Rozdział*23

29 4 6
                                    

Senton smętnie szedł do Królowej Matki. Wiedział, że nie będzie zachwycona jego raportem. Od dawna nie zawiódł pracodawcy, wiedział, że starsza kobieta nie wybacza błędów. Delikatny pot spływał po jego plecach, kiedy zapukał do drzwi saloniku, gdzie zwykle przebywała kobieta w wolnym czasie.

Drzwi otworzyła służąca, która od razu odsunęła się na bok, by wpuścić Sentona do środka.

– Zostaw nas samych – rozkazała chłodno kobiecie. Ta dygnęła lekko i wyszła z saloniku.

Senton poczekał, aż drzwi zamkną się za nią.

– Nie mam najlepszych wieści – zaczął ostrożnie.

Czuł na sobie przenikliwy wzrok kobiety.

– Tego się domyśliłam, skoro przyszedłeś tak szybko. Czegoś się dowiedziałeś? – zapytała kobieta, prostując się na sofie.

– W ruinach spotkali się z kobietą, skierowali się do lasu i go nie opuścili. Właściwie to się rozdzielili – relacjonował. – Galon skierował się dalej na wschód, natomiast Damona z kobietą zostały w lesie. Razem z moją zaufaną współpracownicą śledziliśmy ich, ale w lesie były dziwne zaklęcia. Przyznaję, że jedno mi namieszało w głowie. Nie byłem później w stanie tam wrócić, ale moja współpracownica dalej śledzi Damonę i kobietę, bo Galon je zostawił same.

– Wspominałeś o zaklęciach, jakiego typu były?

– Pierwszym były ciernie, które okazały się tylko iluzją. Wyglądało to na zaklęcie Cieniowładców. Natomiast drugie jakoś wpłynęło na mój umysł, że zawróciłem. Niewiele pamiętam.

– Czyli przeszliście przez pierwsze. Jakim cudem? – zainteresowała się.

– To zasługa mojej współpracownicy, nie wiem, skąd miała tę wiedzę, ale wiedziała, jak pokonać ciernie – wyjaśnił.

Królowa Matka kiwnęła głową. Senton pod wpływem jej spojrzenia lekko zadrżał.

– Jesteś pewny, że twoja współpracownica dalej śledzi Damonę?

– Nie mam pewności, ale skoro pokonała pierwsze zaklęcie, to z drugim prawdopodobnie dała sobie radę. Jeśli czegoś się dowiem, od razu przekażę ci wiadomość, Królowo Matko.

– Nie wątpię w to. Możesz odejść – rozkazała.

Senton wycofał się. Kiedy znalazł się za drzwiami, odetchnął głęboko. Rozmowa przebiegła lepiej, niż się spodziewał. Postanowił na wszelki wypadek opuścić zamek, jak najszybciej mógł. Od razu również pomyślał, by pod las wysłać zaufanego człowieka, który doniósłby mu o powrocie Lilii. 

***

Królowa Matka z trudem wierzyła w to, co usłyszała. Jednak jeśli to, co mówił Senton, było prawdą, to Damona musiała być prawdopodobnie Cieniowładczynią. Przez lata dowiedziała się o nich wiele, więc wiedziała, że moc się dziedziczy. Na pewno nie pochodziła od jej strony, tego była pewna. To oznaczało, że Anastazja musiała mieć w sobie przeklętą krew. Królowa Matka myślała intensywnie, próbowała znaleźć we wspomnieniach jakiś dowód, że jej podejrzenia są słuszne.

Sprawdzała ją, kiedy syn oświadczył, że chce wyjść za dziewczynę z pospólstwa. Nie wiedziała nic o jej rodzinie, bo według wszystkich informacji jakie miała, ta wychowywała się w sierocińcu. Czy mogła nie wiedzieć o swoich przodkach? W tej teorii wydawało się to prawdopodobne, nawet ukrywanie prawdy o Damonie zyskało sens, ale jeszcze bardziej pogrążyło wnuczkę w jej oczach. Jeśli Damona była Cieniowładczynią, to ich ród został skażony. Nie będą mogli tego ukryć. Wzięła głębszy oddech, próbując się uspokoić. Nie powinna bez dowodów osądzać sytuacji. Musiało być przecież jakieś inne wyjaśnienie, że była w lesie i potrafiła pokonać pułapki zastawione przed Cieniowładców. Gdyby tylko potrafiła je znaleźć...

Siostry blasku i cienia [WSTRZYMANE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz