-Wejść!
-Dzień dobry prezesie.- Chloe posłała mi ciepły uśmiech i zamknęła za sobą drzwi.- przyniosłam dokumenty związane z firmą pana Hayleta.
-Połóż je na stercie tych papierów.- powiedziałem szorstkim głosem.
Od rana chodzę jakiś wkurwiony, za osiem godzin przylatuje moja żona a ja mam zamiar być kurwa wyluzowany, żeby nie wyżyć się na biednej Isabelli. Przyszła Chloe, kolejna natrętna sztuczna blondyna, która chce mnie owinąć sobie w okół palca, i myśli że ja kurwa się na to zgodzę. Jest w tej firmie jeszcze tylko ze względu na Isabelle, gdyby nie patrzyła na mnie tymi swoimi cudownymi, dużymi oczami, tej suki już dawno by tu nie było.
-Ohh, coś się stało? Jest pan jakiś spięty...- oparła się tyłkiem o kant mojego biurka. - może mogłabym jakoś pomóc. - położyła swoją dłoń na mojej a po chwili uklęknęła.
Jezu Chryste, kolejna kobieta w mojej firmie która myśli że może mnie mieć.
-Chloe, co ty odpierdalasz? - uniosłem jej podbródek tak aby patrzyła mi prosto w oczy.
-Moim zadaniem jest panu pomagać i służyć, to właśnie zaraz...
-Wstawaj, kurwa!- przerwałem jej. - Jestem twoim szefem Chloe, i nie mam zamiaru trzymać w swojej firmie kolejnej dziwki! - wstałem z fotela lecz szybko na niego opadłem, gdy blondynka mnie na niego popchnęła.
-Cii. - usiadła na mnie okrakiem i zaczęła rozpinać mój rozporek.
Nie ze mną, takie kurwa numery! Wstałem i rzuciłem dziewczynę na swoje biurko, rozchyliłem jej nogi i stanąłem między nimi. Suka chyba na coś liczyła, ale się przeliczyła. Złapałem ją za szyje i zacząłem dusić, w ostatniej chwili zanim odleciała, wyszeptałem jej cicho do ucha:
- Jeszcze raz, usłyszę, że siejesz jakieś plotki w mojej firmie..- pościłem jej gardło. - to wypierdolę Cię z tego dziewięćdziesiątego, kurwa ponad piętra! - zrzuciłem ją z biurka jednym pewnym ruchem. - Wypierdalaj!
Kurwa, przez nią rozwaliłem swoją czekoladową babeczkę!Wchodząc do mieszkania poczułem zapach mojego ulubionego makaronu, kucharka nie umie go przygotowywać więc...cholera! Isa wróciła!
Wbiegłem do kuchni rzucając wszystko, co miałem w rękach na podłogę, i uniosłem swoją żonę tak, aby oplatała mnie nogami w pasie.
Cichy pisk i chichot wydobył się z jej cudownych różowych ust. Bez większego myślenia, usiadłem z nią na kolanach przy stole i zacząłem namiętnie całować te cholernie cudowne usta.-Tęskniłem, mia bella. -oderwałem się od niej i powtórzyłem prosto w oczy. - Dwa dni to jednak za dużo. - przycisnąłem ją do swojego torsu, a ona przytuliła się jak małe dziecko.
-Trochę śmierdzisz, ale ja też tęskniłam. - zaśmiała się i pocałowała mnie w nos.
Klepnąłem ją w tyłek i posadziłem na stole, tak aby ręce miała nad sobą. Złapałem ją w talli i przeciągnąłem do siebie, ona w tym czasie splotła ręce na moim karku i błądziła ustami po mojej zarysowanej szczęce i dwu dniowym zaroście.
-Za piętnaście minut będzie kolacja, umyj się i opowiesz jak było w firmie. - zeszła ze stołu i pobiegła w stronę gotującej się wody.
-A ty mi opowiesz jak było w Miami, moja droga.
Zanim zniknąłem za drzwiami naszej sypialni wykrzyczała krótkie:
-Kocham Cię!
Na moich ustach momentalnie pojawił się szczery uśmiech, jeszcze trzy lata temu się nienawidziliśmy, a teraz mieszkamy razem, śpimy w jednym łóżku, mamy wspólną firmę i dzielimy życie. Isabella to nie kobieta która jest ze mną dla pieniędzy, nas łączy miłość, a nie pieprzony kontrakt. Rok temu kontrakt został unieważniony, a wraz z nim nasze małżeństwo. Dlatego już tydzień później staliśmy ponownie przy ołtarzu biorąc ślub. Co prawda byliśmy tylko my i świadkowie, bo nikt inny nie mógł wiedzieć o tej całej sytuacji, ale najważniejsze że to było z wyboru. I tak o to właśnie, niedługo będziemy świętować naszą kolejną rocznice ślubu.***
Idąc w stronę swojego gabinetu z kawą w ręku, zobaczyłem że stoi pod nim spora grupa pracowników, od razu gdy pojawiłem się w polu ich widzenia, odwrócili się i pośpiesznie pobiegli do swoich miejsc pracy.
-Christian! - zawołałem za jednym z nich. Chłopak obrócił się powoli ze strachem wymalowanym na twarzy. -Co to, do cholery miało być?! - podeszłem do niego i spojrzałem z góry.
Facet miał już coś powiedzieć, ale usłyszałem otwieranie się drzwi mojego gabinetu i wrzaski.
Z pomieszczenia wybiegła Chloe z uśmieszkiem wymalowanym na twarzy, i Isabella ze łzami w oczach i wkurwieniem.
Co ta suka jej powiedziała do kurwy?!

CZYTASZ
Lover
RomanceDwoje ludzi, którzy nienawidzili się od lat, muszą się teraz pobrać. Dwudziestoletnia Isabella, musi wyjść za cztery lata starszego od niej mężczyznę, cholernie przystojnego biznesmena, ale też najzimniejszego człowieka w całym imperium... James Sol...