Wakacje już za pasem a ja tylko myślę o Syriuszu. Może to mi się tylko wydaje, ale jakbyśmy się zbliżyli do siebie, gdy byliśmy u Jamesa. Ale co ja tam wiem, jestem tylko nastolatką, która czasem zapomina ile ma lat. Jego szare oczy są takie... ekhem, są takie szare. Co tu się rozwodzić- są szare.
Tak po prostu. Gdy byłam małą kosmitką z odstającymi uszami, mama opowiedziała mi pierwszy raz jak to poznała mojego tatę. Oczywiście nie obyło się bez ochów i achów, westchnień, dramatycznych zwrotów akcji i niebywałego poczucia humoru mojego ojca.
A czemu o tym mówię? Bo właśnie uświadomiłam siebie, że zaczęłam bardziej zwracać uwagę na zachowanie Łapy i częściej się śmieję z jego NIEŚMIESZNYCH żartów o łosiach. (W nawiasie mówiąc, zawsze chodzi o Jamesa.) Może dojrzewam i to minie po kilku miesiącach? A co jeśli to będzie trwać i trwać, i trwać, i trwać...
No, rozumiecie, jeśli się zakocham? Czasami kłuje mnie w serduszku, gdy widzę jak idzie za rękę z jakąś, o milion razy ładniejszą ode mnie, laską. A później ona ucieka z płaczem.Syriusz założył się z jakimś typkiem, że pocałuje każdą łaskę w tej szkole i jak na razie idzie mu świetnie. Nie chcę żeby mnie całował. Nie dam się tak wykorzystać. Chcę, żebyśmy chodzili za rękę, wymykali się nocą na dziedziniec (ale nie w pełnie), rozmawiali godzinami o błahych sprawach. Chcę być z nim, gdy tylko nadarzy się okazja. Powinnam przestać? Może powinnam, bo to o czym teraz powiedziałam nie ma najmniejszego sensu.
*
Szkoła- mugole mówią, że jej nienawidzą -ja ją kocham. Szczególnie opiekę nad magicznymi stworzeniami. Wiem wiem, w poprzednim roku nie szło mi zbyt dobrze, ale teraz... Teraz mogę wymienić wszystkie właściwości włosa jednorożca, powiedzieć jak unieszkodliwić Czerwonego Kapturka, jak się opiekować smokiem... Kocham magiczne zwierzęta! Syriusz powtarza, że jestem idiotką, bo całe wakacje poświęciłam uczeniu się. (Głównie onms, eliksiry, wróżbiarstwo) No ale co ja poradzę na to, że znalazłam nowe hobby?
-Mer! Kurczaczku, chodź muszę ci kogoś przedstawić! -Usłyszałam donośny i wkurzający głos Black'a. Mutacja i te sprawy, blee. Może się gdzieś schować? Dobra, nie, nie będę odstawiać chały (hały nw jak to dop.aut) w Pokoju Wspólnym, gdzie jest akurat mnóstwo osób.
-Taaak? -Zapytałam, udając, że zaczytałam się w "Historię Magii". -Niesamowite opisy, wiesz, a jakie ekscytujące wywiady z bohaterami narodowymi! O, Dumbledore, lol. Ile on ma lat?
-Podejrzewamy, że jest starszy od McGonagall. A teraz, to moja nowa dziewczyna, Susanne, jest rok starszą puchonką.
-Mhm. -Wczubiłam nos w książkę i tak że widziałam brodę dyrka na zdjęciu. -Cześć, Jasmine.
Usłyszałam śmiech osób, które słyszały to o czym rozmawialiśmy, a także oburzenie nowej laski Syriusza.
-Jesteś jakoś niemiła dla każdej baby Łapy, Mer. Czy coś się zmieniło przez pół roku? -Odejdź, odejdź, Remusie. Nie chcę na to odpowiadać. -Meeer...
-Szzz, nic się nie zmieniło, daj mi spokój.
-Aha! Wiedziałem! BOOM! Przegrałeś, James! -Wykrzyczał Lupin i nagle coś we mnie pękło.
-Czy wy się musicie o wszystko zakładać?! W ogóle nie szanujecie ludzi! Założylibyście się nawet o własne życia! -Wstałam, książka upadła z głuchym trzaskiem na ziemię.
-Mer...
-Przestań, James. Nie dziwię się, że Lily cię odrzuca, skoro traktujesz uczucia jak zabawę. - Ostatnie zdanie powiedziałam ciszej, ale i tak w Pokoju Wspólnym panowała taka cisza, że usłyszałam szelest papierka po cukierku, który Peter właśnie otworzył.
Zabrałam książkę z podłogi i wyszłam z PW. Gdzie iść? Do biblioteki nie, bo to zbyt oczywiste. Na błonia za zimno, a do pokoju teraz nie pójdę, bo nikogo tam nie ma. Lily i Dor gdzieś poszły i nikt nie wie gdzie wyszła Ann. Dobra idę do Dumbledora. Lubię go, ale mam dziwne wrażenie, że te dropsy są naszprycowane jakimiś ziołami, po których człowiek jest wesoły, wszystkie troski idą w daaal, a zarazem powodują, że człowiek zna sekrety każdego ucznia w tej szkole. Ciekawe, gdzie je kupuje.
||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
Dobra, cześć, wróciłam. Napisałam całkiem długi rozdzialik. No i w sumie tyle chciałam wam powiedzieć. Pozdro dla tych, co przeczytali.
Definitywnie nie umiem pisać. Kogo ja oszukuję.
Panią od polskiego
A no, w sumie. Ale ona nawet mi żadnej 5 nie postawiła za wypracowanie.
Ona już wie.
Wie, że nie umiem pisać.
Boże, przecież ona sprawdziła rozprawki. To dlatego się tak na mnie patrzyła.
Napisałam tam, że bez moich dwóch-trzech przyjaciół mogłabym zrobić sobie krzywdę...
Sh*t.
Ona wie...
Ok, Szonik, oki.
Nawet nie sprawdzałam tego rozdziału.
(guys, pisałam to w 2018 jak coś, teraz tylko od nowa dodaję, bo postanowiłam kontynuować pisanie)
CZYTASZ
Gryfonka|Syriusz Black
FanfictionOd zawsze wiedziałam, że Beauxbatons to nie miejsce dla mnie. Wszędzie lalunie, które tylko czekają aż się potkniesz (w większości, nie mówię, że wszystkie), aby później obrzucić cię łajnobombami. Na całe szczęście przeniesienie taty do Ministerstwa...