Rozdział 31

347 8 0
                                    

Opowiedziałam przyjaciółce, o wcześniej poznanych, Quen i Annie. Chciałam, aby ich poznała, lecz miała inne plany. Wyjeżdża z Pope'm na kilka dni do sąsiedniego miasta. Tylko we dwoje. Niestety zostanę sama. 

Pomogłam się dopakować dziewczynie i znieść walizkę na dół. Może i jedzie na cztery dni, ale rzeczy wzięła na miesiąc. Po kilkunastu minutach przyjechał jej wybranek. 

-Tylko jedźcie ostrożnie.- popatrzyłam na chłopaka. 

-Napiszę, jak dojedziemy.  Kocham!- krzyknęła, wsiadając do auta.

Patrzyłam, jak odjeżdżali, gdy nagle poczułam ręce na swoich biodrach. Od razu zrzuciłam dłonie z moich boków. Odwróciłam się i zobaczyłam przed sobą Pana Dupka. 

-Nie dotykaj mnie tak więcej.- powiedziałam.

-Jeszcze będziesz o to prosić.- zironizował.- Co dzisiaj robisz?

-Na pewno nic związanego z tobą.- uśmiechnęłam się wrednie. 

Zaśmiał się. Poczułam się dziwie. Jego śmiech zabrzmiał tak... prawdziwie. Nie ironicznie. Czy on się uderzył w głowę?

-Masz iść ze mną na kolacje. Rodzice kazali mi cię wziąć. Sądzą, że ładnie razem wyglądamy.

-Raczej to ja jestem ta ładna.- zironizowałam.

-Idziesz czy nie?- westchnął.

Zmrużyłam oczy i przejechałam językiem po zębach. 

-Nie myśl tak dużo, bo wybuchniesz. 

Westchnęłam.

-Pójdę, bo lubię twoją mamę.- powiedziałam. 

Skinął głową. Wsadził ręce do kieszeni spodni, patrząc na mnie. Obleciał mnie wzrokiem, a po plecach przeleciały mnie ciarki. Nagle zza jego pleców dostrzegłam biegnącego Guen'a. Chłopak także mnie zauważył. Szeroko się uśmiechnął i powoli podbiegł do mnie. 

Przytulił mnie na przywitanie i ściągnął słuchawkę. Nawet nie zerknął na Rafe'a, który stał tuż obok. Za to on piorunował Guen'a wzrokiem. Włosy chłopaka były mokre i pokręcone. Miał na sobie krótkie, niebieskie spodenki i koszulkę na ramiączkach, przez co mogłam zobaczyć, że jest naprawdę dobrze umięśniony. 

-Kończę za piętnaście minut i idziemy na kawę.- uśmiechnął się, na co skinęłam głową. 

Pobiegł dalej. Widziałam, jak Rafe odprowadzał go wzrokiem.

-O, masz kolejnego chłopaka. Szybka jesteś. Najpierw JJ, teraz on.- zaśmiał się.

-A co? Zazdrosny?- zironizowałam. 

Chłopak zbliżył się do mnie. Pochylił się nad moim uchem i złapał mnie w talii. Jego palce wręcz wypalały dziurę na mojej skórze.

-Nie mam o co, kotku.- szepnął.- Jutro o siedemnastej jestem po ciebie.

Wyminął mnie i odszedł, a ja stałam, jak głupia w tym jednym miejscu. Z jednej strony nienawidzę, jak mnie dotyka albo jest blisko, lecz z drugiej, cholernie tego potrzebuje!

*

Siedzieliśmy z kawą na plaży. Bardzo długo rozmawialiśmy o wszystkim i niczym. Mega dobrze mi się z nim rozmawiało. Ma to coś w sobie, że mogłabym z nim robić to ciągle. 

-A kim był on? Twój chłopak?- zapytał. 

Zaśmiał się.

-Nie, nie. To taki... znajomy.- odpowiedziałam. 

VACATION IN MALIBUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz