8 Zabierzcie To

217 10 1
                                    

Rok czwarty

Meredih ogar. Serio. To nawet nie jest zabawne, a ty rżysz jak kobyła. Bosh... Nie umiem samej siebie ogarnąć.

—Przepraszam, ale... Remus? Przecież jest łagodny jak baranek, muchy by nie skrzywdził! —Odpowiadam, powoli przestając się śmiać. Łączę fakty w mojej głowie.—Hmm, gdy jest pełnia nie ma żadnego z was. A Remi wraca od razu do Skrzydła Szpitalnego. —Chłopcy kiwają głowami. —W takim razie, dlaczego nie powiedzieliście mi wcześniej?

—Nie wiedzieliśmy czy jesteś przyjaciółką, Mer. A dla Remiego to trudne powiedzieć komuś o tym. My sami się dowiedzieliśmy,  więc...

—Okey. Remus... —Podeszłam do niego i mocno przytuliłam. —Nie wiem jakie to dla ciebie trudne, ale wiem, że zawsze, ale to zawsze, możesz na mnie polegać, jasne?

—Jak słońce. —Wychrypiał chłopak.  Oderwałam się od niego i zobaczyłam w jego oczach łzy.

—Jeżeli będziesz przeze mnie płakać, nigdy sobie tego nie wybaczę, Remi. Zależy mi na tobie chociaż znamy się tylko rok. Może nie wiem o tobie wszystkiego, ale wiem na pewno, że nie zasługujesz na miano potwora. Jesteś tylko nastolatkiem, którego spotkało w życiu niewyobrażalne zło. —Uśmiechnęłam się do niego. Może to nie są wspaniałe słowa pocieszenia, ale lepsze to niż nic. Przynajmniej płynęły one prosto z serca.

—Dzięki, Mer. Jesteś najlepsza. —Odpowiedział i usiadł na łóżku Syriusza. (WolfStar awww :3 👌dop.aut)

—To może zdjęcie sobie zróbmy?

—W takiej chwili chcesz robić zdjęcie, Syriuszu?

—No co? Chodź, Peter. Tylko jedno zdjęcie, plosee. —Syriusz patrzył się na nas wzrokiem skrzywdzonego psiaczka tak długo, że nie mogłam odmówić.

—No dobraa. Ale TYLKO  jedno, Syri. —Odpowiadam i zaciągam Remusa na środek dormitorium. —Ej, ale kto będzie robił zdjęcie?

—Ech... Poczekajcie tu chwilę! Zaraz wracam!—Krzyknął James i wybiegł z pokoju.

—Ktoś wie, po co on poszedł? —Zapytał Peter i wyciągnął z kieszeni cukierka.

Od dawna zaczynałam czuć więź z chłopakami, bardzo mi na nich zależało. Bardzo się cieszę, że poznałam ich, a oni zaakceptowali mnie i moje głupie pomysły. No i moje dziwne porównania...

—Jestem, barany! Mam tu fajne trzy osóbki do zdjęcia i jakiegoś trzecioklasiste. —James wyszczerzył się jak głupi do sera i dał temu randomowi aparat, szepnął mu coś na ucho, a nas zaczął ustawiać.

—Dorcas chodź tu koło Petera, a Peter niech się ustawi przed Syriuszem. Lily obok Dorcas. Meredih obok Lily, Remi za Lily, Ann za Dor, a ja za Mer. I jak ślicznie! Hej, yy, Troy, cpykaj, ale ma być ładnie!

—James, ja jestem na tym zdjęciu, więc będzie piękne. —Odezwał się Syriusz i poprawił kręcone, czarne włosy.

—Właśnie dlatego, że jesteś tu, obawiam się, że wyjdzie okropnie. —Zaśmiał się James i dostał od Syriusza w tył głowy. —Ej, ty cioto! Chociaż raz mnie nie bij na zdjęciu!

—Chłopaki, jesteście debilami, przez was obu nie wyjdzie zdjęcie. —Zaoponował Remi, położył jedną rękę na moim ramieniu, a drugą na ramieniu Lily.

—Oni tak zawsze? —Pyta Ann, która niezbyt często spędza z Huncwotami czas.

—Taak, oprócz lekcji, bo wtedy Syri siedzi z Remim, a James z Lily. —Odpowiada Dor, która od początku roku zaczęła coraz częściej z nami przesiadywać. —Swoją drogą, jak udało się Jamesowi przekonać Lily, żeby z nim usiadła?

—Nie udało mu się —stwierdziła Lily— po prostu jest szybki, a jak czasami nie zdąży usiąść obok to odstrasza każdego... I mu się to udaje.

—Heh, dobry jestem w tę grę. Syriusz! Kurw... Bo zaraz ci zrobię coś więcej niż klaps w tyłek. —James zrobił się czerwony ze złości, a Syriusz tylko uśmiechnął się zawadiacko i zapytał co mu takiego zrobi. —Powiem mamie, żeby na święta WSZYSTKO posypała cynamonem.

—Nie zrobisz tego, nie odważysz się. —James tylko przybrał minę "A chcesz się przekonać" i odwrócił w stronę aparatu. —Dobra, już będę grzeczny. Okey, teraz wszyscy się uśmiechnijmy.

Przestałam rozmawiać z Lily o tym jak okropne wyjdzie ta fotografia i spojrzałam na aparat.

—Dzięki Troy, że tu wytrzymałeś. Przysięgamy, że już nigdy nie będziesz musiał z nami przebywać dłużej niż dwadzieścia minut.

—Dzięki. —Szepnął chłopak i dał nam 10 zdjęć. Gdy wyszedł wszyscy rzuciliśmy się na Remusa, który je trzymał.

—Hahaha, James, wyszedłeś jak idiota!

—Nie wyszedłbym tak gdybyś mnie nie bił, cioto. Ale patrzcie jakie to zdjęcie jest ładne! Wszyscy rozmawiamy i nagle odwracamy głowy do Troya i się uśmiechamy.

Spojrzałam na zdjęcie i musiałam przyznać, że wyszło ładnie, ale zarazem było w nim coś niepokojącego.

—To jest straszne. —Mówię. —Naprawę przerażające. No bo patrz... Gadamy, gadamy, ty mówisz "uśmiech" i każdy przestaje rozmawiać i się też uśmiecha.

—No dobra... Zabierzcie to! Będzie mi się śnić po nocach. —Krzyczy Łapa i "chowa się" za plecami Remusa.

—Mhm, nie może, bo przecież zawsze ja ci się snię, hehe. —Mruczy James wprost do ucha Syriusza.

—To mi się podoba, Remi. —Odpowiada Lily i chwyta zdjęcie zaczesując palcami włosy do tyłu. —Wezmę je, ok?

—Ja biorę te straszne, położę je na szafce nocnej żeby Syriusz się nie kręcił obok mojego łóżka.

—Dobra, ja biorę... To. Jest bardzo... ładne.

Przypatruję się zdjęciom i wybieram takie, na jakim wyszliśmy najlepiej. Remus rozmawia ze mną i Lily, Syriusz patrzy zalotnie na James'a, Ann uśmiecha się -zapewne rozmawia z Troy'em- Dorcas śmieje się z kawału Remusa.

____________________________
_________

Zapraszam do komentowania, wygłaszania swoich opinii, obserwacji itp.

Gryfonka|Syriusz BlackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz