Powoli szykowałam się do łóżka. Dziś w pokoju hotelowym zostałam sama, bo Zoe ma nockę u Pope'a. Nie miała nic przeciwko. Wysuszyłam włosy, nałożyłam krem na twarz i na siebie dresowe spodenki i koszulkę do spania.
Zamknęłam za sobą drzwi od łazienki i zgasiłam światło. Nie powiem, pokój w ciemności jest trochę przerażający. Nie spałam tu jeszcze sama, a jak już, to pijana. Nie boje się ciemności, lecz dziś było coś nie tak. Oświetliłam sobie drogę do łóżka telefonem.
Podłączyłam telefon i odłożyłam na go na szafkę. Położyłam się na plecy, patrząc w sufit. Widziałam jedynie ciemność. Było okropnie cicho, z czego nie byłam zadowolona. Jeszcze gorzej było, gdy nagle zaczął padać ostry deszcz, czego nienawidziłam.
Głośno westchnęłam, podciągając kołdrę pod brodę. Słyszałam kilku krzyczących ludzi na korytarzu, co dodało mi trochę otuchy. Po chwili jednak odgłosy wydawały się coraz głośniejsze i zaczynały brzmieć, jak kłótnie. Usłyszałam obijanie po ścianach.
Nagle ktoś mocno zapukał w moje drzwi, przez co od razu usiadłam. Pukanie się nasiliło. Zapaliłam lampkę obok łóżka i wstałam. Usłyszałam kolejne krzyki i ponowne pukanie. Podeszłam szybko do drzwi. Spojrzałam przez dziurkę.
Przewróciłam oczami, widząc kto jest za drzwiami.
-Czego chcesz?- zapytałam, opierając się o szafkę.
-Otwórz.- warknął.
-Po co?- zapytałam, patrząc na paznokcie.
-Otwórz, kurwa!- krzyknął.
-Magiczne słowo?- powiedziałam, ironicznie.
-Kurwa, otwórz, ja pierdole!- krzyknął.
Włożyłam kartę i szarpnęłam za nie. Chłopak wbiegł do pokoju, trzaskając drzwiami. Zdyszany, opierał się rękami o ścianę, patrząc w dół.
-Czego chcesz?- zapytałam.
W pokoju panował pół mrok, bo jedyne światło to była mała lampka nocna. Oparłam się o ścianę, czekając na odpowiedź. Rafe stanął na przeciwko mnie.
-Przyszedłem cię odwiedzić.- zironizował.- Stęskniłem się.
-Cały pobity?- zapytałam.
Chłopak miał wielkiego siniaka na policzku, brodzie i czole. Na wardze była świeża krew, a nadgarstki poobijane. Na białej koszulce także znajdowała się krew.
-Przyznaj, że uratowałam cię z opresji.- zaśmiałam się.
Blondyn pochylił się nade mną, opierając dłonie z obu stron mojej głowy. Nasze twarze były bardzo blisko, a ja widziałam jego błyszczące, przerażające oczy. Na twarzy pojawił się lekki uśmieszek.
-Oczywiście.- zaśmiał się.
Chciałam przewrócić oczami, lecz się powstrzymałam. Założyłam ręce na piersi, gdy przypomniałam sobie, że jestem w piżamie i to bez stanika. Chłopak obserwował mój ruch, przez co poczułam się niekomfortowo.
-Dobra, czego chcesz?- jęknęłam.
-Już mówiłem. Przyszedłem w odwiedziny.- odsunął się ode mnie, rozglądając się po pokoju.
Odepchnęłam się od ściany, patrząc na niego. Podszedł do łóżka i położył się na nie, rozwalając się, jakby był u siebie.
-Co ty robisz?- oburzyłam się.- Masz brudne buty!
Wzruszył ramionami.
-To jest moje łóżko.- powiedziałam.
-To połóż się na drugie?- zerknął na mnie.
Wygrzałam sobie ładnie łóżko, a on chamsko się w nie wpierdolił! Nie wiem, co mnie opętało, ale podeszłam do łóżka, złapałam za jego kostkę i zaczęłam ciągnąć go, aby zrzucić go z czystej pościeli.
Usłyszałam jego dźwięczny śmiech, gdy w końcu spadł. Podniósł się, poprawiając nogawki. Westchnął głośno.
-Jesteś odważna.- zaśmiał się.
-Może.- odburknęłam.- Jest późno, chce iść spać, pa.
-Ale ja się nigdzie nie wybieram.- powiedział.
Moja krew zaczęła buzować. Podeszłam do łóżka, wytrzepałam białą kołdrę. Weszłam do wyra, zgasiłam światło i przykryłam się kołdrą, lecz spokój długo nie potrwał. Rafe zapalił światło.
-Nie idziesz spać.- powiedział.
-Człowieku, tak mnie już wkurwiasz!- krzyknęłam.- Idź do swoich kolegów!
-Ja wole zostać z tobą.
Odwróciłam się do niego. Blondyn wciąż stał, patrząc na mnie.
-Ściągnij ładnie buty, kurtkę, umyj twarz i idź spać na drugim łóżku.- powiedziałam, ironicznie.
-Tak jest.
Rafe ściągnął buty i kurtkę. To samo zrobił z koszulką, pokazując swój umięśniony brzuch. Próbowałam nie patrzeć, ale było ciężko. Poszedł do łazienki i po chwili wrócił. Krew z wargi zniknęła, a włosy były lekko wilgotne.
Skinęłam głową i zgasiłam światło. Chłopak kręcił się chwilę po pokoju, lecz po chwili poczułam, jak materac ugina się pode mną. Odsunęłam się od niego. Nie miałam już siły się kłócić, więc jedynie ułożyłam się wygodnie.
Czułam ciepło bijące od blondyna. Odwrócił się ode mnie i stykaliśmy się plecami.
-Jesteś lodowata.- burknął.
-A ty za gorący.- odpyskowałam, lecz dopiero, jak to powiedziałam, zorientowałam się, że zabrzmiało to bardzo dwuznacznie. Chłopak się zaśmiał.
kolejny rozdział pojawi się raczej po majówce
![](https://img.wattpad.com/cover/303496029-288-k983542.jpg)
CZYTASZ
VACATION IN MALIBU
أدب الهواةOlivia i Zoe przyjaźnią się od zawsze. Ich celem było wybrać się na wymarzone i idealne wakacje we dwójkę. Dziewczyny uwielbiają spędzać czas razem. Ich marzenie się spełniło dopiero kilkanaście lat później i w wieku 20 lat, w końcu wybrały się na...