13. James

2.5K 62 0
                                    

-Wejść!
-Dzień dobry prezesie.- Chloe posłała mi ciepły uśmiech i zamknęła za sobą drzwi.- przyniosłam dokumenty związane z firmą pana Hayleta.
-Połóż je na stercie tych papierów.- powiedziałem szorstkim głosem.
Od rana chodzę jakiś wkurwiony, za osiem godzin przylatuje moja żona a ja mam zamiar być kurwa wyluzowany, żeby nie wyżyć się na biednej Isabelli. Przyszła Chloe, kolejna natrętna sztuczna blondyna, która chce mnie owinąć sobie w okół palca, i myśli że ja kurwa się na to zgodzę. Jest w tej firmie jeszcze tylko ze względu na Isabelle, gdyby nie patrzyła na mnie tymi swoimi cudownymi, dużymi oczami, tej suki już dawno by tu nie było.
-Ohh, coś się stało? Jest pan jakiś spięty...- oparła się tyłkiem o kant mojego biurka. - może mogłabym jakoś pomóc. - położyła swoją dłoń na mojej a po chwili uklęknęła.
Jezu Chryste, kolejna kobieta w mojej firmie która myśli że może mnie mieć.
-Chloe, co ty odpierdalasz? - uniosłem jej podbródek tak aby patrzyła mi prosto w oczy.
-Moim zadaniem jest panu pomagać i służyć, to właśnie zaraz...
-Wstawaj, kurwa!- przerwałem jej. - Jestem twoim szefem Chloe, i nie mam zamiaru trzymać w swojej firmie kolejnej dziwki! - wstałem z fotela lecz szybko na niego opadłem, gdy blondynka mnie na niego popchnęła.
-Cii. - usiadła na mnie okrakiem i zaczęła rozpinać mój rozporek.
Nie ze mną, takie kurwa numery! Wstałem i rzuciłem dziewczynę na swoje biurko, rozchyliłem jej nogi i stanąłem między nimi. Suka chyba na coś liczyła, ale się przeliczyła. Złapałem ją za szyje i zacząłem dusić, w ostatniej chwili zanim odleciała, wyszeptałem jej cicho do ucha:
- Jeszcze raz, usłyszę, że siejesz jakieś plotki w mojej firmie..- pościłem jej gardło. - to wypierdolę Cię z tego dziewięćdziesiątego, kurwa ponad piętra! - zrzuciłem ją z biurka jednym pewnym ruchem. - Wypierdalaj!
Kurwa, przez nią rozwaliłem swoją czekoladową babeczkę!

Wchodząc do mieszkania poczułem zapach mojego ulubionego makaronu, kucharka nie umie go przygotowywać więc...cholera! Isa wróciła!
Wbiegłem do kuchni rzucając wszystko, co miałem w rękach na podłogę, i uniosłem swoją żonę tak, aby oplatała mnie nogami w pasie.
Cichy pisk i chichot wydobył się z jej cudownych różowych ust. Bez większego myślenia, usiadłem z nią na kolanach przy stole i zacząłem namiętnie całować te cholernie cudowne usta.

-Tęskniłem, mia bella. -oderwałem się od niej i powtórzyłem prosto w oczy. - Dwa dni to jednak za dużo. - przycisnąłem ją do swojego torsu, a ona przytuliła się jak małe dziecko.
-Trochę śmierdzisz, ale ja też tęskniłam. - zaśmiała się i pocałowała mnie w nos.
Klepnąłem ją w tyłek i posadziłem na stole, tak aby ręce miała nad sobą. Złapałem ją w talli i przeciągnąłem do siebie, ona w tym czasie splotła ręce na moim karku i błądziła ustami po mojej zarysowanej szczęce i dwu dniowym zaroście.
-Za piętnaście minut będzie kolacja, umyj się i opowiesz jak było w firmie. - zeszła ze stołu i pobiegła w stronę gotującej się wody.
-A ty mi opowiesz jak było w Miami, moja droga.
Zanim zniknąłem za drzwiami naszej sypialni wykrzyczała krótkie:
-Kocham Cię!
Na moich ustach momentalnie pojawił się szczery uśmiech, jeszcze trzy lata temu się nienawidziliśmy, a teraz mieszkamy razem, śpimy w jednym łóżku, mamy wspólną firmę i dzielimy życie. Isabella to nie kobieta która jest ze mną dla pieniędzy, nas łączy miłość, a nie pieprzony kontrakt. Rok temu kontrakt został unieważniony, a wraz z nim nasze małżeństwo. Dlatego już tydzień później staliśmy ponownie przy ołtarzu biorąc ślub. Co prawda byliśmy tylko my i świadkowie, bo nikt inny nie mógł wiedzieć o tej całej sytuacji, ale najważniejsze że to było z wyboru. I tak o to właśnie, niedługo będziemy świętować naszą kolejną rocznice ślubu.

***
Idąc w stronę swojego gabinetu z kawą w ręku, zobaczyłem że stoi pod nim spora grupa pracowników, od razu gdy pojawiłem się w polu ich widzenia, odwrócili się i pośpiesznie pobiegli do swoich miejsc pracy.
-Christian! - zawołałem za jednym z nich. Chłopak obrócił się powoli ze strachem wymalowanym na twarzy. -Co to, do cholery miało być?! - podeszłem do niego i spojrzałem z góry.
Facet miał już coś powiedzieć, ale usłyszałem otwieranie się drzwi mojego gabinetu i wrzaski.
Z pomieszczenia wybiegła Chloe z uśmieszkiem wymalowanym na twarzy, i Isabella ze łzami w oczach i wkurwieniem.
Co ta suka jej powiedziała do kurwy?!

LoverOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz