CHAPTER IV; Indignity

785 42 10
                                    

– Matko jak on mnie denerwuje! – trzasnęłam szafką, odwracając się w stronę Sana

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

– Matko jak on mnie denerwuje! – trzasnęłam szafką, odwracając się w stronę Sana.

– Na pewno nie jest tak źle, nie przesadzaj – przewrócił oczami, przez co frustracja we mnie wzrosła jeszcze bardziej. Dlaczego nie mógł choć raz mnie zrozumieć?

– Wczoraj przez niego zostałam na sprzątaniu szkoły, myślisz, że to takie super siedzieć z Jeonggukiem pod jednym dachem!? – uniosłam się, przez co otworzył szerzej oczy. Nie odezwał się już więcej.

Oboje kierowaliśmy się do sali od angielskiego. Nie często na niego krzyczałam, dlatego teraz źle się z tym czułam, ale San naprawdę czasem przestawał mnie rozumieć. Wiedział, że przez Jeona mam spore problemy, ale jak na złość miał to gdzieś, i próbował mi wmówić, że przesadzam.

– Przepraszam – mruknęłam, na co machnął ręką obejmując mnie ramieniem – Jestem lekko zdenerwowana, bo mam dzisiaj rodzinną kolację, i bardzo się stresuję, bo będzie cała rodzina. Jakieś ciotki, dziadkowie. Oni wszyscy są popierdoleni – powiedziałam.

– Będzie dobrze, bo dasz radę – poklepał mnie po ramieniu – Wiem, że Twoja rodzinka to totalni popierdoleńcy, ale dasz radę.

– Prędzej skocze z okna – mruknęłam pod nosem, po czym zaczęłam rysować jakieś wzorki w zeszycie. Po chwili zadzwonił dzwonek, na lekcje, a moja głowa uderzyła o blat ławki. Czułam jedynie jak San klepie mnie pocieszająco po plecach. Miałam dzisiaj wygłaszać prezentacje, na Anglii, i pomimo że wiele razy wygłaszałam prezentacje, to tym razem stresowałam się zdecydowanie bardziej.

– Dzień dobry – do klasy wszedł nauczyciel, i od razu spojrzał na mnie, zapraszając do tablicy. Włączył projektor, i zasłonił rolety. Po chwili na tablicy pokazała się moja.
prezentacja.

– A więc, tematem mojej prezentacji są najbardziej rozpoznawalne dla Wielkiej Brytanii, bądź Brytyjczyków rzeczy, budowle, lub sposób bycia – powiedziałam, trzymając teczkę z ważnymi rzeczami.

Po chwili zaczęłam mówić. Pierwszy stres powoli uleciał w nicość. Mogłam już się na tyle swobodnie wypowiadać, że nawet sama dopowiadałam rzeczy, które nie były zapisane na kartce. Wodziłam wzrokiem po klasie, będąc zadowolona, że każdy był skupiony na mnie.

Gdy chciałam kontynuować, dostrzegłam, że Jeongguk trzyma rękę w górze. Ciśnienie zaczęło mi skakać, gdy widziałam ten jego cyniczny uśmieszek. Nie proszę, tylko nie teraz. Naprawdę nie mam dzisiaj ochoty na wysłuchiwanie jego komentarzy.

– Jeongguk, pytania po prezentacji – powiedział nauczyciel, poirytowany nagłym przerwaniem prezentacji, bo wydawał się naprawdę zaciekawiony – Proszę, jakie masz pytanie? – zlitował się nad nim.

– Przepraszam panie profesorze, ale czy mogą wyjść? – spytał, robiąc lekko zniesmaczony wyraz twarzy.

– Dlaczego? Coś się dzieje? – spytał lekko przestraszony. Brunet teatralnie złapał się za usta, tak jakby chciało mu się wymiotować.

Czułam jak moje nogi robią się jak z waty. Proszę, tylko nie to. Chciał mnie ośmieszyć. Przed całą moją klasą, i klasą niżej, która była tutaj na zastępstwie.

– Nie, tylko robi mi się niedobrze, gdy słyszę głos, Seyoung. Naprawdę byłoby dobrze, gdyby przestała prezentować, albo chociaż aby ją wymienili. Proszę mi wybaczyć, za to jak niezbyt dobrze wyrażam się o Seyoung, ale nawet Yoongi hyung to potwierdzi, tak samo jak Taehyung hyung –  spojrzał na nich, na co od razu przytaknęli.

– Panie Jeon.. – nauczycielowi zabrakło słów. Patrzyłam na to wszystko lekko zdezorientowana. Większość szeptała między sobą, albo się podśmiechiwała. Czułam jak automatycznie robi mi się niedobrze, a oczy zachodzą niechcianymi łzami. Śmiali się ze mnie.

– Dlatego, czy możemy wyjść? Naprawdę wolałbym uniknąć zwymiotowania na szkolną ławkę – próbował się nie zaśmiać – I czy naprawdę wierzy pan w to co mówi? Przecież widać, że leje wodę.

– Panie Jeon!

– Och, przepraszam. Już się uciszam, ale swoją drogą, nawet z tymi okularami nie wydajesz się mądrzejsza – ostatnie słowo skierował bezpośrednio do mnie.

No tak. Miałam założone okulary, w cieniutkich złotych oprawkach, by móc lepiej widzieć tekst, gdyż skończyły mi się soczewki.

Rzuciłam teczkę na blat ławki przede mną, po czym ruszyłam w stronę wyjścia z sali. Czułam się okropnie, jak nigdy wcześniej. Zostałam zmieszana z błotem, po prostu wszystko co najgorsze. Na dworze padało, przez co moje łzy mieszały się z deszczem. Zdjęłam swoje okulary z nosa i spojrzałam na nie z nienawiścią. Nie próbowałam się wymądrzać, naprawdę. Przeszłam przez pasy, i spojrzałam na bogatszą dzielnice. Nienawidziłam jej. Nienawidziłam tego gdzie mieszkam. Gardziłam tym miejscem. Tym miastem.

Weszłam na posesję mojego domu, widząc przez szerokie okno, że dog niemiecki poderwał się nagle. Otworzyłam drzwi kluczem, i weszłam do środka. Nie było nawet dziewiątej, a ja miałam już dość tego dnia. Zdjęłam buty, po czym o mało co nie zabiłam się na stopniach, o skaczącego na mnie psa.
Weszłam powoli do salonu, i spojrzałam spanikowana na tatę.

– Co robisz w domu? – spytał, surowym tonem. Jego spojrzenie było ostre, przez co przeszły mnie ciarki. Jego spojrzenie nagle złagodniało. Poprawił swoją koszulę, i podszedł do mnie – Co co się stało? Czemu płakałaś?

– Wyśmiali mnie. Chciałam tylko pokazać prezentacje, ale Jeon wszystko zepsuł. Zaczął sobie ze mnie drwić – podłamał mi się głos. Starszy wziął mnie w swoje ramiona.

– Ten Jeon Jeongguk? – spytał, na co przytaknęłam.

Oboje usiedliśmy na kanapie, mój tato rozłożył się na kanapie będąc bardziej na pół siedząco, po czym pociągnął mnie tak, że leżałam na nim skulona. Przytulał mnie, całując w głowę.

– A to głąb. Co on sobie myśli? – westchnął ciężko, głaszcząc moje włosy. Ucałował mni w czoło, po czym mocniej do siebie przytulił. Cieszyłam się, że miałam chociaż go.

To był pierwszy raz gdy poczułam się tak okropnie, przez uszczypliwe komentarze, i napewno nie chciałam przeżywać tego kolejny raz. Przynajmniej teraz był przy mnie ojciec, był w stanie mnie pocieszyć, powiedzieć, że będzie dobrze, i jestem najwspanialszą osobą jaką mógł mieć.
Naprawdę byłam mu wdzięczna. I byłam wdzięczna też za to, że mama wraca dopiero o siedemnastej, i nie widzi mnie w takim stanie. Skończyłoby się to najprawdopodobniej wyśmianiem, i jeszcze większym dobiciem.

– Już dobrze? – spytał, a ja lekko się podniosłam i otarłam swoje policzki. Przytaknęłam z bladym uśmiechem – No już nie płacz. Jeon jest po prostu głupi, a tymi swoimi gadkami próbuje się dowartościować – dodał, głaskając mnie po włosach. Parsknęłam śmiechem.
– A teraz chodź, pojedziemy na jakieś zakupy na tą nieszczęsną kolację. Nie będę ukrywać, że naprawdę nie lubię rodziny twojej mamy.

– Nie tylko Ty – dodałam.

𝔐𝔦𝔡𝔡𝔩𝔢 𝔒𝔣 𝔗𝔥𝔢 𝔑𝔦𝔤𝔥𝔱  | 𝔍𝔢𝔬𝔫 𝔍𝔢𝔬𝔫𝔤𝔤𝔲𝔨Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz