Rozdział 2

730 18 2
                                    

Obudziłam się wcześniej niż przyjaciółka. Wyszłam z łóżka i od razu udałam się pod prysznic, biorąc po drodze świeżą bieliznę. Wczorajszy wieczór był długi, pełen śmiechów i alkoholu. Dlatego uwielbiam z nią spędzać czas. Zawsze wpędza mnie w dobry humor, nie da się przy niej nie śmiać. No i jest śliczna. Jest wysoką blondynką, o długich nogach i pięknych oczach. Jej figura powala, ma styl i gadkę.

Wyszłam spod prysznica, owijając włosy ręcznikiem i nałożyłam szybką pielęgnację. Wybrałam ubrania i zarzuciłam je na siebie. Zwykłe krótkie spodenki i biały top, lecz pod spód założyłam strój kąpielowy. 

Rozczesałam i wysuszyłam włosy. Nałożyłam lekki makijaż. Wyszłam z pokoju, udając się do kuchni. Udało nam się zachować trochę jedzenia z drogi, więc wzięłam wcześniej przygotowane kanapki i powoli zaczęłam je jeść. W międzyczasie włączyłam ekspres do kawy. Po chwili w kuchni pojawiła się zaspana Zoe. Zaśmiałam się, widząc jak dużego kaca przeżywa.

-A mówiłam, żeby nie mieszać wino z wódką.- zaśmiałam się, biorąc kęs kanapki.

Machnęła na mnie ręką i poszła w stronę swojej łazienki. Kilka kanapek wystawiłam na talerz, do kubków nalałam sok pomarańczowy i wyszłam z jedzeniem na taras. Ustawiłam wszystko i wróciłam po swoją kawę. Usiadłam na jednym z krzesełek, napawając się widokiem. Po kilkunastu minutach przyszła blondynka i biorąc sok w rękę, usiadła na krzesełku obok.

-Mamy coś zaplanowane na dziś?- zapytała, popijając.

-W zasadzie tak. Jesteśmy tu na   miesiąc, ale zaplanowałam tylko kilka rzeczy, bo reszta wyjdzie spontanicznie. Na dziś mamy.... surfing.- popatrzyłam na przerażoną Zoe.

-Ja się tego  obawiam.- zaśmiała się.

-Spokojnie, damy radę.- powiedziałam, poprawiając się na siedzeniu.

-Ja się nie martwię o ciebie tylko o siebie.- powiedziała.- Ty jesteś kobietą wielu talentów, a ja wiem, jak dobrze pomalować paznokcie.- zironizowała.

-Do przesady.- burknęłam.

-Oj, wypraszam sobie.- powiedziała, podnosząc palec do góry.- Narty, deska, rolki, wrotki, łyżwy, snowboard, siłownia, bmx...- westchnęła.- Mogłabym tak wymieniać do końca, a to jest chyba jedyny sport, który jeszcze nie próbowałaś.

-Dlatego nie będzie łatwo także dla mnie.- zaśmiałam się, a dziewczyna popatrzyła na mnie, jak na debila.- Zoe, damy radę.

*

Dwóch mężczyzn pomogło nam nałożyć specjalne stroje na surfing i wybrali nam odpowiednie deski. Później przeszliśmy do krótkiego instruktarzu, jak stać na desce, skręcać i tak dalej. Wydawało się banalne. Pogoda nam sprzyja, więc i może woda da nam fory.

Wzięłyśmy deski pod pachę i udałyśmy się na plaże. Prowadzili nas ci sami panowie. W oddali mogłyśmy zauważyć ludzi surfujących. Nie wydawało się to takie trudne, ale patrzyłyśmy na ludzi, którzy latami tak pływają.

-Tamci...- skazał na oddaloną grupę osób.- robią to niepoprawnie i nigdy tak nie próbujcie. Nie mają odpowiednich stroi.- powiedział dumnie.

-Ja tam bym wolała w majtkach surfować.- dowaliła Zoe, na co jeden z nich się zaśmiał.

Powoli weszliśmy do wody. Instruktorzy powiedzieli, że będą nas obserwować. Byłam  trochę przerażona, że dziesięciominutowy instruktarz miał nas nauczyć, jak nie utonąć. Skinęłam głową do przyjaciółki i w tym samym momencie położyłyśmy się na desce.

Deska bardzo się gibała przez falę, lecz po kilku minutach znalazłam się w odpowiedniej odległości. Zauważyłam nadchodzącą falę, więc podciągnęłam się na rękach i powoli stanęłam na deskę. Z ugiętymi nogami stanęłam na niej bardziej stabilnie. Pochyliłam się do przodu i fala nadciągnęła. Odbiłam się od niej, skręcając deską i udało mi się nie spaść. Pierwsza zaliczona. 

Uśmiechałam się sama do siebie. Rozejrzałam się za przyjaciółką, której także wyszło. Pomachałam do niej ręką. Coś do mnie krzyczała, lecz nie słyszałam przez szum fal. Popatrzyłam przed siebie, a ogromna fala była już przede mną. Było już za późno, by wykonać jakikolwiek manewr.  Poczułam, jak zmywa mnie z deski. 

Wpadłam do wody, a moja ręka zaplątała się o sznurek, który był przyczepiony jednocześnie do mojej nogi oraz deski. Nie mogłam otworzyć oczu, a po chwili poczułam, jak brakuje mi już powietrza. Jakoś udało mi się rozplątać i wypłynęłam na powietrze. Nie zdążyłam załapać powietrza, gdy druga fala uderzyła prosto w twarz. Zachłysnęłam się lodowatą wodą. 

Otworzyłam oczy na sekundę i zobaczyłam, że jestem daleko od góry. Poczułam, jak powoli opadam z sił, lecz dalej próbowałam walczyć. Nagle poczułam okropny ból z tyłu głowy i jedyne co słyszałam to głucha cisza Pacyfiku.


VACATION IN MALIBUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz