Rozdział*12

37 3 16
                                    

Senton szedł do królowej, w ręku trzymał zdobyty klejnot mocy. Miał wielkie szczęście, że zaznajomiony kupiec przywiózł kilka ze sobą. Kamień delikatnie lśnił. Wyglądał na zwyczajny, ale jak zapewnił go znajomy, który znał się na magicznych przedmiotach, był to potężny przedmiot, pozwalający pochłaniać moc, drzemiącą w Cieniowładcach. Przyznał w duchu, że chciałby sprawdzić, jak taki kryształ działa. Szczególnie że dowiedział się, iż zwyczajny człowiek zaopatrzony w kryształ mocy, który jest nią napełniony, również może używać magii. To szczególnie go zainteresowało. Zastanawiał się, czy właśnie po to jest on potrzebny królowej.

Zapukał delikatnie do drzwi jej gabinetu, licząc, że tam ją znajdzie, ale kobiety nie było w pomieszczeniu. Postanowił sprawdzić, czy nie znajduje się w swojej komnacie. Ruszył szybkim krokiem przed siebie. Zauważył przed sobą króla, który co zauważył ze zdziwieniem, skierował się do komnaty Damony. Senton patrzył zaskoczony, jak dziewczyna wpuszcza władcę do środka. Jego strażnicy czekali niedaleko, więc nie odważył się podejść bliżej. Zamiast tego skierował się do komnaty królowej.

– Czy królowa jest w środku? – zapytał strażnika stojącego pod drzwiami.

– Zgadza się.

– Muszę się z nią spotkać. Czy mógłbyś, panie, przekazać, że Senton przybył? To ważne.

Strażnik na chwilę zniknął, lecz gdy wrócił wpuścił Sentona do środka.

– Masz to, o co prosiłam? – zapytała wprost.

– Zgadza się, kryształ mocy, zgodnie z życzeniem – powiedział, podając kobiecie kamień.

Ta przeglądnęła mu się, po czym kiwnęła głową. Wstała ze swojego miejsca i z małego kuferka wyciągnęła resztę zapłaty dla mężczyzny. Podała mieszek Sentonowi.

– Dobrze się spisałeś – stwierdziła – możesz odejść.

– Zawsze do usług, Wasza Królewska Mość – odpowiedział, kłaniając się nisko. Wyszedł z komnaty.

Słyszał już wiele plotek, z których wyłuskał kilka informacji, które układały się w sensowną całość. Domyślał się, że Damona musi być obdarzona mocą, której chce pozbawić ją królowa. Dodatkowo podobieństwo do Luminy, uznał za nieprzypadkowe. Mógłby przysiąc, że są siostrami. Jednak nie wiedział jeszcze, jak mógłby wykorzystać tę informację, ale zdawał sobie sprawę, jaka ona jest cenna.

***

Królowa ruszyła do kowala. W dłonie dzierżyła zdobyty kamień. Wiedziała, że Damona nie przepada za biżuterią, ale za to potrafi walczyć, o czym poinformował ja Galon w czasie obiadu. Właśnie dlatego liczyła, że Damona przyjmie od niej prezent w postaci sztyletu. Miała nadzieję, że Morgana nie zorientuje się, nim kamień zacznie pobierać moc od dziewczyny. Wiedziała, że córka pewnie jej tego nie wybaczy, ale nie mogła pozwolić, by spotkało ją to samo co Mariolę. Była gotowa na wszystko.

Wkroczyła do kuźni, na jej widok pracujący mężczyzna po ochłodzeniu rozgrzanej stali w ogniu pokłonił się.

– Czym mogę służyć, Wasza Królewska Mość?

– Potrzebuję sztyletu, masz w nim umieścić ten kryształ, ale ma być niewidoczny.

– Jest pani pewna? To piękny klejnot.

– Jestem. Musi być gotowy przed kolacją, to priorytet. Nikt nie może o tym wiedzieć, jeśli piśniesz komuś chociażby słowo na temat tego zamówienia, to cię wsadzę do lochu. Czy to jasne?

– Tak, Wasza Królewska Mość. Będzie, jak każesz – odpowiedział, a w jego oczach czaił się strach.

– Oczywiście zapłacę podwójnie.

Siostry blasku i cienia [WSTRZYMANE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz