-Słucham?
-Masz gości, zakładaj maskę...-Rzuciła w niego maską, zdezorientowany spojrzał za okno nie widząc nic nadzwyczajnego, na złość Grace zaczął ją przedrzeźniac gdy wychodził z maską na mordzie, marudny się zrobił przez 3 dni bycia zamkniętym w tym miejscu.Prawie na zawał nie zszedł gdy został złapany za fraki, uniesiony trochę nad ziemie.
Piszczał jak dziecko rzucając się an boki, zatrzymał się gdy usłyszał śmiech.-TY KURWO!-Śmiał się teraz z resztą, było ich 4.
Czuł radość mogąc znów ujrzeć swoją ekipę, Tsu'Tey an przodzie a razem z nim inni najlepsi łowcy.
-Martwiłeś się o mnie? Ooo...!-Zaśmiał się z wyrazu twarzy na'vi, usiadł na trawie i poprawił maskę.-Nie było mnie, bo mnie Grace odcięła, kazała mi się leczyć
-Leczyć?
-Jeżeli myślisz, że na co dzień mam ta brodę to się mylisz- Enku z boku nagle go tyknął, złapał jego twarz w swoją dłoń i uważnie obejrzał, wymacał mu twarz.-Normalnie bym cię ugryzł, ale rzucisz mną jak patykiem jak to zrobię- Zaśmiali się a on zabrał dłonie z twarzy i spojrzał na ,,drużynę'' tęsknił za tą bandą debili.
-Varian! - Wszyscy spojrzeli stronę obozu, wrak człowieka wziął wdech na uspokojenie i wpatrywał się w wołającą go Grace.
-Weźcie mnie ze sobą błagam ona mnie zje żywcem- Tsu'tey ja poznał od razu, wszyscy z obecnych łowców poznali.
Wstali wypuszczając człowieka
Ale nie mieli już czasu aby porozmawiać prawidłowo, przywitali się co prawda z szacunkiem lecz nie byli tu siedzieć z nieograniczonym czasem.
Było im tutaj po drodze więc zaszli.
Variant pożegnał się szczęśliwy i wszedł z powrotem do ich mieszkania.Spojrzał na chlew swojego pokoju, na siebie w lustrze.
-Czas się ogolić...
- W końcu!
-Morda Norm!
CZYTASZ
Soul Dream- Avatar
Science FictionVarian uciekł, uciekł od problemów swojego życia. Nie do innego kraju, miasta, ale na inną planetę...