ROZDZIAŁ XXXVIII

252 27 35
                                    

────── ✦ ──────

ROZDZIAŁ XXXVII: Zasada życia i śmierci

────── ✦ ────── 



Hector zawsze myślał, że jego śmierć będzie zupełnie inna. Wyobrażał sobie to jako chwalebną śmierć w jakiejś legendarnej bitwie lub sztormie. Nigdy nie przez to, że zostanie postrzelony przez swojego byłego kapitana. 

Z drugiej strony... Niczego nie żałował, choć chyba powinien. Jeszcze kilka lat temu na pewno by tego żałował. Oddanie życia za kobietę... Żonę jego wroga, jakby nie patrzeć.

Jednak gdyby miał jeszcze raz wybór, zrobiłby to samo, wiedząc, że to jedyny sposób, w jaki mógł uratować Danielle. Jego jedyną słabość, która doprowadziła go do śmierci. Cóż, za taką słabość warto było umrzeć. Po raz ostatni w końcu poczuł jej dotyk i ciepło, którego tak bardzo pragnął, co sprawiło, że śmierć nie wydawała mu się taka zła w chwili, gdy nadeszła.

Fakt, miał wiele niedokończonych spraw, ale wiele z nich straciło na znaczeniu w momencie, gdy zasłonił Danielle swoim ciałem i klątwa została zdjęta. Jedyne, czego żałował, to czasu, którego nie otrzymał w chwili śmierci. Gdyby miał tego trochę więcej, mógłby jej powiedzieć wszystko. Z pewnością zapewniłoby mu to jakiś spokój ducha.

Ale może to także te niewypowiedziane słowa i niepokój, który w nim pozostał, jak ostatnia lina łącząca go ze światem żywych, sprawiły, że Tia Dalma tak łatwo go wskrzesiła. Zresztą zawsze miał silną wolę i chęć przetrwania za wszelką cenę.

Nie był do końca pewien, co stało się po jego śmierci. To było dziwne uczucie pustki, a jednak nadal trzymało go ciepło kobiety, którą stracił. Nie miał pojęcia, ile czasu spędził w tej fazie, ale z pewnością miał wystarczająco dużo czasu, aby wszystko przemyśleć.

Nagle pojawił się niezwykle przeszywający ból, podobny do tego, który poczuł zaraz po zdjęciu klątwy. Ale w przeciwieństwie do tamtego, ten nie odrętwiał go, dosłownie dodawał mu energii i sprawiał, że myślał, że znów czuje własne ciało.

A potem... obudził się.

Szybko zdał sobie sprawę, co się z nim stało i że Tia Dalma, kapłanka voodoo, wskrzesiła go, by w zamian wypełnić ich umowę. Oczywiście zgodził się na wszystko, w końcu wciąż chciał żyć, ale tylko po to, by nagle zapytać ją o jedną rzecz, która niepokoiła go od samego początku.

Czy Danielle była bezpieczna?

Głupie i naiwne pytanie, jak na kogoś takiego jak on, ale wtedy znaczyło dla niego wszystko. Musiał wiedzieć, że jego śmierć nie poszła na marne. 

Na szczęście dla niego, kobieta zapewniła go, że nic jej nie jest i że jest w Anglii z synami. Poczuł wypełniającą go ulgę, ale zarazem też i chęć, by przekonać się o tym samemu. Wiedział jednak, że musiał się od tego powstrzymać. Nie mógł mieszać jej w to, co za niedługo będzie miało miejsce przez umowę z Tią Dalmą. 

Była też inna rzecz, która nie dawała mu spokoju.

Hector znał odwieczną zasadę świata życia i śmierci. Równowaga musiała być cały czas zachowana. Był prawie pewien, że jeśli coś umarło, a potem zostało wskrzeszone, coś musiało zająć to miejsce.

Tia Dalma nie odpowiedziała jednak na jego pytanie, gdy zapytał, co zajęło jego miejsce, tylko uśmiechnęła się tajemniczo, patrząc przez brudne okno jej chaty na nocne niebo.

English Countess • Pirates Of The Caribbean [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz