Lumina uśmiechnęła się do siebie na myśl o kolejnym dniu, który będzie mogła w dużej części spędzić z Kasprem. Seweryna raczej unikała, bo trochę dziwnie czuła się w jego towarzystwie, chociaż Kasper starał się jednak, by zaczęli ze sobą normalnie rozmawiać. Nie raz niby przypadkiem wpadali na Seweryna.
Przeciągnęła się i wyszła z łóżka. Zadrżała lekko od zimnej podłogi. Słońce oświetliło jej twarz. Zadzwoniła dzwoneczkiem.
– Wasza Miłość, wzywałaś. W czym mogę pomóc? – zapytała kobieta, która weszła do środka po kilku minutach.
– Pomóż mi się ubrać, chcę tę suknię. – Wskazała na wybraną wczoraj suknię.
Była ona prostsza od tych, które zwykle nosiła, ale już od tygodnia ceniła wygodę. Nie zrezygnowała jednak ze wszystkich zdobień. Przy dekolcie mieniły się klejnoty, które przyciągały uwagę.
Służka uporała się szybko z ubraniem królewny, która z przeglądnęła się w lustrze z radością. Uśmiechnęła się szeroko.
– Pomóc się panience uczesać? – zapytała.
– Nie ma takiej potrzeby, ale możesz przynieść mi śniadanie.
Lumina uśmiechnęła się do kobiety, co zdziwiło służącą. Ta ukłoniła się i wyszła z komnaty królewny. Lumina wzięła do ręki grzebień i zaczęła się czesać. Sprawne palce zaplatały jej włosy w misterną fryzurę. Kiedyś codziennie sama się czesała. Już zapomniała, jaką radość jej to sprawiało. Nie wyszło idealnie, ale po wbiciu kilku szpilek efekt nie był według niej tragiczny. Uśmiechnęła się do siebie. Dziewnie było patrzeć na swoją uśmiechniętą twarz, nie tę ze sztucznym uśmiechem, lecz szczerym. Było to tak cudowne, a zarazem nierealne dla niej uczucie.
Nie mogła się doczekać, by spotkać się z Kasprem, ale wcześniej musiała dokończyć ostatnie przygotowania na bal. Obudziła się w niej nadzieja, że będzie mogła z nim zatańczyć, ale cichy głos rozsądku podpowiadał, że to niemożliwe. To miał być bal z okazji jej zaręczyn, tych które zerwała. Przypomniała sobie, że będzie musiała porozmawiać z ojcem. Zaczęła żałować, że wybrała tak skromną suknię, potrzebowała pewności siebie. Jej dobry humor zniknął wraz z tą myślą. Chciała jak najbardziej odwlec ten moment, ale zdawała sobie sprawę, ze nie będzie mogła tego ciągnąć w nieskończoność. Wolała, żeby dowiedział się o zerwanych zaręczynach od niej, a nie z plotek.
Do środka weszła służąca ze śniadaniem. Lumina jednak przez ponure myśli straciła apetyt, niemal ze wstrętem spojrzała na sałatkę owocową. Poczekała aż służąca zniknie za drzwiami, po czym sama również wyszła z pokoju. Skierowała się do swojego gabinetu, gdzie zamierzała dokończyć ostatnie przygotowania do balu.
***
Kaspra obudziło pukanie do drzwi. Zdziwił się, bo nikogo się nie spodziewał.
– Chwileczkę! – krzyknął. Wstał szybko z łóżka i założył ubranie. Sprawdził, czy wygląda w miarę przyzwoicie. Dopiero kiedy to zrobił, otworzył drzwi. Ujrzał Królową Matkę. Zdziwił się, ale zaprosił kobietę do środka. Cieszył się, że wczoraj trochę posprzątał w pokoju.
– Co sprowadza panią, Królowo Matko? – zapytał, siląc się na uprzejmy ton. Podejrzewał, że ta rozmowa nie będzie należała do najbliższych. Czuł na sobie jej pogardliwy wzrok.
– Nie udawaj głupca. Wiesz, dlaczego przyszłam. – Zamilkła na chwilę, świdrowała wzrokiem Kaspra. – Masz zostawić moją wnuczkę w spokoju. Doniesiono mi, że od tygodnia się z nią często spotykasz. Zaprzeczysz?
– Nie zamierzam, ani zaprzeczać, ani jak to ujęłaś, Królowo Matko, zostawiać Luminy w spokoju.
– Zważ na słowa. Lumina była nienaganna, dopóki nie zacząłeś się z nią widywać, dlatego masz ją zostawić. Lepiej zrób to po dobroci, nie chcesz mieć mnie za wroga – zagroziła.Zamikła na chwilę. Przeszła parę kroków. – Kiedyś już pozbyłam się takiego problemu i jeśli będzie trzeba zrobię to ponownie.
CZYTASZ
Siostry blasku i cienia [WSTRZYMANE]
FantasyTrwa przygotowanie, by wysłać do wydawnictw (czyli dogłębna korekta i redakcja we własnym zakresie) Szkarłatny kolor oczu może stać się źródłem problemów. Przekonała się o tym Damona. Przyszła na świat o wschodzie słońca razem z Luminą, swoją siostr...