Phan x ...

52 4 62
                                    

Witajcie! Tym razem będzie trochę inaczej, bo nie będzie tutaj głównym wątkiem ship, a wprowadzenie trochę do historii Phan'a aka mojego OC.
Tak więc, zapraszam! :3

~~~~~~~~~~~~~~~

**Phan**

Wbiłem włócznie w ziemię i spojrzałem pustym wzrokiem przed siebie, zatrzymując dodatkowo oddech.

Znów to samo miejsce...

Zacisnąłem bardziej rękę na drewnianej części włóczni i wypuściłem cicho powietrze.

-Zobaczymy, czy coś się tam zmieniło...- Wyszeptałem cicho do siebie poprawiając kaptur i magią zniknąłem moją podręczną broń.

Przetrzepałem lekko ręce i zacząłem stawiać powoli kolejne kroki w stronę niewielkiego budynku.

Tak, to był mój dom...

Tak, nienawidziłem go całą duszą...

Dlaczego tu wróciłem? Znam odpowiedź na to pytanie...

Muszę uratować swojego brata... Jego dusza... Gdzieś jeszcze tam jest... Nie rozsypała się... Nie przemieniła... On... On jeszcze żyje...

Zatrzymałem się na chwilę, żeby uspokoić się.
Gdy już to nastąpiło podszedłem do drzwi i delikatnie pociągnąłem za klamkę.

-Otwarte?- Zapytałem sam siebie i otworzyłem drzwi.

Wszedłem do środka i rozejrzałem się na boki.

Cisza.

Na podłodze porozrzucane były różne butelki, probówki, kawałki szkła i inne podobne rzeczy. Podszedłem do biurka i zabrałem jedna z probówek, która była szczelnie zamknięta, a w niej znajdował się jakiś nieznany mi płyn.

Obróciłem w rękach probówką i zauważyłem małą kartkeczkę do niej przyklejoną.

-Alphys...- Przeczytałem i skrzywiłem się.

Odłożyłem probówkę na miejsce i wytarłem ręce o spodnie.  Rozejrzałem się ponownie, lecz nic już nie przykuło mojej uwagi.

Najbardziej niepokoiła mnie cisza...

-Ktoś tu jest?- Zawołałem po chwili, chociaż wiedziałem, że to był głupi pomysł to robić.

Nagle usłyszałem kroki... Momentalnie poczułem ukłucie w duszy i szum w głowie. Zacisnąłem rękę na płaszczu i szybko ruszyłem w stronę wyjścia. Podszedłem do drzwi i gdy już chciałem wyjść, zatrzasnęły się tuż przede mną.

-Przedmiocie testowy 0-0-4... W końcu się pojawiłeś...- To był on...

-Wypuść... Mnie!- Krzyknąłem nie odwracając się w jego stronę, tylko próbując za wszelką cenę otworzyć te pieprzone drzwi!

-Sam tu przyszedłeś... Chcesz więcej eksperymentów?-Zaśmiał się... Jego głos przynosił mi tylko ból...

-Nie- Warknąłem, lecz w końcu odwróciłem się w jego stronę ciężko oddychając.

Szumy w głowie stawały się coraz większe, co utrudniało mi kontaktowanie, a ból duszy nie ustępował.

-Twoja dusza tak dobrze reaguje na to... Chciałbyś ją odzyskać prawda?- Stanął tuż przede mną i uśmiechał się.

-...- Nie odpowiedziałem... Nie miałem siły... Obraz przed oczami mi się rozmazywał...

W końcu straciłem przytomność...

~~~

Otworzyłem powoli oczy i pół przytomnym wzrokiem rozejrzałem się na boki, chcąc zlokalizować swoje położenie.

Shipy~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz