Rozdział 15

2.4K 241 45
                                    


🌻 Leona 🌻

Moje serce wciąż biło przyspieszonym rytmem, gdy ponownie kładliśmy się obok siebie na mojej wymiętej satynowej pościeli. Miałam ochotę zerknąć na niego w bok, ale chyba podświadomie czułam, że chwilowo byliśmy równie zagubieni. Przytłoczeni siłą emocji, których przecież tak długo unikaliśmy.

Oboje leżeliśmy na plecach, wpatrując się cichy w biały sufit, na którym dało się dostrzec cienie stworzone przez zimny księżycowy blask. Nawet mój kot wyjątkowo odpuścił drapanie w drzwi, chociaż zazwyczaj domagałby się solidnej porcji pieszczot o najdziwniejszych porach dnia i nocy. W moich myślach szalała prawdziwa burza. Nowe przemyślenia walczyły o dominację ze wspomnieniami, które wciąż chciały dojść do głosu nawet mimo tego, że spychałam je wgłąb siebie.

Byłam ciekawa, czy Valentin także czuł się podobnie.

Coś na pewno było na rzeczy, bo po wszystkim zrobił się niesamowicie milczący.

— Wszystko w porządku? — spytałam cicho, zerkając w bok.

Nie odezwał się od razu.

Ręce miał ułożone wzdłuż swojego muskularnego ciała, a wyraźne wzory na jego skórze kontrastowały z moją jednolitą pościelą. Wyróżniał się pod wieloma względami, a ten fizyczny był tylko wierzchołkiem góry lodowej jego skomplikowanej osobowości.

Trochę obawiałam się tego milczenia.

Im dłużej trwało, tym bardziej nerwy ściskały moje wnętrze. Czy posunęłam się za daleko? Żałował? Mogłam tak zgadywać w nieskończoność.

— Nie wiem — odpowiedział w końcu, zaszczycając mnie zagubionym spojrzeniem. — Zwykle to był ten moment, kiedy... po którym nie wiem, co powinienem zrobić.

To była już jakaś wskazówka, której od razu się uchwyciłam.

— A co zwykle robiłeś po seksie?

— Wstawałem i wychodziłem.

— A jeśli uprawiałeś go u siebie?

Zmarszczył brwi, odwracając wzrok od mojego spojrzenia.

— Wstawałem i podawałem ubrania tej osobie, żeby mogła wyjść.

Cóż, przynajmniej był szczery, pomyślałam sobie.

— Pomóż mi. — Jego głos był pełen sprzecznych emocji. — Powiedz mi, co mam robić, bo nie wiem. Chciałabyś, żebym został?

— Oczywiście, że tak, ale tylko wtedy, jeśli ty też tego chcesz.

Westchnął.

— Nie mam pojęcia, jak sobie poradzić z tymi uczuciami — powiedział cicho. — Nie jestem przyzwyczajony do tego, że w mojej głowie tyle... tyle się dzieje.

— Ja też jestem zagubiona — wyznałam szybko.

Nieśmiało zerknęłam w bok i skorzystałam z dogodnej okazji, by bezkarnie mu się poprzyglądać. Miał zamknięte oczy, a minę tak zdezorientowaną, że trochę było mi go żal. Wciąż był nagi, z rękami skrzyżowanymi pod głową.

Był naprawdę piękny z tym swoim ciałem, które mogło uchodzić za dzieło sztuki. Jedynym zdawać by się mogło zbędnym elementem jego ubioru był zegarek, którego nie zdjął nawet na chwilę w czasie całego wieczoru.

— Dlaczego? — spytał.

Bałam się tej prawdy, ale czułam, że jestem mu ją winna.

— Bo seks w którymś momencie zaczął kojarzyć mi się z obowiązkiem. Zazwyczaj to wyglądało... my zwykle... — Brakowało mi słów. — Nawet nie patrzyliśmy sobie w oczy, a po wszystkim zasypialiśmy odwróceni plecami. Cokolwiek teraz czujesz, Tin, uwierz mi, że ja czuję to samo.

Asystent I ZAKOŃCZONAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz