────── ✦ ──────
ROZDZIAŁ XIII: Piękne ogony
────── ✦ ──────
— Sir, nasi informatorzy potwierdzili to, czego się obawialiśmy. — Mężczyzna w średnim wieku o oliwkowej cerze i ciemnoblond włosach wszedł do dużego, białego gabinetu z wieloma ozdobami z polowań i mapami na ścianach, a także bronią. — Panna Sheldon została porwana przez piratów z Czarnej Perły i jej statek zatonął — powiedział, zatrzymując się za mężczyzną z czarnymi włosami do ramion, który pochylał się nad papierami na dużym stole.
— Czy Martin ją widział? — spytał spokojnie, choć wewnątrz niego szalał istny huragan.
Jego najdroższa ukochana została porwana przez tych łajdaków, cholernych piratów, którzy teraz żądali okupu za nią, a on w dodatku miał związane ręce, kiedy w liście pojawił się jej naszyjnik i groźba, że jakakolwiek przemoc z jego strony poskutkuje jej krzywdą.
— Tak — odpowiedział mu lekko drżącym głosem. — Nie była w najlepszym stanie i trudno było ją rozpoznać. Prawdopodobnie strzegą jej, jak wilki swojej jedynej owcy.
— Cholera — przeklął pod nosem, wpatrując się w list na stole, dokładna cena napisana była czarnym atramentem i dziwnie ładnym pismem jak na piratów. W dodatku był podpisany nazwiskami, których z całego swego serca nienawidził. — Powinien sam to zrobić! — krzyknął, zrzucając wszystkie papiery i przybory do pisania ze stołu. — Gdybym tam był, dawno by nie żyli, a ona byłaby bezpieczna. Co pomyśli o mnie jej ojciec? — zapytał się, wpatrując w otwarte naprzeciw niego okno, ukazujące rozpościerający się ocean. Jego statek unosił się na wodzie w pobliżu, gotowy w każdej chwili do wypłynięcia, jak zawsze.
— Co do ojca panny Sheldon...
— Co? — warknął, gdy sługa zatrzymał się w swej wypowiedzi, przełykając ślinę nerwowo. — Mów!
— Zachorował — wybełkotał, na co Hrabia zmarszczył brwi. — Ciężko, a lekarze dają mu nie więcej, jak może rok, albo pół życia. — Na te słowa jego brwi jeszcze bardziej się ściągnęły. To była kolejna zła informacja. — Być może warto by było rozważyć przełożenie ślubu? — dodał ciszej, jakby bojąc się odpowiedzi swego pana.
— Sam się właśnie przekłada, do puki nie ma panny młodej — odpowiedział, podchodząc do okna. — Musimy wypłynąć — zdecydował poważnie, wpatrując się w swój statek i stukając palcami w parapet. — Teraz. Weź wszystkich najlepszych ludzi jakich mamy. Chcę mieć jak najszybciej dwa statki, gotowe do wypłynięcia od zaraz — rozkazał, a przez jego głowę przebiegało wiele myśli, głównie myśl o jego ukochanej i tym co musi przeżywać teraz. — Chcę głowę Jacka Sparrowa i Hectora Barbossy.
— Tak, Sir. — Ukłonił się mężczyzna, będąc już przyzwyczajony do takiego zachowania swego pana i wiedząc, że bez względu na to co się nie wydarzy on zdobędzie to czego chce. Zawsze mu się to udawało.
Gdy sługa wyszedł z gabinetu, Abernathy zacisnął pięść, przyozdobioną rodowym sygnetem, przypominając sobie dokładnie jak to było, kiedy ta pięść kiedyś spotkała się z twarzą Barbossy, przeklętej gadziny, która zawsze jakoś mu uciekała. Nienawidził go najbardziej ze wszystkich piratów i jedyne czego pragnął, to tylko zrobić to samo, ale tym razem w ręku trzymając miecz.
— Zapłacą mi za to srogo.
CZYTASZ
English Countess • Pirates Of The Caribbean [PL]
FanfictionJack Sparrow i jego pierwszy oficer, Hector Barbossa, rozpoczynają wspólnie wyprawę Czarną Perłą po skarby morskiego świata, jakich jeszcze nikt nie widział. Dziwnym trafem podczas jednej z ich wypraw napotykają na swym kursie piękny, angielski sta...