Rozdział 1

1.4K 20 0
                                    

Zapakowałam ostatnie torby do bagażnika i wsiadłam do auta. Popatrzyłam na Zoe, na co się szeroko uśmiechnęła. Sięgnęła do tyłu po duży słomkowy kapelusz. Założyła nakrycie i odpaliła auto. Zaśmiałam się. Zapięłam pasy. 

Te wakacje muszą się udać. Marzyłyśmy o wspólnych wakacjach od podstawówki. Wszystko planowałyśmy co do minuty, a teraz to się dzieje! Zamieszkałyśmy razem już rok temu, a dopiero teraz zdecydowałyśmy się na Malibu. Wcześniej myślałyśmy o Santa Monica, lecz Malibu nas bardziej pociągało. Piękne widoki, piękni ludzie i piękne drinki. 

Czekała nas dość długa przejażdżka. Z Backersfield do Malibu jest trzy godziny jazdy. W międzyczasie nie obyło się bez śpiewania, śmiania się i mojego spania. Zoe prowadziła całą drogę. Zatrzymałyśmy się także, aby coś zjeść. 

Po trzech godzinach wysiadłyśmy z auta. Dziewczyna poszła odebrać klucze od domku, w którym będziemy mieszkać przez najbliższe tygodnie, a ja zaparkowałam. Zoe przybiegła, aby pomóc mi z torbami. Ciągle nie schodził nam uśmiech z twarz. 

Po otworzeniu drzwi okazało się, że jest to w miarę duży domek. Był utrzymany w jasnych kolorach.  Miał dwie łazienki, które były połączone z dwoma pokojami, salon, dużą kuchnię i taras z krzesłami oraz stolikiem. Byłyśmy bardzo zadowolone. Tym bardziej, że widok z tarasu był prosto na ogromną plażę. 

Za niedługo powinien być zachód, więc postanowiłyśmy pójść na plażę. Ubrałam białe klapki i wzięłam na siebie także biały kardigan. Nie było zimno, lecz trochę wiało. Blondynka nie rozstawała się ze swoim kapeluszem.

Wybiegłyśmy z domku. Od razu poczułyśmy chłodną bryzę Pacyfiku. Ciepły piasek przyjemnie ogrzewał nasze stopy, a my powoli zbliżałyśmy się do wody. Sięgnęłam, by jej dotknąć, a wtedy Zoe mocno chlusnęła mnie lodowatą wodą. Uchyliłam usta ze zdziwienia. Dziewczyna głośno się zaśmiała. Od razu zerwałam się do biegu. Zaczęłam biec za blondynką. 

Po chwili przewróciła się na piasek, a ja zaraz za nią. 

-W końcu tu jesteśmy.- westchnęła po napadzie śmiechu.- Nasze marzenie się spełniło. 

-Właśnie się spełnia.- poprawiłam ją. 

-To muszą być najlepsze wakacje.- powiedziała.- Poprzednie zepsuł Jake...- przerwałam jej.

-Nie mów o nim. Ten rozdział w twoim życiu jest już dawno zamknięty.- popatrzyłam na nią. 

Skinęła głową i mocno mnie przytuliła. 

-Idziemy pić.- powiedziałam, odpychając ją. 

Zoe głośno się zaśmiała i wstała. Weszłyśmy na deptak, kierując się w stronę miasta. Zastanawiałam się nad jednym. Jak nam sprzedadzą alkohol czy wpuszczą do klubu? Mamy dwadzieścia lat, a alkohol jest dostępny od dwudziestu jeden. 

Blondynka zobaczyła kolorowe światła i neony, wzięła mnie za rękę i pociągnęła w stronę wejścia. Trochę się obawiałam, lecz na marne. Napakowany ochroniarz uśmiechnął się i wpuścił nas. 

Od razu udałyśmy się do baru. Nie było za dużo ludzi. Zamówiłam dwa drinki, a dziewczyna zajęła miejsca. Po kilku minutach przyszły nasze drinki. Upiłam łyk, krzywiąc się. Mocne! 


VACATION IN MALIBUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz