CHAPTER VII; Nurse

530 39 0
                                    

Jeżeli kiedykolwiek zdarzyło się, że wstawałam rano i nie przeklinałam tego dnia; musiało być coś nie tak

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Jeżeli kiedykolwiek zdarzyło się, że wstawałam rano i nie przeklinałam tego dnia; musiało być coś nie tak.

Taki dzień zdarzał się bardzo rzadko. Może nawet rzadziej niż mi się wydawało. Wiedziałam, że jeżeli nawet teraz kiedy, wszystko się układało, coś musiało się w końcu zepsuć, ale jeszcze nie wiedziałam co. Dzisiaj nawet ubrania dobrze na mnie leżały.

Moje soczewki nie przyszły dlatego byłam zmuszona do noszenia okularów, ale zdawały się o wiele bardziej wygodniejsze. Poprawiłam swój sweter i przeczesałam palcami włosy. Chciałam ukryć swoją bladą skórę pod warstwą ubrań i toną korektora.

– Seyoung, zejdź na dół! – krzyknęła mama. Westchnęłam i uśmiechnęłam się Sama do siebie. Wszystko dziwnie zaczęło się układać, nagle życie nabrało sensu, mama w końcu dostrzegła, że jestem jej córką, a nie robotem. Gdy dostawałam gorszą ocenę, po prostu się nie odzywała albo kazała poprawić. Lepsze to niż awantura.

– Już chwilkę! – odpowiedziałam, i spakowałam kilka podręczników, które miałam zostawić w szkolnej szafce.

Zeszłam na dół, od razu czując jak kobieta porywa mnie do uścisku i całuję w policzek. Uśmiechnęłam się delikatnie odwzajemniając uścisk.

– Chodź zjeść śniadanie – powiedziała. Podeszłam szybko do blatu kuchennego i wzięłam jedną grzankę.

– Śpieszę się do szkoły, zjem na stołówce – pocałowałam ją w policzek i ugryzłam kawałek przypieczonego chleba. Weszłam na ganek i się ubrałam po czym od razu opuściłam dom. Musiałam wyjść tak, by nie wypuścić psa. Byłoby po mnie gdyby uciekł. Wyciągnęłam grzankę z ust, odgryzając część ugryzioną przeze mnie. Z bólem ja przegryzłam i skierowałam się na przystanek. Musiałam jechać dzisiaj autobusem ze względu na pogodę. Zbierało się na deszcz, a wolałam nie zmoknąć. Naprawdę – Potrzebujecie tego bardziej niż ja.

Zaczęłam rwać grzankę na małe kawałki i rzucać ptakom, które zebrały się pod moimi stopami. Uśmiechnęłam się delikatnie i wstałam widząc swój autobus. Przystanek miałam pod szkołą więc nie musiałam za dużo chodzić. Usiadłam na wolnym miejscu i czekałam aż dojadę na miejsce.

Włożyłam do uszu słuchawki, skupiając się na muzyce, która leciała z mojego telefonu. To było zdecydowanie lepsze, niż słuchanie gadania starszych pań.

Gdy tylko dojechałam do szkoły od razu weszłam do szatni i zdjęłam płaszcz, wyciągając z niego potrzebniejsze rzeczy. Weszłam do sali i usiadłam obok Sana.

– Boże, ktokolwiek podmienił mi Seyoung nie wymieniaj jej już, błagam – powiedział od razu, cmokając mnie krótko w usta na powitanie. Parsknęłam śmiechem wyciągając podręczniki z torby.

– Po prostu mam dzisiaj dobry humor – powiedziałam, posyłając mu uśmiech.

– Nie będziesz go miała  jeżeli ci przypomnę, że mamy dzisiaj wychowanie fizyczne – westchnął, a mój uśmiech od razu zniknął się z moich ust. Mógł o tym nie wspominać.

𝔐𝔦𝔡𝔡𝔩𝔢 𝔒𝔣 𝔗𝔥𝔢 𝔑𝔦𝔤𝔥𝔱  | 𝔍𝔢𝔬𝔫 𝔍𝔢𝔬𝔫𝔤𝔤𝔲𝔨Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz