────── ✦ ──────
ROZDZIAŁ IX: Niewinność.
────── ✦ ──────
To wszystko było potwornie upokarzające. Nawet w najgorszych koszmarach, nie śniła o tym, że będzie szła brudnymi i już nieco zaciemnionymi ulicami Tortugi, słuchając jakiejś kolejnej zmyślonej historii Jacka Sparrow'a, jej oprawcy, musząc znosić jego towarzystwo i zainteresowane spojrzenia innych ludzi. Widocznie, albo wciąż przyciągała uwagę, albo to Sparrow był tutaj znany.
Opuściła głowę, wzdychając cicho, gdy spojrzała na swoje nowe buty, które były zupełnie inne niż jej pantofle. Nie żeby wcześniej narzekała, ale ten strój był taki... wygodny. Przede wszystkim nie nosiła już gorsetu, i mogła w końcu normalnie oddychać.
Ale nie chciała wyglądać, jak... pirat.
Nie mogła zliczyć ile razy już została poniżona przez tych wstrętnych ludzi.
Rozejrzała się po otaczających ich domach i zacisnęła rękę na niedużym sztylecie w kieszeni płaszcza. Byli może z pół godziny drogi pieszo do portu, ale w tych budynkach łatwo było się ukryć i zgubić pościg. Gdyby rozegrała to dobrze, mogłaby uciec i wsiąść na jakiś porządniejszy statek, który zabrałby ją do innego portu, gdzie mogłaby znaleźć pomoc u dobrych ludzi.
Niewiele już się zastanawiając, Danielle nagle z całej siły, jaką miała, nadepnęła Jackowi na nogę obcasem kozaka, po czym puściła się biegiem przed siebie.
Słyszała za sobą jego krzyk i przekleństwa, które z każdą sekundą traciły głośność, gdy już się od niego oddalała i znikała za kolejnymi budynkami.
Gdy biegła, nikt się nią nie przejął. Ile zmiana wyglądu mogła zdziałać i ile dzięki niej zawdzięczała. Nie wyobrażałaby sobie teraz biec w sukience, bo zapewne skończyłoby się to tylko jej potknięciem.
Kiedy była pewna, że straciła Jacka, Danielle zatrzymała się w jednej z uliczek, aby odzyskać siły. Oparła się o ścianę i pochyliła do przodu, próbując złapać oddech. Jej płuca paliły niemiłosiernie, a serce waliło w uszach. Wciąż była osłabiona przez chorobę, a brudne powietrze Tortugi jej nie pomagało.
Przed jej oczami zaczęły pojawiać się plamy i zaczęła czuć się, jakby miała zaraz zemdleć. Wtedy z zawrotami głowy, pojawił się strach. Bogowie, była głupia. Mogła nie uciekać. Ze względu na swoją głupotę i dumę zaraz zemdleje w tym okropnym miejscu i prawdopodobnie umrze, jeśli ktoś jej nie pomoże.
Cały świat wirował wokół niej, a w jej oczach zebrały się łzy.
Głupia, głupia, głupia...
Poczuła szturchnięcie w ramię, przez co szybko wyciągnęła ze swojego płaszcza skradziony sztylet i wycelowała w stojącego obok niej mężczyznę.
Ciężko oddychając, wciąż widząc mroczki, ściskała mocno swoją jedyną broń. Jeśli miała umrzeć, to nie zamierzała przed tym zostać wykorzystana w grzeszny sposób.
— Hej, spokojnie, nie zrobię ci krzywdy — powiedział szybko mężczyzna, podnosząc ręce w geście bezbronności.
— Azura? — Zmarszczyła brwi, przyglądając się mu uważnie i widząc znajome rysy twarzy, a jej mdłości zaczęły ustępować.
— Kto pyta? — Przechylił głowę, również marszcząc brwi i jej się przyglądając. Nie rozpoznał jej, ale nie mogła się mu dziwić. Ostatnim razem widzieli się pięć lat temu, gdy wyglądała inaczej niż obecnie. Nie wyglądała jak pirat, pomyślała z goryczą.
CZYTASZ
English Countess • Pirates Of The Caribbean [PL]
FanficJack Sparrow i jego pierwszy oficer, Hector Barbossa, rozpoczynają wspólnie wyprawę Czarną Perłą po skarby morskiego świata, jakich jeszcze nikt nie widział. Dziwnym trafem podczas jednej z ich wypraw napotykają na swym kursie piękny, angielski sta...