Rozdział*14

29 3 16
                                    

Galon zostawił Damonę i skierował się do zamkowej kuchni. Trochę niepokoiło go zainteresowanie Królowej Matki, ale liczył, że przez czas, gdy ich nie będzie, straci zainteresowanie. Zdawał sobie sprawę, że król powinien wiedzieć o rozmowie kobiety z Damoną. Wątpił, by wzbudziło to jego radość. Dalej nie potrafił pojąć, dlaczego nigdy nie powiedział kobiecie o drugiej córce. Miał na to wiele lat. Wierzył, że musi się kryć za tym jakiś powód.

– Galonie – usłyszał znajomy głos. Odwrócił się i delikatnie ukłonił przed starszą kobietą.

– Królowo Matko, o czymś chciałaś porozmawiać?

– Z tobą raczej nie, ale ty ze mną z pewnością chcesz porozmawiać.

– Owszem, chcę. Nie chcę, żebyś rozmawiała z moją córką.

– Czyżby w przestraszyła, że może wydać się wasz mały sekret? A właściwie sekret mojego syna?

– Ja, ani moja córka nie powiemy ci prawdy. Jeśli chcesz ją poznać, to rozmawiaj z synem. Teraz proszę wybaczyć, Królowo Matko, muszę iść – rzekł i lekko się ukłonił.

– Ja już ją znam – rzuciła.

Galon jednak pokręcił głową. Wątpił, żeby znała prawdę. Jednak nie podobało mu się, że kobieta myśli inaczej. Miał nadzieję, że czas pomoże i nie będzie drążyć tematu, kiedy wrócą. Na chwilę zawahał się, czy nie lepiej wcześniej skierować się do króla, ale kuchnia znajdowała się kilkanaście metrów dalej, więc nie zawrócił. W środku przywitała go Helena, która jadła właśnie obiad.

– O! Ciebie to się teraz nie spodziewałam.

– Musiałem wyjść z Damoną wcześniej z obiadu, więc padam z głodu.

– Dlaczego? Wszystko z nią dobrze?

Galon kiwnął głową.

– Poczuła się gorzej, zawsze ma tak przed podróżą – uspokoił kobietę. Ta odetchnęła z ulgą.

– Pewnie przez nerwy, ja jak mam opuścić dobrze znane miejsce, też się czuję okropnie. Ty, Galonie, też nie wyglądasz dobrze. Czymś się martwisz?

– Ach, to nic takiego. Niepokój Damony mi się udzielił – zapewnił.

– Też będzie jadła? – zapytała, stała przy wielkim garze, który już w połowie był pusty.

– Tak, na twoje potrawy zawsze jest chętna.

– Nie tylko ona, ale to dobrze. Musi nabrać sił przed drogą. Do dworu twojego brata chyba są z dwa dni drogi.

– Nawet trzy – przyznał.

– Trochę się dziwię, że już wyjeżdżacie.

– Obiecałem, że go odwiedzę, poza tym nie darowałby mi, gdybym nie przyjechał najszybciej jak to możliwe, a że za niedługo wypadają jego urodziny to idealna okazja do odwiedzin.

– Zdecydowanie idealna. – Podała na tacy posiłek Galonowi. – Niestety już nie ma mięsiwa.

– Nie szkodzi. Dziękuję, Heleno. Jesteś niezastąpiona.

Galon zauważył, że na twarzy Heleny pojawia się szeroki uśmiech. Lubił ją. Odkąd pamiętał, pracowała w zamkowej kuchni i zawsze miała dla niego pyszne ciasteczka. Kiedyś po treningu przychodził do kuchni i zawsze dostawał coś słodkiego. Nigdy go nie wyganiała, nawet kiedy miała dużo pracy. Nie raz jej wtedy pomagał, chociaż początkowe próby opanowania sztuki obierania warzyw kończyły się głównie kanciastymi kształtami ofiar i jego pokaleczonymi palcami. Rany zniknęły, ale wspomnienia zostały.

Siostry blasku i cienia [WSTRZYMANE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz