8.

604 51 3
                                    

Harry's POV:

O, kurwa.

Harry śledził wzrokiem piękną sylwetkę Louisa, gdy ten opuszczał pomieszczenie... opuszczał jego życie. 

Teraz naprawdę miał przejebane. Po prostu to wiedział.

Zanim zdążył zareagować na ten paskudny ciąg wydarzeń, poczuł mocne uderzenie w lewą stronę twarzy i runął na kamienną podłogę szatni niczym gigantyczna lawina.

Ostry ból przeszył jego szczękę, gdy podniósł obie ręce, by objąć twarz. Mrugał, ale jedyne, co widział, to jasne białe światło i kropki... tak wiele kropek. Zastanawiał się, czy tak właśnie wygląda wstrząs mózgu?

Słyszał, że wokół niego panuje zamieszanie, ale był tak wytrącony z równowagi, że nie mógł zrozumieć, co się dzieje. Przez około siedem sekund po prostu oddychał. Oddychał i próbował odzyskać świadomość sytuacji.

Gdy w końcu wróciły mu zmysły, podparł się na jednym łokciu, po raz ostatni przecierając twarz. Przez przymrużone oczy wydawało mu się, że widzi Liama i... czy to Stan? powstrzymujących bardzo poruszonego Zayna przed ponownym rzuceniem się na niego.

Niall wyglądał tak, jakby był gotów zaatakować Harry'ego, ale Ed i Olly zdążyli w porę stanąć między nimi.

Harry wiedział, że na to zasłużył.

Drzwi do szatni nagle się otworzyły i wszedł trener, który gwizdkiem dał znać, że zaczyna się druga połowa meczu. Gdy jego wzrok padł na scenę rozgrywającą się przed nim, gwizdek wypadł mu z ust, a on krzyknął: 

- Co tu się, do cholery, dzieje?! TŁUMACZCIE SIĘ! - Po chwili ciszy sala ponownie wypełniła się dziesiątkami głosów, z których każdy przedstawiał swoją wersję wydarzeń.

Harry po prostu siedział i czekał na to, co nieuniknione. Nie musiał długo czekać.

- Styles. Malik. Ławka! - ryknął trener Corden . - Reszta z was? Ruszcie swoje tyłki, TERAZ. Clifford, Irwin - wchodzicie. Idźcie się rozgrzać. 

Wychodząc z sali, drużyna rzuciła Harry'emu kilka bezlitosnych spojrzeń. Najgorsze było jednak rozczarowane kręcenie głową Nialla. Harry'emu chciało się płakać.

Trener Corden wyciągnął rękę do Harry'ego, który sięgnął po nią, oczekując, że pomoże mu wstać.

Trener powiedział tylko: 

- Twoja opaska. 

Zrezygnowany, Harry zdjął opaskę kapitana i wręczył mu ją, patrząc, jak rzuca ją w stronę Liama, a potem wychodzi z sali.

Harry nie mógł nawet udawać, że jest zdenerwowany tym, że został odsunięty. W ogóle go to teraz nie obchodziło. Musiał znaleźć Louisa. Potrzebował szansy, żeby się wytłumaczyć...

***

Trzy godziny wcześniej:

Harry leżał na swoim łóżku, przygotowując się do popołudniowego meczu piłki nożnej.

Bardzo starał się oczyścić umysł, ale ciągle napływały do niego myśli o Louisie. Przypomniał sobie piątkowy wieczór i to, jak siedzieli obok siebie podczas wieczornego meczu. Ich uda się stykały.

Przypomniał sobie, jak Louis w końcu chichotał z nim i szturchał go, żeby przeszkodzić mu w grze. Harry był prawie pewien, że nie zepsuł tego swoim wcześniejszym chamskim zachowaniem i że naprawdę, naprawdę mogliby zostać przyjaciółmi.

Gdy wieczorem wszyscy rozeszli się do swoich pokoi, Harry nie mógł powstrzymać się od obserwowania śpiącego Louisa. Jego brązowe, pierzaste włosy układały się w nieładzie na czole, a Louis był pobudzony i wydawał zupełnie urocze dźwięki, wiercąc się pod kołdrą.

Away From Home [Tłumaczenie]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz