Obudził się, dźwięk maszyn był okrutnie głośny.
-Kurwa...
-A kto to się łaskawie pojawił w końcu?- Podniósł głowę, a potem resztę ciała, Grace podała mu butelkę wody i wyłączyła maszynę, wstał marudząc i od niezechcenia poszedł do jadalni, akurat kolacja.
-Jak tam relacje z przyszłym wodzem?
-Zazdrosny?-Norm, od paru dni działa mu na nerwach, wyraźnie zazdrosny, że to nie on trafił do wioski.
-Nie tylko...
-Bije mnie kijem, surowy nauczyciel i tyle- Machnął ręką i wziął tace jedzenia, papka, jakiś jogurt i mięso.
Nic mu nie smakował tak jak dawniej, pogrzebał w talerzu, zjadł jogurt i kawy chciał się napić, też mu już nie smakowała.
Zauważył to Norm.
-Odzwyczaiłeś się od tego życia, widzę jak ciężko ci się chodzi teraz, ledwo stoisz
-Dziwisz się mu? To społeczeństwo, które się szanuje i nie wyżyna w wojnach nie jak ludzie- Zarzucił inny, Varian nie chciał tego słuchać, wstał od stołu i szczerze nie widział co zrobić z tym jedzeniem, do tej pory zjadał wszystko, co mu dawano, a jak miał mięso to Ikran Tsu'teya miał jedzenie dodatkowe.
Tak, dokarmiał ikrana jak kota.
-Ktoś chce dokładkę? Nie ruszone- Jakiś żołnierz podniósł rękę, przynajmniej komuś to smakowało.
Poszedł do swojej kwatery, pusta, nic nie miał tutaj wartościowego. Ubrania, które się kurzyły, telefon który zasięg niby miał, internet to samo, ale jakoś..
Usiadł na pryczy, dawno nie spał na takim łóżku, jako sen jego organizm uznawał pobyt w kapsule, jedzenie jadł, bo jadł, nie mógł się doczekać aż wróci do wioski.
Usiadł, co miał robić teraz?
Nagle do jego pokoju ktoś wszedł, a raczej wjechał.
-Zapomniałem, że jesteś an wózku wiesz?
-Zdarza się, ja zapomniałem jaką brzydką mordę masz- Zaśmiał się, podniósł się i spojrzał na towarzysza.
-Co chcesz?
-Przenosimy się, Grace nie chce, aby ktoś wpieprzał się w projekt
-W końcu kurwa!
CZYTASZ
Soul Dream- Avatar
Ciencia FicciónVarian uciekł, uciekł od problemów swojego życia. Nie do innego kraju, miasta, ale na inną planetę...