23.

640 42 1
                                    

Louis POV:

Kiedy Louis wrócił rano do sypialni, zastał Harry'ego siedzącego w łóżku z największym możliwym do wyobrażenia uśmiechem na twarzy.

- Dzięki, Lou - powiedział z idealnym uśmiechem.

- Ah, nie ma za co - odpowiedział Louis z równie wielkim uśmiechem. Czuł się teraz nieco swobodniej, rozmawiając z Harrym po wydarzeniach ostatniej nocy. Po części martwił się, że Harry tego żałuje, albo że myśli, że Louis za bardzo się zaangażował.

Kiedy tylko przypomniał Harry'emu o kolacji w domu jego rodziców tego wieczoru, wyglądał na tak podekscytowanego. Jego zielone oczy zapłonęły z radości i rzucił się na Louisa, rozlewając wszędzie kawę.

- Oops - powiedział, chichocząc.

Widać było, że i on o tym wszystkim zapomniał, ale na szczęście nadal wydawało się, że jest za.

Gdyby musiał zadzwonić do swojego ojca i powiedzieć, że zrujnował sprawy ze swoim współlokatorem, bo zdał sobie sprawę, że może potencjalnie coś do niego czuć, i pocałował go i chciał uprawiać z nim seks...

Louis postanowił obejrzeć kilka odcinków serialu na Netflixie, podczas gdy Harry brał prysznic. Musiał wykorzystać całą swoją silną wolę, żeby nie otworzyć ponownie tej wyszukiwarki i trochę się... zabawić. Mimo, że ostatnim razem było tak dobrze, zdecydowanie przyswoił tę lekcję. Od teraz miał zamiar używać wyłącznie swojej wyobraźni albo poczekać, aż Harry będzie gdzieś daleko, a nie pod prysznicem, sześć stóp od niego. Nago. Smarując się żelem pod prysznic, gdzie w każdej chwili mógł wejść.

DOBRA. Mózgu, zatrzymaj się, proszę, błagał Louis.

Kiedy Harry wyszedł spod prysznica, a Louisowi udało się odwrócić uwagę na tyle, że nie wyobrażał sobie, że jest pod wspomnianym prysznicem z Harrym, przygotowali się.

Louis przebrał się w proste, czarne, wąskie dżinsy i ciemnozieloną bluzę, podczas gdy Harry spędził dobre dwie godziny na wybieraniu stroju. To było trochę irytujące, ale przede wszystkim po prostu ujmujące. Przypominało to Louisowi, że Eleanor wiecznie się szykowała, ale różnica polegała na tym, że teraz lubił patrzeć, jak Harry w kółko się rozbiera. Eleanor, już nie tak bardzo.

To znaczy, Louis uważał, że Harry wyglądał dobrze w czymkolwiek, co miał na sobie, i tak naprawdę nie wiedział, dlaczego miało to dla niego aż takie znaczenie? Harry znał już jego tatę i na pewno nie mógł się aż tak bardzo niepokoić poznaniem jego mamy i rodzeństwa?

W końcu nadeszła 15:00, a Harry i Louis czekali przed szkołą na przyjazd mamy Louisa. Miał nadzieję, że się nie spóźni, bo wyglądało na to, że nadciąga wielka burza, a nie chciał, żeby złapał ich deszcz.

- Oi Oiiiii. - Usłyszał nagle Louis. Odwrócił się i dostrzegł Nialla i Shawna wyglądających na bardzo skacowanych. Nie mógł powstrzymać się od śmiechu, gdy widział, jak bardzo są nieogarnięci, nawet tak późnym popołudniem.

- Dzień dobry, chłopaki - powiedział, chichocząc, gdy spoglądał na swój nadgarstek, mimo że nie nosił zegarka. - Wczorajsza impreza była świetna, Nialler.

Obaj podeszli i przywitali ich piątkami i pomrukami zgody.

- Co wy chłopcy knujecie? - zapytał Shawn, gestykulując między nimi, w szczególności na bardziej fantazyjny niż zwykle, weekendowy strój Harry'ego.

- Um ... - zaczął Louis, ale Harry się wtrącił.

- Pomagam Lou w opiece nad rodzeństwem.

Hmm. Interesująca przykrywka, pomyślał Louis. To znaczy, nie miał problemu z tym, że wiedzieli, że Harry jedzie do jego domu, ale nigdy wcześniej nie zabrał tam nawet Nialla. Docenił, że Harry pamiętał o tym małym szczególe i że chciał pomóc Louisowi w razie, gdyby zrobiło się niezręcznie.

Away From Home [Tłumaczenie]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz