Rozdział*18

25 5 6
                                    

Lumina obudziła się już po porze śniadania. Dawno nie czuła w sobie takiej energii. Poprosiła służącą o przyniesienie posiłku, po tym jak pomogła jej się ubrać w drogą suknię. Nie pamiętała, kiedy ostatni raz tak długo spała. Słońce już znajdowało się wysoko nad horyzontem. Usłyszała pukanie do drzwi.

– Proszę! – krzyknęła. Myślała, że to służąca ze śniadaniem, lecz to była jej dwórka. Gestem ręki przywołała ją. – Masz?

– Tak, Wasza Miłość. Chusteczka jest już czysta. Lekko wilgotna, ale za niedługo powinna wyschnąć.

– Świetnie – rzekła. Odebrała śnieżnobiały przedmiot od kobiety. Uśmiechnęła się szeroko.

Dwórka ukłoniła się lekko i opuściła komnatę po milczącym przyzwoleniu ze strony Luminy.

Niedługo później królewna usłyszała pukanie do drzwi.

– Wejść!

Do środka wkroczyła służąca ze śniadaniem. Owsianka z owocami jeszcze była ciepła. Służąca odłożyła tacę na stół.

– Czy czegoś potrzebujesz, Wasza Miłość?

– Nie – odpowiedziała krótko. Pogładziła delikatnie chusteczkę od Kaspra i schowała ją do torebeczki, zanim służąca ją zauważyła. Nie obdarzyła wzrokiem młodej kobiety, która ukłoniła się i wyszła z komnaty Luminy. Królewna z radością zajęła się śniadaniem. Uwielbiała potrawy Heleny, pamiętała, jak kiedyś wyjechali w odwiedziny do innego kraju. Chyba najbardziej tęskniła właśnie za jej kuchnią. Jako mała dziewczynka wymykała się do tego pachnącego i ciepłego miejsca, gdzie powstawały te cuda. Uśmiechnęła się lekko na to wspomnienie i wzięła kolejny kęs owsianki, która swoim słodkim smakiem przynosiła jej radość. Zdziwiła się lekko. Nie pamiętała, kiedy ostatnim razem odczuwała tę emocję. Zaczynała żałować tych lat.

Po skończonym posiłku wstała od stołu i spojrzała na tackę z brudną miską. Przez chwilę kusiło ją, by odnieść naczynia do kuchni, lecz zrezygnowała z tego pomysłu. To nie wypadało królewnie. Podobnie jak emocje, które powróciły i zalewały ją falami. Nie pamiętała, kiedy w tak krótkim okresie czasu przeżywała tyle różnych emocji. Wściekłość, samotność, smutek, tęsknotę i radość. Nie chciała ich stracić, bo były czymś prawdziwym, czymś, czego nie kontrolowała, ale jednocześnie się bała. Strach przed nimi nie znikał, ale pojawił się również lęk przed ich utratą. Bała się, że teraz pozna coś lepszego, a potem powróci do tego zimna w sercu, gdy znów zostanie zraniona.

Wzięła głębszy wdech, kiedy wyszła z komnaty. Skierowała się wprost na lekcję. Miała mieć etykę dworską, czyli coś, co opanowała do perfekcji. Wszystkie zasady, których trzymała się od lat. Po drodze wpadła na Kaspra, który uśmiechnął się do niej i lekko pokłonił się przed nią.

– Witaj, Lumino – rzekł i uśmiechnął się delikatnie. – Miłego dnia życzę.

– Dziękuję, mam coś twojego. Obiecałam, że ci ją zwrócę – rzekła, wyjmując chusteczkę.

– Nie było takiej potrzeby, mam ich kilka – odpowiedział, ale wziął od Luminy materiał. – Pewnie się śpieszysz?

– Właściwie to już prawdopodobnie jestem spóźniona, więc właściwie to nie.

– To może mi pomożesz. Jeszcze się trochę nie orientuję w tym miejscu. Ale słyszałem, że niedaleko stąd znajduje się posąg pierwszego króla. Bardzo chciałbym go zobaczyć.

Lumina nie wiedziała, czy to nie pretekst, ale nie mogła mu pomóc. Wolała nie myśleć, jakie plotki wzbudziłoby jej pojawienie z mężczyzną w mieście.

Siostry blasku i cienia [WSTRZYMANE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz