Opowiedziałam przyjaciółce, o wcześniej poznanych, Quen i Annie. Chciałam, aby ich poznała, lecz miała inne plany. Wyjeżdża z Pope'm na kilka dni do sąsiedniego miasta. Tylko we dwoje. Niestety zostanę sama.
Pomogłam się dopakować dziewczynie i znieść walizkę na dół. Może i jedzie na cztery dni, ale rzeczy wzięła na miesiąc. Po kilkunastu minutach przyjechał jej wybranek.
-Tylko jedźcie ostrożnie.- popatrzyłam na chłopaka.
-Napiszę, jak dojedziemy. Kocham!- krzyknęła, wsiadając do auta.
Patrzyłam, jak odjeżdżali, gdy nagle poczułam ręce na swoich biodrach. Od razu zrzuciłam dłonie z moich boków. Odwróciłam się i zobaczyłam przed sobą Pana Dupka.
-Nie dotykaj mnie tak więcej.- powiedziałam.
-Jeszcze będziesz o to prosić.- zironizował.- Co dzisiaj robisz?
-Na pewno nic związanego z tobą.- uśmiechnęłam się wrednie.
Zaśmiał się. Poczułam się dziwie. Jego śmiech zabrzmiał tak... prawdziwie. Nie ironicznie. Czy on się uderzył w głowę?
-Masz iść ze mną na kolacje. Rodzice kazali mi cię wziąć. Sądzą, że ładnie razem wyglądamy.
-Raczej to ja jestem ta ładna.- zironizowałam.
-Idziesz czy nie?- westchnął.
Zmrużyłam oczy i przejechałam językiem po zębach.
-Nie myśl tak dużo, bo wybuchniesz.
Westchnęłam.
-Pójdę, bo lubię twoją mamę.- powiedziałam.
Skinął głową. Wsadził ręce do kieszeni spodni, patrząc na mnie. Obleciał mnie wzrokiem, a po plecach przeleciały mnie ciarki. Nagle zza jego pleców dostrzegłam biegnącego Guen'a. Chłopak także mnie zauważył. Szeroko się uśmiechnął i powoli podbiegł do mnie.
Przytulił mnie na przywitanie i ściągnął słuchawkę. Nawet nie zerknął na Rafe'a, który stał tuż obok. Za to on piorunował Guen'a wzrokiem. Włosy chłopaka były mokre i pokręcone. Miał na sobie krótkie, niebieskie spodenki i koszulkę na ramiączkach, przez co mogłam zobaczyć, że jest naprawdę dobrze umięśniony.
-Kończę za piętnaście minut i idziemy na kawę.- uśmiechnął się, na co skinęłam głową.
Pobiegł dalej. Widziałam, jak Rafe odprowadzał go wzrokiem.
-O, masz kolejnego chłopaka. Szybka jesteś. Najpierw JJ, teraz on.- zaśmiał się.
-A co? Zazdrosny?- zironizowałam.
Chłopak zbliżył się do mnie. Pochylił się nad moim uchem i złapał mnie w talii. Jego palce wręcz wypalały dziurę na mojej skórze.
-Nie mam o co, kotku.- szepnął.- Jutro o siedemnastej jestem po ciebie.
Wyminął mnie i odszedł, a ja stałam, jak głupia w tym jednym miejscu. Z jednej strony nienawidzę, jak mnie dotyka albo jest blisko, lecz z drugiej, cholernie tego potrzebuje!
*
Siedzieliśmy z kawą na plaży. Bardzo długo rozmawialiśmy o wszystkim i niczym. Mega dobrze mi się z nim rozmawiało. Ma to coś w sobie, że mogłabym z nim robić to ciągle.
-A kim był on? Twój chłopak?- zapytał.
Zaśmiał się.
-Nie, nie. To taki... znajomy.- odpowiedziałam.
CZYTASZ
VACATION IN MALIBU
FanficOlivia i Zoe przyjaźnią się od zawsze. Ich celem było wybrać się na wymarzone i idealne wakacje we dwójkę. Dziewczyny uwielbiają spędzać czas razem. Ich marzenie się spełniło dopiero kilkanaście lat później i w wieku 20 lat, w końcu wybrały się na...