17. PRZESZŁOŚĆ

1K 67 2
                                    

Twitter: olsiala

Sloan, 17 lat 

Jak zwykle przemierzałam tą samą trasę korytarzem, mając nadzieję że nie spóźnię się na matematykę. Baba była strasznie wymagająca i każde spóźnienie traktowała jako pretekst aby wylądować w kozie. Nie wyobrażałam sobie zostawać po lekcjach, szczególnie że miałam pracę, w której i tak byłam do dupy. Jednak potrzebowałam pieniędzy, chociaż coraz częściej zastanawiałam się czy męczenie się jest tego warte. 

Nie spodziewałam się jednak, że zostanę wciągnięta do jednej z pustych sali przez Austina, który wyglądał jakby miał w dupie to że się spóźnię.

- Co robisz? - zapytałam, kiedy zamknął salę. - I skąd masz do cholery klucz?

- Mam wtyki. - odparł, wzruszając ramionami. Następnie do mnie podszedł i przycisnął swoje usta do moich. Nie widzieliśmy się zaledwie dwie godziny, a pocałunek był przepełniony tęsknotą. Niewiele myśląc, objęłam go za szyję i stanęłam na palcach. Cicho jęknęłam, kiedy przegryzł moją wargę. 

- Ktoś mógł nas widzieć. - powiedziałam między naszymi pieszczotami. Uniósł brew. 

- Martwisz się o swój wizerunek? - zapytał poważnie. Pokręciłam głową. 

- Oboje wiemy, że to nie ja się martwię. - odparłam zgodnie z prawdą. Austin nie był typem, który chwalił się swoimi uczuciami. W dodatku oboje mieliśmy świadomość, że to co między nami się dzieje, jest zbyt świeże i skomplikowane. Nawet nie chciałam myśleć o tym jak zareagowaliby na to Flynn i Betty. Tak więc ukrywaliśmy się, mimo że było to męczące. 

- Nikt mnie nie widział. - powiedział jedynie, a w jego głosie dało się odczuć pewne zimno którego jeszcze przed chwilą nie było. Chciałam coś powiedzieć, jednak kiedy zobaczyłam jego wzrok- natychmiast odpuściłam. 

- Powinnam iść, nie chcę się spóźnić. - odparłam niepewnie, licząc na to że powie mi żebym została. Jednak Austin nie był tego typu chłopakiem. 

- Widzimy się po zajęciach? - odparł jedynie, na co skinęłam tylko głową. Nie zaproponował mi, żebym usiadła z nimi na stołówce. Nie zaproponował mi, żebyśmy gdzieś się wymknęli na przerwie i nie wiedzieć czemu- strasznie mnie to zabolało. 

- Jasne. - wymamrotałam, patrząc jak wychodzi z sali. - Jasne. - powtórzyłam cicho do siebie. 

*** 

Trudno było wchodzić mi gdziekolwiek, mając świadomość tego że ludzie mają wyrobioną o mnie opinię "dziwki, która kradnie chłopaków", a wszystko przez Coxa i Shelton. Mimo, że sprawa ucichła to nadal spotykałam się z nieprzyjemnymi spojrzeniami. Niektórym może zależało być na językach u wszystkich, jednak ja chciałam być po prostu niewidzialna. 

- Siadasz z nami. - powiedział twardo Hayden, biorąc tacę i prowadząc mnie do ich stolika. Na początku chciałam się kłócić, jednak w końcu zdałam sobie sprawę, że to będzie dla mnie najbezpieczniejsze. 

- Słodka Sloan, dobrze cię widzieć. - mruknął West, puszczając mi oczko. Mimowolnie na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Zgasł jednak, kiedy zobaczyłam zdenerwowane spojrzenie Austina. Nie wiedziałam na co tak właściwie jest wkurzony. Na to że zdecydowałam się z nimi usiąść, czy na sytuację która miała miejsce kilka godzin temu? A mówią, że to kobiety są skomplikowane. 

Hold on to usOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz