Zostały ostatnie dwa dni. Nie mogę uwierzyć, że to zaraz koniec naszej przygody i trzeba wrócić do tego zaśmieconego miasta, wrócić do rutyny wyrobionej przez lata. Przez poprzednie kilka dni bardzo zbliżyłam się z JJ-em. Spędzaliśmy dużo czasu razem, wychodziliśmy wieczorami na drinki i spacer. Od Rafe'a nic nie słyszałam. I może to dobrze. Chciałabym zostać tu na zawsze.
Dowiedziałam się, że JJ nie ma rodzeństwa i mieszka z ojcem. Jego mama umarła, jak był mały. Nie lubi o tym mówić, więc cieszę się, że mi zaufał. Wydaje mi się, że powoli zaczęłam czuć coś do tego zabawnego blondyna z miękkim sercem i szerokim uśmiechem.
-Za niedługo wychodzę z Pope'm na przejażdżkę, więc masz chatę wolną.- zaśmiała się.
-A to randka?- zapytałam, na co wzruszyła ramionami, a jej policzki zalał róż.- To leć się szykować, a ja tu posprzątam.
-Dziękuję.- powiedziała i poleciała w podskokach do pokoju.
Stwierdziłam, że zrobię sobie wieczór dla siebie. Wzięłam się za sprzątanie kuchni. W międzyczasie dziewczyna przyszła kilka razy z różnym sukienkami, abym mogła ocenić. Najbardziej pasowała ciemno-fioletowa, pomarszczona i przylegająca sukienka. Zgodziła się ze mną i pobiegła się malować.
Zajęłam się salonem, a po kilkunastu minutach Zoe pożegnała się. Życzyłam jej powiedzenia i wybiegła. Miałam nadzieję, że wszystko pójdzie gładko.
Po godzinie posprzątałam cały domek. Poszłam wziąć szybki prysznic. Wzięłam jakieś ubrania. Postanowiłam pójść do sklepu po jakieś produkty, bo w lodówce robiły się pustki. Kompleks naszych domków miał opcję wypożyczenia rowerów, więc skorzystałam z okazji.
Wzięłam niebieski rowerek. Założyłam słuchawki i puściłam With You Chris'a Brown'a. Wsiadłam i ruszyłam. Po dziesięciu minutach byłam już w sklepie. Kolejne piosenki leciały w słuchawkach, wprawiając mnie w dobry nastrój.
Wzięłam koszyk. Napakowałam trochę owoców, jajek, warzyw, makaron i kilka innych składników potrzebnych na mój przepis. Między alejkami minęła dobrze znana mi postać, więc cofnęłam się. Przy płatkach śniadaniowych zobaczyłam Kiarę i Sarah. Uśmiechnęła się, podchodząc do nich.
-Nie tylko mi jedzenia zabrakło w lodówce?- zapytałam, ironicznie.
Sarah miała poważny wyraz twarzy, a Kiara wymusiła delikatny uśmiech.
-Co? Coś mam na twarzy?- zapytałam.
-Tak, wypisane kłamstwo na czole.- powiedziała wrednie blondynka.
Zmarszczyła brwi.
-Czekaj co?- zapytałam,
Dziewczyna poszła w stronę kolejnej alejki, a ja udałam się w jej ślady.
-O co ci chodzi?- zapytałam.
-O co mi chodzi? A tobie?- zapytała.- To nie ja spotykam się z twoim bratem za plecami!- krzyknęła.
Zatkało mnie. Milion myśli na raz przeszło przez moją głowę.
-Sarah, to nie tak, on...- przerwała mi.
-Ja już znam całą historię. I ty teraz masz jeszcze czelność spotykać się z JJ-em?- zapytała.- Nie mam zamiaru z tobą dyskutować.
Blondynka odwróciła się i poszła w stronę wyjścia. Popatrzyłam na Kiarę.
-Przepraszam.- powiedziała, idąc za swoją przyjaciółką.
Głośno westchnęłam. Byłam tak okropnie zła na siebie. Po chuj ja w ogóle się zgadzałam!? Wystarczyło powiedzieć ,,nie, spierdalaj" i teraz by tego nie było!
Udałam się do kasy i zapłaciłam za wszystko. Jak najszybciej udałam się do domu. Zamknęłam się, rzucając zakupy na blat. Złapałam się za głowę, krążąc od drzwi do salonu. Tyle myśli zalegało w mojej głowie, że żadnych nie mogłam dokładnie usłyszeć.
Łzy zalewały powoli moje policzki.
Co jeśli JJ już wie? On mnie znienawidzi, jak Sarah. Sama wiedziałam, że się nie cierpią z tym dupkiem, ale jednak dałam się namówić. Jak ja naiwna byłam, kurwa!
Chciałam zadzwonić do przyjaciółki, lecz jednak się powstrzymałam. Nie będę jej psuć randki. Jebany Rafe musiał otworzyć mordę i powiedzieć Sarah! Pewnie połowę rzeczy zmyślił, żeby mnie znienawidziła. Nie chce stracić tak zajebistych znajomych.
Otarłam policzki, opierając się o blat. Moje ręce dalej się trzęsły, lecz postanowiłam rozpakować zakupy. Wszystko wsadziłam na swoje miejsce. Z lodówki wyciągnęłam wino i je otworzyłam. Wlałam całą lampkę i wypiłam od razu trunek.
Usłyszałam pukanie do drzwi. Zerwałam się z miejsca i od razu otworzyłam. Przed drzwiami stał JJ. Widziałam zawiedzenie na jego twarzy.
-Przepraszam.- wyszeptałam przez łzy.
Chłopak wszedł do środka.
-Ja przyszedłem usłyszeć twoją wersję.- powiedział, stojąc przed blatem.
-Dobrze. Wszystko ci wyjaśnię.- powiedziałam.
Chłopak usiadł na wysokim krześle. Wzięłam głęboki oddech i zaczęłam.
-Nie mam pojęcia, co powiedziała ci Sarah, a jej Rafe, ale posłuchaj....
Zaczęłam opowiadać mu swoją wersję. Tą samą, co mówiłam Zoe. Samą prawdę, bo nie chciałam już kłamać. Chłopak słuchał mnie bez pytań, nie przerywał, patrzył mi prosto w oczy. Łzy wciąż zalewały moje policzki, ale starałam się opanować.
Gdy skończyłam opowiadać, zapadła głucha cisza. Patrzyłam na chłopaka z nadzieją na jakąkolwiek reakcję. Popatrzył w podłogę, zgryzając policzek od środka. Po chwili wstał. Nie patrzył na mnie, lecz podszedł. Złapał mnie za ramiona, pocałował w policzek i wyszedł.
CZYTASZ
VACATION IN MALIBU
FanficOlivia i Zoe przyjaźnią się od zawsze. Ich celem było wybrać się na wymarzone i idealne wakacje we dwójkę. Dziewczyny uwielbiają spędzać czas razem. Ich marzenie się spełniło dopiero kilkanaście lat później i w wieku 20 lat, w końcu wybrały się na...