topielec

693 13 3
                                    

Więc ten rozdział jest taki trochę nietypowy wiec tak.
Zapraszam do czytania :)

Była już noc, godzina około 23. Remus czekał na Syriusza który miał wrócić do domu już 6 godzin temu.

Dzwonil do niego chyba z 200 razy, ale Syriusz dalej milczał. Nie odbierał telefonów i nie odpisywał na wiadomości.

Remus wychodził z siebie chodząc w tą i spowrotem. Obgryzał paznokcie i wyrywał sobie włosy z głowy zamartwiając się o swojego chłopaka.

Ale go dalej nie było.

Remus już kilka razy rozważał decyzje zawiadomienia biura Aurorów.

Już miał to zrobić, gdy usłyszał pukanie do drzwi.
Podbiegł do nich i otworzył powoli.

W drzwiach stał Syriusz, wyglądał conajmniej dziwnie. Niby jego zachowanie się nie zmieniło, ale Remus wiedział że coś jest nie tak.

Jego skóra była bledsza, a oczy puste.
Tak jakby ktoś wymazał z nich całe szczęście.

Od Syriusza bił dziwny chłód, ale na ten moment Remus postanowił to zignorować.

Chciał zapytać co się stało ale Łapa przyłożył mu rękę do ust.

-Musimy iść teraz. Musimy stąd wyjść.- Lupin totalnie zmieszany jego zachowaniem próbował się odsunąć ale brunet pociagną go za rękę I wyciągną z mieszkania.

- Syriusz co ty wyprawiasz.- zapytał gdy biegli w stronę jednego z pobliskich jezior.- Dlaczego nie możemy się tam aportować?-

- Nie możemy bo zabrano mi magię.- odparł jakby to było oczywiste a Remusa ogarną chłód. Ktoś zabrał mu magię?

- Co ale jak..- Black uciszyl go machnięciem dłoni i podszedł do brzegu. Stał tam jakiś czas i machał rękoma nad taflą wody. Potem uśmiechną się w jej stronę i popatrzył na Likantropa.

-Chodź, podejdź Remusie.- Lupin w jednej chwili przestal mu ufać. Jego intuicja mówiła że to nie skończy się dobrze, więc nawet nie ruszył palcem aby zbliżyć się w jego stronę.

Syriusz zirytowany jego zachowaniem podszedł do niego. Ale jego chód przypominał mu teraz bardziej chód tych wszystkich mugolskich "zombie" zmarszczył brwi i dal pociagnac się mu na brzeg.

Stali tak i patrzyli sobie w oczy przez dłuższy czas. Nagle Remusowi do głowy przyszła jedna myśl. A niemal makabryczne słowa cisnęły mu się na usta.

- Nie możesz tutaj być.- odezwał się w końcu po kilku minutach ciszy. Black zmarszczył brwi, uśmiechną się lekko i zapytał.

-Co? Dlaczego?- Wilkołak milczał przez jakis czas zastanawiając się nad tym czy to co chce powiedzieć ma sens. Ale w końcu się odważył.

- Bo nie żyjesz.- Lupin był święcie przekonany o prawdzie swoich słów.

Nagle uśmiech zszedł z ust Głowy rodu Blacków, a wilkolak zauważył jak sine są. 
Oczy rozjechały się w dwie strony, a z ust strumieniem zaczęła wypływać woda. Skóra zrobiła się trupio blada.

Ciało Animaga opadło bezwładnie na ziemię. Gdy Likantrop zbyt przerażony całą sytuacją nie podszedł do jego ciała, jakaś postać wynurzyła się z wody.

- Nie dałeś się omotać naszemu Syriuszowi, teraz należy do nas. Już nie jest twój, razem z nami jest jednym z topielców .- wielką ręką wciągnęła ciało Blacka do wody.

Szatyn jeszcze przez długi czas stał w tym samym miejscu i wgapiał się w wodę.

Modlił się aby to był kolejny dziwny i przerażający sen.

Wolfstar/Jegulus one-shotyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz