-Unieś biodra. - nie odrywał ode mnie wzroku i nie przestawał całować miejsca między ramieniem a szyją.
Spojrzałam w brązowe tęczówki uśmiechając się, przesunęłam kciukiem po jego dolnej wardze i przyciągnęłam do pocałunku. Jęknęłam głośno i wbiłam paznokcie w jego barki gdy wszedł we mnie mocno. Uderzyła we mnie fala gorąca i pożądania, świat w okół zawirował a obraz się rozmazał. Chwycił moje nadgarstki i uniósł je nad moją głowę, tak abym nie mogła ruszać rękoma. James zaczął poruszać się pewniej i mocniej, urywając mi każdy oddech. Delikatnie polizał miejsce tuż za moich uchem a następnie przygryzł skórę na mojej szyi.
-James...
-Jeszcze nie skarbie, jeszcze nie.- wychrypiał i obrócił mnie na brzuch. - Wypnij się mała.- jego ton był stanowczy.
Wykonałam jego polecenie a on wbił się we mnie bez żadnego czucia. Nie zwalniając tempa błądził ręką po moich plecach aż pewnym ruchem oplótł, sobie moje włosy wokół jego pięści i pociągnął do tyłu.
-Kto cie pieprzy? - uderzył mnie w pośladek.
Nie umiałam wydobyć z siebie innego dźwięku niż jęki, które przychodziły z każdą sekundą. Zaczęłam zaciskać się na członku Jamesa, byłam prawie spełniona lecz on zwolnił.
-Kto?- warknął.
-Ty... ty mnie pieprzysz.
-Ja, znaczy kto? - jęknął gardłowo.
-James Solares, sir.- moje ciało zaczęło się całe trząść, nie mogłam już nad tym panować.
-Dokładnie tak.- uśmiechnął się tuż przy mojej nagiej skórze na kręgosłupie.
Po kilku sekundach oboje byliśmy spełnieni i zmęczeni leżeliśmy na łóżku. Cały czas czułam jak przed chwilą zalała mnie jego ciepła sperma.-Zmęczona? - przysunął mnie do siebie.
-Mhm.- położyłam rękę na jego sercu aby sprawdzić jak szybko biło. Kurwa, zaraz wyskoczy. - Bardzo.
-Więc idziemy spać, jutro trzeba pojechać na świąteczne zakupy. - mruknął mi do ucha.
-Mogę wydać ile pieniędzy chcę?- zaśmiałam się.
Mężczyzna podparł się łokciem i położył głowę na dłoni po czym mruknął:
-Ty zawsze wydajesz ile chcesz, pasożycie.
Walnęłam go mocno w tors na co wybuchł śmiechem a ja zaraz po nim, opadł bezwładnie na łóżku i mocno mnie przyciągnął, teraz leżałam wtulona plecami w ciepłe ciało mężczyzny.
-Kocham Cię. - wyszeptałam.
-Ja Ciebie też kocham.- na te słowa przygryzłam dolną wargę, a po chwili pogrążyłam się w śnie.
***-To może różowa?- popatrzyłam na niego błagalnym wzrokiem.
-Gdybyśmy święta spędzali sami, to bym się zgodził ale...
-Ale spędzamy je z moimi i twoimi rodzicami, wiem.- przewróciłam oczami i poszłam dalej.
-Weźmy zieloną, i najlepiej naturalną choinkę. - położył rękę na moim ramieniu i przyciągnął do siebie. - Wiem, że chciałabyś inną ale...
-Dobra, skończ już. Wiem. - wypuściłam zirytowana powietrze nosem.
-Będzie to domek w górach, więc może czerwone i złote ozdoby? - spojrzał na mnie i wskazał ręką półki z ozdobami świątecznymi.
-Tak! - pisnęłam i radośnie podbiegłam do półek.
James zaśmiał się cicho i pobiegł za mną. Gdy chciałam sięgnąć po pudełko z czerwonymi bombkami, jakiś pięćdziesięcioletni mężczyzna mnie wyprzedził i zrobił to pierwszy. Mąż zauważył moją przygnębioną minę i wcisnął temu facetowi sto dolarów w zamian za bombki.
-Chyba za dużo masz pieniędzy, prezesie. - założyłam ręce na klatce piersiowej.
- Jestem miliarderem, mogę wydawać ile pieniędzy chcę, i na co chcę. - oblizał usta i szedł powoli w moją stronę.
-James!- krzyknęłam gdy objął mnie w talli i przerzucił przez ramie. - A zakupy?!
-Za trzy dni święta, ty marudo weźmiesz długą i gorącą kąpiel, a ja się wszystkim zajmę. - prowadził nas w stronę auta.
-Puszczaj! Nie pozwolę Ci samemu wybierać ozdób. - biłam go pięściami po plecach.
-Więc będę wysyłał Ci zdjęcia wszystkich możliwych ozdób, pasuje? - posadził mnie na miejscu pasażera w naszym nowym Mercedesie.
-Pasuje. - uśmiechnęłam się szeroko pokazując zęby i pozwalając aby mąż mnie zapiął.
-Zrobię Ci ciepłą kąpiel, a następnie tu wrócę. - pocałował mnie w czoło i obszedł samochód na około aby zająć miejsce za kierownicą.
CZYTASZ
Lover
RomanceDwoje ludzi, którzy nienawidzili się od lat, muszą się teraz pobrać. Dwudziestoletnia Isabella, musi wyjść za cztery lata starszego od niej mężczyznę, cholernie przystojnego biznesmena, ale też najzimniejszego człowieka w całym imperium... James Sol...