Rozdział 25

395 8 0
                                    

Nie wiem, jak to się stało, ale dałam się namówić, aby zostać kilka dni dłużej i poimprezować. Namawiali aż im się udało. Musiałam się chwile oderwać od rzeczywistości. Nie wiadomo kiedy tu wrócę, a jak już to w sprawach służbowych.

Wysiedliśmy wszyscy z Vana. Przed klubem była mała kolejka. Wszyscy byli podekscytowani. Ochroniarz miał chyba dobry humor, bo wpuszczał każdego. Uśmiechnął się szeroko do nas i przepuścił. 

-Tylko bez alkoholu, dzieciaki.- puścił nam oczko.

-Jasne Joe.- powiedział JJ.

Weszliśmy do środka. Od razu buchnęło w nas ciepłe powietrze zmieszane z alkoholem i zapachem potu. Na razie trzymaliśmy się razem. Musze przyznać, że dziewczyny wyglądały nieziemsko. 

Nigdy wcześniej nie widziałam Kiary w sukience, a dziś ją właśnie założyła. Krótką, fioletową sukienkę do połowy uda. Włosy miała rozpuszczone, a jej piękne loki dodawały uroku. Sarah miała zakręcone włosy, żółtą sukienkę w kwiatuszki i wysokie buty.

Podeszliśmy do baru. Barman kazał nam pokazać ręce. Ochroniarz na wejściu powinien oznaczyć niektórych z nas pieczątką, co oznaczało niepełnoletność, lecz żadne z nas jej nie miało. Mężczyzna skinął głową i przyjął zamówienie. John B postarał się o ładne drinki dla nas, a oni zaczęli od szybkich shotów wódki.

Po kilku kolejnych kolejkach wszystkim zachciało się tańczyć, więc poszliśmy na parkiet pełen ludzi. Najpierw tańczyliśmy w grupie, ale później każdy się rozłączył. Odsunęłam się trochę na bok, ale poczułam czyjeś ręce na biodrach, pchające mnie do przodu. Gdybym nie była po pięciu drinkach, odwróciłabym się i komuś strzeliła, ale z racji tego, że jestem bardzo pijana i tańczę w klubie, to jakoś bardzo mi to nie przeszkadzało.

Ręce nieznajomego jeździły po moim ciele, a ja ruszałam się w rytm muzyki. Zjeżdżałam w dół i znów w górę, ruszając biodrami. Nigdy piosenki typowo klubowe mnie nie pociągały, ale przy takiej atmosferze zawsze wyciągają do tańca.

-Nieźle się ruszasz.- usłyszałam męski głos  przy uchu.

Wydawał się jakby znajomy. 

-W zasadzie to mój pierwszy raz w klubie.- zaśmiałam się, odpowiadając.

Poczułam jego dłonie na biodrach, przyciągające mnie bliżej do torsu. Dalej byłam do niego tyłem, więc wplotłam dłonie w chłopaka włosy, a on jeszcze bardziej się przybliżył. Czułam jego całą klatę na plecach. 

Przez chwile przeszedł mi pod nosem zapach jego perfum, które wydawały się bardzo znajome. Postanowiłam się odwrócić i to był mój błąd. Przede mną stał Rafe. Wciąż trzymał mnie za biodra i patrzył na mnie z lekkim uśmiechem. Koszula była odpięta z trzech pierwszych guzików, przez co wyglądał okropnie gorąco. Jego włosy były w nieładzie przeze mnie.  

Mój oddech przyspieszył, gdy przyciągnął mnie do siebie. Nasze twarze były naprawdę blisko, lecz dalej ruszaliśmy się w rytmie muzyki. Chłopak obrócił mnie dwa razy. Znów wylądowałam plecami do jego klatki. Trzymał mnie w mocnym uścisku.

-Wiesz, że gdybym nie była pijana, to....- przerwał mi.

-To by cię tu w ogóle nie było.- dokończył.

Chciałam powiedzieć, że nie dałabym mu się tak dotykać, lecz też miał racje. Zjechał jedną dłonią na moje pośladki, ale szybko się odwróciłam, patrząc mu w oczy. Rafe spojrzał na mnie z góry do dołu, lekko oblizując usta. 

Po chwili odsunęłam się od niego i udałam się do baru, gdzie już była Zoe i Kiara. Brunetka podała mi drinka, a ja usiadłam na krzesełku i przyjęłam miły prezent.

-Przysięgam, Pope to demon tańca.- powiedziała, zdyszana Zoe.

-Musimy częściej przychodzić, żeby sobie kondycje wyrobić.- zironizowała Kiara, na co pokiwałam głową.

Upiłam kilka łyków i odłożyłam szklankę obok. Po chwili przybiegł John B porywając Kiarę do tańca. Zaraz za nim to samo zrobił JJ z Zoe. Oparłam łokieć o blat, a na dłoni położyłam głowę ze zmęczenia. Byłam już tak pijana,  że oczy się same zamykały. 

Poczułam dłoń na kolanie, przez co od razu otworzyłam oczy. Przede mną stanął blondyn. Zrzuciłam jego rękę, przewracając oczami, na co się zaśmiał.

-Tam ci to nie przeszkadzało.- powiedział, kiwając głową w stronę parkietu. 

Wzruszyłam ramionami, popijając trunek. Zamówił wódkę z sokiem pomarańczowym, na co się skrzywiłam.

-Z sokiem?- zapytałam, mrużąc oczy.- Czy ty jesteś chory?

Rafe głośno się zaśmiał, dalej stojąc obok mnie. Barman podał mu drinka, a on upił łyka. Podał mi szklankę i kazał spróbować. Lekko się skrzywiłam na samą myśl, lecz wzięłam małego łyczka. Okazało się, że nie jest to najgorsze połączenie. 

Patrzyłam na chłopaka profil, gdy rozmawiał z barmanem. Zauważyłam, że ma bardzo zarysowaną linię szczęki i wstające kości policzkowe. Kilka pieprzyków na policzku dodawały mu uroku. 

Nagle spojrzał na mnie, a ja zrzuciłam wzrok.

-Nie możesz się napatrzeć?- zapytał, opierając się o blat.

-Czemu czasem jesteś taki milutki i pokorny, a później przerażający i agresywny?- zapytałam.

-A co? Boisz się mnie?- zapytał, ironicznie.

-Czasem tak.- odpowiedziałam. Dopiero po chwili zdałam sobie sprawę, co wypaprałam.- Żart.

Dopiłam swojego drinka. Chłopak się zaśmiał. Miał bardzo dźwięczny głos. 

-Zamiast pogadać normalnie, to musisz mnie straszyć. Serio przerażasz mnie, człowieku. Zoe proponowała, żebym miała przy sobie gaz pieprzowy, więc uważaj.- wymamrotałam.

-A masz?- dopytał.

-Nie....ale mam długie paznokcie.- pokazałam na dłoń. Bardzo kręciło mi się w głowie, co chyba zauważył. Zbliżył się do mnie

-Tobie już wystarczy alkoholu.- powiedział. 

-Nie, nie. Ja dopiero zaczynam.- powiedziałam, poprawiając włosy. 

Blondyn złapał mnie za ramiona i ściągnął z krzesełka. Chciałam protestować, lecz nie miałam siły. Zdążyłam zabrać telefon z baru. Chłopak pchał mnie do przodu. Przedostaliśmy się przez ludzi i wyszliśmy na zewnątrz. 

Zrobiło się chłodno, przez co lekko się ocuciłam. Rafe zaprowadził mnie do swojego auta. Zamknęłam po sobie drzwi. Chwilę później znalazł się obok i odpalił. 

-Mój hotel jest tam.- pokazałam palcem w prawo. 

Skinął głową i ruszyliśmy. 

VACATION IN MALIBUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz