Obudziłam się z ogromnym bólem głowy. W pokoju było jasno, bo zapomniałam ściągnąć rolet, przez co nie mogłam otworzyć oczu. Po chwili usiadłam na łóżku, przecierając twarz. Popatrzyłam na zegar. Była dziewiąta. Cztery godziny snu mi wystarczą? Oby.
Wstałam i powoli zaczęłam się ogarniać. Słyszałam, jak Zoe krząta się po domku, więc nie jedyna będę dziś zaspana. Związałam włosy w wysoki kok i ubrałam się. Przemyłam twarz chłodną wodą i wyszłam z pokoju.
Przywitałam się z przyjaciółką. Dziewczyna po chwili powiedziała, że idzie do marketu i wyszła. Ja wyciągnęłam z lodówki sok pomarańczowy i przelałam go do szklanki. Od razu wypiłam całość, odkładając szkło do zmywarki.
Czasem na kaca sobie biegam i teraz jest właśnie ten czas. Poszłam do pokoju. Założyłam krótkie spodenki i top treningowy. Zarzuciłam buty, wzięłam butelkę wody z lodówki, słuchawki i wyszłam.
Nie daleko naszego domku szedł chodnik, na którym dużo ludzi biegało, więc stwierdziłam, że także tam pobiegam. Dobrze się rozgrzałam i rozciągnęłam. Odpaliłam ulubioną playlistę i zaczęłam truchtem.
*
Zauważyłam, że byłam już naprawdę daleko. Przez godzinę biegłam przed siebie, wsłuchując się w piosenki. Zatrzymałam się i rozejrzałam. Złapałam oddech, pochylając się do przodu. Dobiegłam do momentu, gdzie już nikogo nie było na ścieżce, a przejechały może dwa auta.
Mój telefon padł, gdy chciałam wyłączyć muzykę. Westchnęłam, przeklinając się w myślach. Popatrzyłam wokół siebie. Postanowiłam pójść na szczyt górki i popatrzeć za autami. Może ktoś podrzuci mnie do miasta.
Po chwili byłam już na górze. Z daleka widziałam nadjeżdżający samochód. Gdy się zbliżył wystawiłam kciuk. Myślałam, że już się nie zatrzyma, lecz auto agresywnie zahamowało. Byłam trochę niepewna, lecz podeszłam.
Pochyliłam się do szyby, która powoli się opuszczała. Za kierownicą zobaczyłam... Rafe'a. Nabrałam powietrza, żeby coś powiedzieć.
-Kogo ja tu widzę.- zaśmiał się.
Przewróciłam oczami.
-Podrzucisz mnie, czy mam czekać na kolejne auto?- zapytałam. Byłam już zdenerwowana.
Chłopak poprawił włosy i otworzył mi drzwi. Wsiadłam i od razu zapięłam pas. Czułam na sobie jego lodowaty wzrok. Po chwili ruszył z piskiem opon. Wbiłam się w fotel, zerkając na blondyna. Miał na twarzy lekki uśmiech. Dalej nie widzę podobieństwa między nim a Sarah.
-To co tu robiłaś?- zapytał.
-Biegałam.- odpowiedziałam.
-To nie mogłaś już dobiec do miasta?- zapytał.
-Nie musiałeś się zatrzymywać.- powiedziałam.
Chłopak parsknął śmiechem.
-Widząc taką piękną kobietę byłoby grzechem się nie zatrzymać.- powiedział, zerkając na mnie.
Rafe podczas zmieniania biegu otarł się o moje kolano. Od razu odsunęłam się kawałek. Ciarki przeszły moje ciało, gdy przejechał przypadkowo o moją nogę. Przełknęłam ślinę. Spojrzał na mnie zimnym wzrokiem, a ja od razu swój zrzuciłam. Przyspieszył.
Mocniej złapałam się pasa, patrząc na drogę. Starałam się nie pokazywać strachu, lecz jego jazda mnie przerażała. Chłopak przez całą drogę rzucał jakimiś dwuznacznymi tekstami, ale nie reagowałam. Chciałam przeżyć.
CZYTASZ
VACATION IN MALIBU
FanfictionOlivia i Zoe przyjaźnią się od zawsze. Ich celem było wybrać się na wymarzone i idealne wakacje we dwójkę. Dziewczyny uwielbiają spędzać czas razem. Ich marzenie się spełniło dopiero kilkanaście lat później i w wieku 20 lat, w końcu wybrały się na...