Transmutacja
To niesamowite jak ludzie się zmieniają, nie tylko młodzi. Patrzę na profesor McGonagall i widzę kolejną zmarszczkę, przez którą wygląda na co najmniej osiemdziesiąt lat. Właściwie nie wiem, ile ma lat. Może i osiemdziesiąt. Pewne jest to, że rok temu wyglądała na sporo młodszą. Dam sobie palca uciąć, że to sprawka Syriusza i Jamesa. W tym roku już kolejny raz wyprowadzili wszystkich nauczycieli z równowagi przez swoje "hiper śmieszne" kawały.
Przy kominku leżała moja torba, leżała. Na transmutację poszłam bez niej, mając nadzieję, że James ją wziął. Oh, ktoś zdecydowanie ją wziął, ale to nie był idiota Potter.McGonagall mi się przygląda, bo jako jedyna nie mam teczki. Uśmiechnęłam się lekko, to wcale nie podejrzane.
W klasie czekało mnie coś gorszego od ciekawskiej nauczycielki. Pierwsza ławka. A z kim? Z Syriuszem Blackiem, co za ironia.-Hej, Mer. Dzisiaj nie uda ci się mnie unikać. -Nie patrzyłam się na niego, ale na pewno się uśmiechał.-Twoja torba.
-Black! -Torba wylądowała na ławce, więc szybko chwyciłam ją w ręce i wyjęłam "Natychmiastową Transmutację".
-Carter! Wcale nie widać, jak mnie unikasz. Jak odwracasz wzrok, gdy oboje na siebie spojrzymy. Ale jesteśmy przydzieleni do pierwszej ławki, ironia, nie? Tak bardzo chcesz mnie ignorować, a tu nagle pojawia się McGonagall i cały plan diabli wzięli.
-Mhm.- Tym próbowałam uciąć naszą pogawędkę, ale Black, jak to on, nie dawał za wygraną. Zapamiętać: Syriusz Black lubi szukać dziury w całym i nigdy się nie poddaje.
-Myślisz, że mnie spławisz? -Zaprzeczył. -Ze mną nie ma tak łatwo, ale ty już o tym wiesz. Dobrze widzę, że coś jest nie tak, nie potrzebuję do tego binokli czy innych okluarów.
Gdyby James siedział za nami, Łapa dostałby porządnie po potylicy.
-Co ty sobie w ogóle myślisz? Wkurzasz mnie. Z dnia na dzień przestałaś do mnie gadać. To nie jest miłe. Jeszcze rozumiem jakbym zrobił ci coś, a ja nawet muchy żem nie skrzywdził! Czy możesz chociaż spojrzeć, gdy do ciebie mówię?
-Nie mogę. -Odezwałam się i czułam jak wzbierają się we mnie wszystkie negatywne emocje. Chciało mi się płakać. Co tu dużo mówić, Black potrafi nieźle kogoś upokorzyć, nawet niechcący.
-Wow, wielka panna postanowiła się odezwać. Masz natychmiast mi to wytłumaczyć, póki jesteś tak rozmowna.
-Nie mogę.
-Ugh, daj spokój. -Mimo iż nie widziałam jego twarzy, czułam jak z wielką fascynacją mi się przyglądał. Chyba pierwszy raz ktoś go ignoruje.- To napisz chociaż.
-Napiszę ci opowiadanie, pasuje?- Sarknęłam ostro.
McGonagall weszła szybkim ruchem na podwyższenie, co było trochę bez sensu, bo była całkiem wysoka. Rozejrzała się po sali i zapadła grobowa cisza. W mgnieniu oka każda rozmowa się zakończyła, nieważne czy dopiero się zaczęła, czy prowadzona była zażarta dyskusja na temat nowej miotły wyścigowej. Mimowolnie wyprostowałam się na krześle i tak samo spojrzałam na bok. Wzrok kolegi z ławki utkwiony był w czymś w oddali, trudno było mi odgadnąć o czym teraz myślał.
-Dziś zajmiemy się czymś wyjątkowym. Zupełnie inną transmutacją niż tą, którą widzeliście do tej pory. Czy ktoś już się czegoś domyśla?
Mogę przysiąc, że ręka Lily natychmiast wzbiła się ku górze.
-Chodzi o metamorfomagię, pani profesor.
Evans stwierdziła i została wynagrodzona za to pięcioma punktami.
-Cała niezwykłość metamorfomagii polega na tym, że zwyklym czarodziejom nie da się jej opanować. Trzeba się z tym urodzić.
Przerabialiśmy to w Beauxbatons. Być może był to trudny materiał, bo nie każdy rozumiał fenomen tej dziedziny, ale uczyłam się tam dłużej niż w Hogwarcie, przez co każdy wymagał nieco więcej. Automatycznie moje myśli powędrowały na nieco inny tor, wcale nie związany z nauką.
Nie potrafiłam się skupić, gdy obok siedział, jak zakazany owoc, Syriusz Black. Kuszący w całej swojej okazałości. Lekacja była z krukonami, mogłam pozwolić sobie na chwilę rozkojarzenia. Powstrzymywałam się, żeby nie spogladać na niego co sekundę, nigdy nie zauważyłam, że tyle czasu na to poświęcałam. A jadnak, na własnej skórze doświadczyłam, jak bardzo kusi, to co zakazane, zabronione. Zdawałam siebie sprawę, że właściwie nie mogłam funkcjonować poprawnie. Ciągle byłam rozkojarzona, w Pokoju Wspólnym oczekiwałam na przyjście tej jednej osoby. Inni wtedy się nie liczyli, czasami nawet nie słyszałam co inni do mnie mówili.
Przeanalizowanie swoich zachowań dało mi wiele do myślenia. Moje wydechy zawiedzenia, gdy się nie zjawiał. Czułam zażenowanie. Swoją postawą i tym, jak łatwo dałam sobą manipulować. Skąd Bellatrix Black może wiedzieć co robię we własnym dormitorium lub w PW? To niedorzeczne. Może wcale nie muszę go unikać wszędzie? Tylko na korytarzach, lekcjach ze ślizgonami i w Wielkiej Sali? Może tyle wystarczy? Nie jestem zbyt silna, żeby ignorować jego ciągłe głupie miny i żarty lub chociażby bawienie się dziewczynami. Tego ostatniego zdecydowanie chciałabym unikać, ale już wiem, że nie będzie tak łatwo. Wśród chłopaków z Gryffindoru huczy plotka, że zostało mu jeszcze pół Ravenclawu i Slytherin. Świetnie, nie? Po prostu podniosło mnie to na duchu jak nie wiem.To nie tylko moja wina. Syriusz nie powinien tak robić, krzywdzi po drodze masę osób. A James? To on go do tego namówił.
-Carter -Spojrzałam na profesor, gdy wypowiedziała moje imię. - Potrafisz odpowiedzieć na chociaż jedno pytanie zadane przeze mnie?
-A jakie były pytania? -Wcale nie zamierzałam się kryć, z tym że nie słuchałam.
-Czy metamorfomagia działa jak eliksir wielosokowy?
-Częściowo. Czarodzieje z tą umiejętnością mogą zmieniać nawet płeć, co dla mnie jest dziwne. -Tu kilka osób za mną zachichotało.- Nie mogą także zmienić barwy głosu. Dziwne jest też, że nie mogą zmieniać koloru swoich oczu. Zazwyczaj wszystko zależy od emocji metamorfomaga. Pod ich wpływem zmienia się na kolor włosów. Eliksiry mają określony czas działania, metamorfomag może go kontrolować lub stracić swoje zdolności na skutek silnych emocji czy wstrząsu.-Profesor przyjrzała mi się uważnie, lecz nie wygląda na zaskoczoną. W ogóle trudno było odczytać z jej twarzy jakieś emocje.
-Dobrze, ale wolałabym, abyś na następny raz nie marzyła o niebieskich migdałach. -Po chwili usłyszeliśmy dzwon, obwieszczający koniec zajęć.
-O czym myślałaś, Mer? -Po lekcji dogonił mnie Syriusz Black.
-Nie możesz się oprzeć, co?
-Mogę, ale zdziwiło mnie, że nawet nie zareagowałaś, gdy cię szturchnąłem. -Łapa, po raz kolejny tego dnia, miał banana na twarzy.
-O tym i tamtym. -Odpowiedziałam wymijająco. Moje wyjaśnienie najwyraźniej go nie usatysfakcjonowało, bo zaczął zadawać kolejne pytania. Przecież nie powiem mu, że myślałam o nim w inny sposób.
-No weź zdradź chociaż mały szczegół.
-Ech, nie odpuścisz,co? -Pokręcił głową. -No dobra.
Przymknęłam na moment oczy. Nie mogę zapomnieć, że cały czas idę, a te schody są zdradliwe. -Rozmyślałam o tym zakładzie. Jeszcze Ravenclaw i Slytherin, hm?Syriusz przystanął na moment, ale szybko mnie dogonił. Najwyraźniej zatkało go, ale najważniejsze, że go nie okłamałam. Przecież mogłam powiedzieć, że o wypracowaniu na zielarstwo.
-Wiesz, Carter, zrezygnowałem z zakładu.
Zamurowało mnie.
_________________
_____________
Nadał nie wiem jak obwieszcza się koniec zajęć w Hogwarcie. Ktoś wie ze sprawdzonego źródła?Zaczęłam czytać Sagę Zmierzch i muszę powiedzieć, że książka jest znacznie lepsza od filmu. Już nie chce mi się śmiać z wypowiedzi bohaterów. I w sumie lepiej mi się pisze o emocjach. Polecam, książka znacznie lepsza i przyjemnie się czyta. Można poznać nowe słowa i zakochać się w Edzie XDDD
To co zrobili z tym filmem to jakiś żart. Dialogi pomiędzy bohaterami to żart.
Książka 100 razy lepsza.
Lol, Jacob ma 15 lat xddd
CZYTASZ
Gryfonka|Syriusz Black
FanfictionOd zawsze wiedziałam, że Beauxbatons to nie miejsce dla mnie. Wszędzie lalunie, które tylko czekają aż się potkniesz (w większości, nie mówię, że wszystkie), aby później obrzucić cię łajnobombami. Na całe szczęście przeniesienie taty do Ministerstwa...