31. TERAŹNIEJSZOŚĆ

1K 75 5
                                    

Twitter: olsiala 

Sloan, 22 lata

Stwierdziłam, że ubranie czerwonej sukienki na przyjęcie zaręczynowe będzie dobrym pomysłem. Z racji tego, że nie miałam za wiele eleganckich ubrań, a zakupy z moim budżetem nie wchodziły w grę, tak więc postanowiłam ubrać kreację kupioną w Nowym Jorku na wyprzedaży. Wciąż przekonywałam się do sukienek, przez co cały czas czułam się w nich dziwnie. Obiecałam sobie jednak, że będę bardziej kombinować ze stylem. No i przede wszystkim chciałam wyglądać ładnie i seksownie w oczach Austina. 

- Jesteś gotowa? - zapytał Flynn, mając na sobie jak zwykle czarny t-shirt i skórzaną kurtkę. Do tego oczywiście miał swoje ulubione sprane jeansy. Od rana w domu była kłótnia o to że ma ubrać koszulę, jedna jak zwykle stawiał sprawę na swoim. 

- A gdzie twoja koszula? - zapytałam, zgarniając torebkę. Uniósł brew. 

- Nie ubiorę tego gówna. - rzucił, krzyżując ramiona. Czasami zachowywał się jak dzieciak. 

- No tak, bo przecież świat by spłonął gdybyś to zrobił. - krzyknęła Betty z dołu. Flynn zacisnął szczękę. 

- W tym momencie powinieneś się zamknąć. - rzuciłam, wiedząc że chce coś jej odkrzyknąć. 

- Kiedyś ją uduszę. - wymamrotał. 

- Słyszałam! - odkrzyknęła z dołu. Parsknęłam śmiechem, widząc jego wkurwiona minę. Zawsze kiedy mieliśmy gdzieś wychodzić, to w domu była jedna wielka awantura. To była jedna z tych rzeczy, za którymi cholernie tęskniłam. 

- Austin po ciebie przyjedzie, czy zabierasz się z nami? - zapytała Betty, kiedy zeszliśmy na dół. 

- Z wami, zobaczę się z nim na miejscu . - odparłam. Oczywiście się upierał, żebym jechała z nim, jednak miał całkowicie nie po drodze. Tak więc zabranie się z Flynnem i Betty, wydawało się logiczne. 

Droga nie trwała długo, tak naprawdę zanim się obejrzałam, znaleźliśmy się w posiadłości Ramseya. Flynn jak zwykle przewrócił oczami, widząc panujący tu przepych. Teraz było tu wszystkiego jeszcze więcej, z racji przyjęcia zaręczynowego. 

- Dupek oczywiście musiał pokazać kto ma więcej. - wymamrotał Flynn.

- To jedynaczka, dziwisz się? - zapytała Betty. - Nie zepsuj swojemu synowi imprezy. - dodała, zaciskając usta. 

- Dobre znieczulenie i będę potulny jak baranek. - rzucił. Betty spojrzała na mnie z westchnięciem. 

- Czy on kiedyś dorośnie? - wymamrotała, na co się uśmiechnęłam. 

Jak tylko znaleźliśmy się w ogrodzie, od razu poszliśmy kolejny raz pogratulować zaręczyn Haydenowi i Wiley. Betty miała łzy w oczach, przez co mi się też zachciało płakać. Widziałam dumę na jej twarzy i szczęście.  

- Nie maż się. - rzucił do mnie Hayden, obejmując mnie. - Bo pomyślę jeszcze, że mnie Kochasz. - dodał. Oparłam głowę na jego ramieniu. 

- Nawet nie wiesz jak dumna z ciebie jestem. - wymamrotałam. Widziałam jak przewrócił oczami, jednak i tak mocno mnie uścisnął. Hayden nie lubił okazywać uczuć jak Austin, jednak niekiedy zdarzały mu się przebłyski czułości. 

Hold on to usOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz