Nigdy nie pozwólcie Jamesowi Potterowi opowiadać o swoich planach na przyszłość. Nigdy. Opowiedział mi właśnie swoje życie miłosne ze szczegółami. Już nigdy nie będę patrzeć nie niego tak samo.
—Przestań, proszę, przestań. —Szepnęłam cicho, nie mogłac dłużej wysłuchiwać jego fascynacji. —Zostanę planktonem.
—Aha, no weź, to dopiero połowa. —James podskoczył na czerwonym, lekko już zniszczonym fotelu i przybliżył się, poprawiając włosy. —Jak będziemy mieć dzięki to chłopiec będzie nazywać się Harry, a jak dziewczynka to May. Ojcem chrzestnym Harry'ego będzie Syriusz, a matką może być Dorcas. A dziewczynki Remus i ty! Jejku jak ja się tym jaram! Ale yy... Jak jest ojciec chrzestny i ma żonę to to jest matka chrzestna, tak? Czy jak to idzie, bo mi już się pomieszało.
—Zapytaj się rodziców, oni na pewno wiedzą. —Odpowiedziałam, będąc lekko znudzona. Dam sobie głowę uciąć, że siedzimy tu już od trzech godzin. —Może opowiesz mi to jutro, James? Pewnie twoja paczka cię szuka lub McGonagall.
—Bardzo chętnie bym to zrobił, ponieważ mnie też powoli to męczy, ale sprawa jest dość nieciekawa... —Gryfon pokręcił głową i lekko się uśmiechnął do mnie. —Dziś zaczynamy tygodniowy szlaban u Filcha, wiesz, ja z Syriuszem, ale sorka powiedziała, że nie przyjmie mnie do drużyny jeśli będę mieć kolejny szlaban. Postanowiliśmy, że Remus mnie zastąpi, bo jemu nic nie grozi za szlaban, a Syriusz ma ultimatum do pięciu kar na miesiąc, więc sama widzisz...
—No, no. Wykorzystaliście biednego Remuska, żeby odrobił za ciebie szlaban, który wykluczyłby cię z gry. Wiesz, że gdyby Lily się o tym dowiedziała, zrobiłaby raban? —James spojrzał na mnie z miną skrzywdzonego psiaczka i zająkał się. — Uzgodniliście to razem czy...
—Remus to zaproponował! I jeszcze mi zagroził, cytuję: "Masz się zgodzić, bo inaczej rozszarpię cię podczas pełni". Włączył mu się jakiś tryb mordercy, serio. Bałem się odmówić! A jakby naprawdę coś mi zrobił?
—Tak, rzeczywiście nie mogłeś. —Spojrzałam na niego, ale unikał mojego wzroku, zapewne bojąc się o własne życie.
—No weź przestań! To była sytuacja bez wyjścia! Nie wiesz jaki jest Remi podczas pełni. A uwierz mi, ja wiem i wiem też, że mógłby spełnić tą groźbę. A poza tym, on i Syriusz świetnie się dogadują, więc Syri aż podskoczył z radości. Widzisz, nikt mnie nie kocha.
—Ej, przestań, no weź... Jesteś moim najlepszym przyjacielem zaraz po Dorcas. —Chciałam poprawić mu nastrój, ale gdy to usłyszał, zaszkliły mu się oczy. Merlinie, ale ten chłopak ma zmienne nastroje! —No nie płacz mi tu tylko! Ja cię baaardzo kocham.
—Naprawdę? —James miał mokre od łez policzki i dziwny wyraz twarzy.
—No, ale po przyjacielsku. I weź się już ogarnij. —Dopowiedziałam szybko i rozejrzałam się po pokoju. Nikogo oprócz nas nie było, no bo przecież o 23 każdy śpi lub przynajmniej siedzi w dormitorium, żeby schować się przed McGonagall. —Ile on będzie ich trzymać?
—Aż skończą, prawdopodobnie. Powinni za niedługo przyjść, no chyba że zajęli się czymś innym, heh. —James popatrzył na mnie i poruszył zabawnie brwiami.
—Ej!— Sprzedałam mu kuksańca w bok i wnioskując po uśmiechu chłopaka, zarumieniłam się.
—Woa! Syriusz czy Remus? Nikomu nie powiem, no może po Ognistej, ale pamietaj, że na mnie zawsze może polegać.
—Nikt. —Spięłam się cała i zamknęłam usta, ale mam wrażenie, że on już wie. —Masz. Nikomu. Nie. Mówić.
—Obiecuję. Nawet na paluszek. —Z głupim uśmiechem wystawił swój mały palec prosto przed moim nosem.
—Spadaj mi z nim. Co mi da, że przysięgniesz na paluszek?
—Nie wiem, ale zawsze warto spróbować. —Oznajmił i popatrzył w stronę wejścia, ponieważ zaskrzypiało i pewnie gdybym była tu sama, zsikałabym się ze strachu. —No nareszcie! Ile można na was czekać!
—Czekaliście? Ale z was gamonie. Ledwo wyszliśmy stamtąd nie dostając kolejnego szlabanu. —Syriusz przeszedł przez długość pokoju i znalazł się obok mnie przez co zrobiło mi się duszno, a James to zauważył. —Spać mi się chce, dzięki Remusowi poszło nam znacznie szybciej.
—A co, on pracował, a ty nadzorowałeś? —Parsknęliśmy śmiechem i od razu po tym Syri zmierzwił mi włosy.
—Tak się składa, że to Łapa najwięcej pracował, jestem z niego naprawdę dumny. —Odpowiedział wysoki chłopak i poszedł w stronę schodów do dormitorium. —A teraz, do zobaczenia jutro.
—Ja też idę. —Powiedział James, szybko zebrał się z kanapy i dołaczył do wilkołaka.
—To ja też będę się zbierać, pa pa. — Chłopaków już nie było widać i pomyślałam, że ja też będę się zbierać. Wstałam i nagle stanęłam jak wryta.
Czy Syriusz powiedział "pa pa"? Pierwszy raz tak powiedział
726 słów
Wspaniałe plany Jamesa co do Lily i druga natura Remusa.
W połowie rozdziału chciałam dodać do wypowiedzi jednego z bohaterów "xd". Eh, XXI wiek...
Ktoś tutaj shipuje Rily/Lemus?
CZYTASZ
Gryfonka|Syriusz Black
FanfictionOd zawsze wiedziałam, że Beauxbatons to nie miejsce dla mnie. Wszędzie lalunie, które tylko czekają aż się potkniesz (w większości, nie mówię, że wszystkie), aby później obrzucić cię łajnobombami. Na całe szczęście przeniesienie taty do Ministerstwa...