Do Damony podeszła Morgana. Kobieta swoim wyglądem sprawiła, że dziewczyna delikatnie zadrżała. Od sylwetki staruszki biła dziwna aura, przez którą Damona czuła niepokój. Ten jednak znikł, kiedy Morgana zarządziła koniec prób na dzisiaj. Odetchnęła z ulgą.
– Jak próbowałaś nawiązać połączenie z cieniem? – zapytała babcia, przyglądając się badawczo dziewczynie.
Damona pod wpływem tego spojrzenia, lekko się zmieszała. Na jej policzkach pojawiły się rumieńce.
– Rozmawiałam z cieniem. – Kiedy to powiedziała, wiedziała, jak głupio to brzmi.
– Z jakimś skutkiem?
– Wydaje mi się, że kilka razy odpowiedział – odpowiedziała ostrożnie. Nie była tego całkowicie pewna.
– Zatem ci się wydaje – rzekła twardo, a w jej głosie słyszalna była surowa nuta.
– To jak miałam to zrobić? – zapytała zirytowana dziewczyna. Zdecydowanie wolałaby znać odpowiedź na to pytanie. – Powiedziałaś to tak ogólnikowo, że nie wiedziałam, jak mam nawet zacząć!
– Nie pyskuj, młoda damo! – warknęła. Mierzyły się wzrokiem. – Idź przynieść wody i przemyśl swoje zachowanie.
Damona nie odpowiedziała nic, wzięła wiadro i skierowała się do strumienia. Nie rozumiała, dlaczego kobieta zareagowała tak ostro. Zaczynała się coraz bardziej jej obawiać. Albo ją narażała, albo dawała tak ogólne informacje, że nie była w stanie sobie poradzić. Coraz bardziej tęskniła za Galonem. Żałowała, że nie mogła z nim pojechać.
Zaczęła napełniać wiadro źródlaną wodą. Nie przerwała tego zajęcia, chociaż poczuła na sobie czyjś wzrok. Myślała, że Morgana obserwuje ją. Dyskretnie się odwróciła, lecz nikogo nie zobaczyła. Po chwili usłyszała szelest. Nie pochodził od strony chaty. Odruchowo złapała w rękę sztylet, lecz nie wyjęła go buta. Rozejrzała się, szukając źródła niepokojącego dźwięku. Ten się powtórzył. Odłożyła wiadro na ziemię i z odsłoniętym ostrzem ruszyła sprawdzić, co kryje się pod osłoną ciemności. Zauważyła kobiecą postać.
– Kim jesteś? – zapytała, przyglądając się kobiecie. Jasne włosy wyróżniały się na tle nocnego nieba, które prześwitywało między koronami drzew. Nie miała na sobie sukni, co lekko zdziwiło Damonę, bo niewiele kobiet spotkała, które chodziły w spodniach. Uśmiechała się do niej miło.
– Mariola, miło mi cię poznać – przedstawiła się, wyciągając rękę w kierunku Damony. Po chwili ją opuściła, gdy zorientowała się, że dziewczyna nie zamierza jej uścisnąć. – Lecz już od wielu lat nazywają mnie Lilia. Możesz schować ostrze, jestem tu, by ci pomóc.
Damona opuściła sztylet, ale go nie schowała. Nie ufała nieznajomej.
– Ostrożności nigdy za wiele. Damona, ale to pewnie wiesz, skoro tu jesteś i mówisz, że chcesz mi pomóc – odpowiedziała. Miała nadzieję, że kobieta powie coś więcej.
– Tak, wiem – przyznała. – Nie możesz tu zostać, nie z Morganą – niemal wypluła ostatnie słowo. – Wiem, że to twoja babcia, ale ona nie chcę dla ciebie dobrze. Pragnie jedynie twojej mocy, lecz dopóki jest niestabilna, nie może ci jej zabrać – wyjaśniła.
Damona odsunęła się lekko. To, co mówiła Lilia, brzmiało niedorzecznie.
– Dlaczego mam ci wierzyć? Nie znam cię – rzekła. Pokręciła głową.
– No tak, bo jak mogłabyś znać niby-nieżyjącą ciotkę? Nie potrafię ci udowodnić, kim jestem, zmieniłam wygląd, już nie mam czerwonych oczu, ale chcę dla ciebie jak najlepiej. – Przerwała na chwilę. – Jeszcze jedno! Jeśli chcesz nawiązać więź z cieniami, to spróbuj się jednym z nich stać. Bądź jak cień – poradziła.
CZYTASZ
Siostry blasku i cienia [WSTRZYMANE]
FantasyTrwa przygotowanie, by wysłać do wydawnictw (czyli dogłębna korekta i redakcja we własnym zakresie) Szkarłatny kolor oczu może stać się źródłem problemów. Przekonała się o tym Damona. Przyszła na świat o wschodzie słońca razem z Luminą, swoją siostr...