CHAPTER XV; Match

486 36 10
                                    

Wiedziałam kiedy rodzina miała problemy, bo zawsze zaangażowane było w to pół rodziny

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Wiedziałam kiedy rodzina miała problemy, bo zawsze zaangażowane było w to pół rodziny. Nie mogło się obejść bez zbędnych komentarzy, i wytykania palcami, jednak w tym momencie każdy dał sobie na wstrzymanie. W domu było kilka moich wujków i parę nieznanych mi osób. Dopiero co weszłam, ale wiedziałam o co chodziło.

O firmę ojca.

Przełknęłam ślinę i spojrzałam na mamę, która panikowała. Panował gwar, każdy rozmawiał, czasami coś do siebie krzyczeli, ale pierwszy raz słyszałam jak mój tato krzyczał i panikował. Weszłam do salonu, i spojrzałam na mojego brata, który stał w kącie i Przyglądał się wszystkiemu.

- Co się tutaj do cholery dzieje? - zapytałam, ostatni raz zerkając na osoby.

- Firma ojca ma poważne kłopoty. Wszyscy klienci odeszli, nie mogą zawiesić działalności, bo przepadną im wszystkie udziały. On się boi. Po raz pierwszy - powiedział, a ja spojrzałam na tatę. Co chwila gdzieś dzwonił, moja matka stała obok niego i głaskał moje ramię.

Zobaczyła mnie i jej spojrzenie uległo zmianie. Była wściekła. Zaczęła kierować się w moją stronę z zawrotną prędkością, prawie że biegła, dlatego też odsunęłam się znacznie, ale to nie pomogło, bo to co miało się zdarzyć, właśnie się stało.

Kobieta zamachnęła się i wymierzyła soczysty cios w policzek. Moja głowa pod wpływem siły, obróciła się na bok. Mimowolnie złapałam się za policzek i skrzywiłam znacznie. W moich oczach zakręciły się łzy.

Policzyłam w myślach do trzech, aby się uspokoić. Musiałam myśleć trzeźwo, bo jeżeli dałabym się ponieść emocjom, czekałby nas rodzinny skandal. Już nas czekał.

W salonie zapanowała cisza, a ja spojrzałam mimowolnie na każdego byleby nie na nią. Tak, to powinno mnie uspokoić. Nie mogę się rozpłakać.

Mój brat patrzył na nas zaskoczony, ale nie wiedziałam czy będzie w stanie się ruszyć. Widziałam w jego oczach strach. Posłałam mu mały uśmiech, dając mu do zrozumienia, że nic mi nie jest. Tak mi się bynajmniej wydawało. Odsunęłam się znacznie od kobiety i zaczęłam kierować się w stronę schodów, aby pójść do mojego pokoju. Szła za mną. Przełknęłam ślinę i weszłam do pokoju.

– Co ty sobie myślisz!?

– Jak mogłaś mnie uderzyć? Na oczach wszystkich? – zapytałam, nie odpowiadając na jej pytanie. Odłożyłam swoją torbę i zapaliłam lampkę starając się ignorować obecność kobiety w pokoju.

– Trzeba cię jakoś dyscyplinować! – podniosła głos. Westchnęłam ciężko.

– Nie mamo. Ze mną jest wszystko w porządku, chociaż dla ciebie nigdy nie będę "w porządku". Zawsze widzisz jakieś ale, zawsze czuje się gorsza, matki tak nie robią – powiedziałam, wzdychając ciężko.

– Nie mów mi co mam robić, a czego nie. Rodzice powinni dyscyplinować swoje dzieci.

– Chcesz mnie karać, bo co? Bo jestem już dorosła? – zapytałam, a ta zacisnęła mocniej szczęki.

𝔐𝔦𝔡𝔡𝔩𝔢 𝔒𝔣 𝔗𝔥𝔢 𝔑𝔦𝔤𝔥𝔱  | 𝔍𝔢𝔬𝔫 𝔍𝔢𝔬𝔫𝔤𝔤𝔲𝔨Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz