Minęły dwa miesiące od zdarzenia w Kasynie, moje relacje z Jamesem się polepszyły, zaczęłam ogarniać swoje obowiązki w firmie i nawet dostałam pare propozycji jako modelka, między innymi z Victorii Secret! Niestety musiałam odmówić, nie byłam gotowa na takie posunięcie. Ludzie przekonywali mnie że mam idealną figurę do tego, ale wiedziałam z czym to się wiąże.
Z Jamesem wyjechaliśmy na dwa tygodnie na Malediwy, zajebiste domki na wodzie i te sprawy. Byliśmy zmęczeni natłokiem pracy, zwłaszcza on. James spał może trzy godziny dziennie, może cztery?
Pierwszy tydzień spędziliśmy aktywnie, za to drugi postanowiliśmy spędzić na relaksie...fizycznym relaksie.-Oh, rzesz, kurwa!- cały pomost nas zapewne słyszał.
-Mała...cholera, jesteś taka ciasna. - wyszeptał mi do ucha.
W tej o to chwili postanowiłam że przejmę ster, obróciłam nas tak, abym to ja była na górze a on na dole.
-Dzisiaj ja dominuje, skarbie.
-Lubie gdy to robisz.- wydał z siebie gardłowy jęk.
Poruszałam się na nim w tył i przód, wchodził we mnie aż po jądra, na moim ciele pojawiła się gęsia skórka, przygryzłam dolną wargę aby stłumić jęk, po krótkiej chwili James, zaczął mnie namiętnie całować w usta i po szyi, łapał mój każdy jęk.
-Kurwa!- syknął.
- Podoba Ci się Solares?
-Mi tak, ale tobie zaraz nie będzie się podobać.- znów pojawił się nade mną, wyjął penisa i uśmiechnął się do mnie oblizując wargi.
-James...
-Nie mała, nie dojdziesz dopóki Ci nie pozwolę. - kącik ust powędrował ku górze.
James zaczął zadowalać mnie językiem, zaczął od wzgórka aż przeszedł dalej, ssał moją łechtaczkę, wił się pod fałdkami, każde soki które ze mnie spływały, trafiały do niego.
Wyrwałam się mu, żeby się podrażnić.
- Nie igraj ze mną, maleńka.- W moim podbrzuszu było coraz większe podniecenie, złapałam mężczyznę za włosy i naprowadziłam na czuły punkt, nie musiało to trwać zbyt wiele, doszłam po niespełna dwóch lub trzech minutach, może mniej.***
-Co powiesz na spacer przy brzegu morza, a do tego drinki? - złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę wyjścia.
- A czy mam inne wyjście?- zachichotałam
-Hmm... oczywiście że nie, moja droga.- Ale tu pięknie, co? - wymruczał popijając drinka.
-O tak, tu jest cudownie. - nabrałam powietrza.
-Z takim towarzystwem, jest jeszcze lepiej.- złapał mnie w tali i podniósł, kręciliśmy się w okół własnej osi.
-Jaki kit mi jeszcze wciśniesz, hm?
- Ale ja nie żartuje. - pocałował mnie w usta.
- Uważaj bo się zakochasz. - zażartowałam.
Mężczyzna uśmiechnął się tylko lekko i poszedł dalej.
- Idziemy się kapać?- zmienił temat.
-Nie mam stroju...- opuściłam usta w dół, na znak że mi przykro.
-Trudno.- splótł nasze palce i pociągnął za sobą.
-James, spierdalaj. - wymamrotałam pod nosem.
-Co tam mówisz?- odwrócił głowę w moją stronę.
-Nie twój interes, kolego.- wystawiłam język.
-Oh, skoro ubrania masz już przemoczone, to nie będą nam potrzebne.- zdjął mi długą sukienkę i rzucił w fale.
-Moja...- jęknęłam.- sukienka...
-Kupię Ci nową. - przygryzł wargę gdy zobaczył moje piersi.
- Jak ja wrócę do domku, Jamesie? - wypuściłem powietrze buzią.
- Założysz moją koszulkę i poczekamy do wieczora.
- zdjął koszulkę. - Ups...jej też już nie ma. - zaśmiał się i złączył nasze usta w czułym pocałunku.
-Kochałeś się już kiedyś w oceanie? A może pieprzyłeś?- dociekałam, chciałam się trochę podrażnić.
-Kiedyś musi być ten pierwszy raz. - zdjął z siebie to co jeszcze zostało i wyrzucił na brzeg.
- Czy on właśnie nadszedł?
-Myślę że tak, Panno Solares. - przyciągnął mnie tak aby moje piersi dotykały jego wyrzeźbionego torsu. - Jesteś gotowa aby odlecieć?***
-Widziałeś mój telefon? - rozwaliłam połowę pokoju, w poszukiwaniu go.- Jeżeli zgubiłam go na plaży, to już nigdy go nie znajdę.- przygryzłam wnętrze policzka z nerwów.
-Zadzwonić do Ciebie?
-Gdybyś mógł, to błagam.
-Oczywiście, po takim seksie zrobię wszystko. - zaśmiał żartobliwie. - Chyba go słyszę, pójdę zobaczyć do łazienki.
O. Ja. Jebie. Właśnie sobie uświadomiłam, jak mam go zapisanego w kontaktach. Po chwili z łazienki wyszedł zdziwiony James z telefonem w ręku. Na ekranie widniało Szanowny fiut.
- Serio?!- popatrzył to na mnie, to na telefon. - Szanowny fiut?! - widziałam nutkę rozbawienia na jego twarzy.
-Ja...ja...
-Spokojnie, przecież nic Ci nie zrobię.- Wybuchł śmiechem.- Tylko żartuje, wyluzuj mała.
-Już to zmieniam chwila...- wzięłam telefon który mi podał i weszłam w ,,edytuj". - A ty?
-Co ja?
-Jak masz mnie zapisaną?- zmarszczyłam brwi.
James wyciągnął telefon z kieszeni spodni i wyciągnął przede mnie.
-Pani Prezes- przeczytałam pod nosem. - No nieźle, w takim razie tobie też dam coś równie ciekawego.- przygryzłam lekko dolną partie ust z uśmiechem.
-Look for this, kochanie.- wyciągnęłam telefon w jego stronę.
-Mmm, Mężulek, brzmi romantycznie. - zaśmiał się cicho.
- Bo ja jestem romantyczna, Jamesie.
CZYTASZ
Lover
Roman d'amourDwoje ludzi, którzy nienawidzili się od lat, muszą się teraz pobrać. Dwudziestoletnia Isabella, musi wyjść za cztery lata starszego od niej mężczyznę, cholernie przystojnego biznesmena, ale też najzimniejszego człowieka w całym imperium... James Sol...