Byłaś normalną 16-letnią dziewczyna, która wpadła do Podziemia i spotkała dwóch szkieletów. Zabawnego niskiego, ale także leniwego szkieleta, kochającego kalambury i jego młodszego brata, który kocha swojego starszego brata, jak i swoje spaghetti. Bardzo kochała spędzać z nimi czas, jedząc spaghetti Papyrusa, jak i kalambury Sans'a.
Leżałam na łóżku, do góry nogami. Moje nogi opierały się o ścianę, przewracałam językiem do góry i na dół, bo co innego miałam robić. Nudziłam się jak w cholerę, bo nic innego nie mogłam zrobić nudów. Poszłabym do Sans'a, ale jestem zbyt leniwa, aby wstać a Sans pewnie leniuchuje jak zwykle. Może mogłabym coś z nim porobić jeśli Papyrusa nie ma? Wstałam z łóżka i wyszłam z pokoju, zamykając drzwi. Poszłam po cichu do pokoju Sans'a ostrożnie zamykając drzwi. Spał, wiedziałam..
- Sans.. - szepnęłam, ale zignorował mnie - Sans, obudź się! - pisnęłam, że otworzył swoje oczodoły
- Sup, dzieciaku - powiedział, przewracając się i patrząc na moje błękitne oczy
- Nudzę się! - powiedziałam - Zróbmy coś fajnego! - uśmiechnęłam się do niego
Wskoczyłam na niego, że jęknął. Co za niego uparty leniuch! Popatrzyłam się na niego, w jego oczodoły. Były puste, a jego kości policzkowe pokryte były niebieskim odcieniem
- Sans? - spytałam podnosząc jedną brew
- Mhm..? ~ - spytał, jęcząc
Wtedy do mnie dotarło o co chodzi. Siedziałam między jego nogami i to spowodowało to, jaki teraz jest.. O Boże..
- Wiesz.. Ja muszę iść.. - zeszłam z niego - Pa! - pisnęłam i miałam już wybiec za drzwi, ale złapał mnie swoją magią, przyszpilając do ściany
- S-sans? - spytałam cicho, ale nie odpowiedział - Wszystko w porządku? - byłam w cholerę przerażona jego zachowania
Wtedy spojrzał na mnie, nadal był pokryty tym odcieniem a z jego ust wystawał niebieski język. Pieprzony Boże.. Po cholerę wskakiwałam na niego..
- Cicho, już spokojnie dzieciaku - powiedział, przybliżając swój kościsty palec do ust - Przecież chciałaś zrobić coś fajnego? - spytał uśmiechając się
- A-ale nie o takie coś mi chodziło - uśmiechnęłam, pocąc się jak w diabli
Już się nie odezwał, tylko przybliżył usta do moich ust, wpychając język do gardła. Moje nogi były na jego biodrach, przyszpilając do ściany. Zamknęłam oczy. Co się.. O Boże.. Dobry Boże, że Papyrus jest u Undyne, robiąc spaghetti..
Położył mnie na łóżku, dalej całując. To było.. Cudowne, ale.. przecież nie możemy tego zrobić, w cholerę co ja robię..
- S-sans.. My nie m-możemy.. - szepnęłam cicho, ale cały czas mi przerywał
- Możemy, bo nikt się nie dowie dzieciaku.. - powiedział, używając magi, aby zakluczyć drzwi i zasłaniając rolety
Jego kurtka z puchem była zdjęta, więc zostaliśmy prawie bez niczego, ale przecież.. Ugh.. Walić to, mam to gdzieś.. Przecież jestem zakochana w Sans'ie i bardzo chciałabym z nim to zrobić, ale nie teraz.. Nie jestem gotowa na takie coś..
- Sans.. Ja przepraszam, ale nie jestem na to gotowa jeszcze.. - widziałam jak rozszerza oczodoły
Wstałam, chwytając swoją bluzkę i wybiegłam za drzwi, jedynie co usłyszałam to jego krzyk..
- [T/I]! Poczekaj! - krzyknął, ale już zamknęłam się w pokoju, oparłam się o ścianę, przytulając kolana do klatki piersiowej
[Time skip]
Pociągnęłam nosem, ale usłyszałam jak ktoś puka do pokoju. Należał on do głosu Sans'a, bo do kogo innego?
- [T/I].. Mogę wejść? - mogłam poczuć smutek w jego głosie
Nie odezwałam się, więc teleportował się do pokoju, bo usłyszałam głos teleportowania się tutaj.. Co za klapa..
- [T/I]..? Wszystko w porządku? - spytał jakby miał poczucie winy - Przepraszam za to, to była moja wina - powiedział, siadając obok
- To nie twoja wina, tylko moja.. Tak bardzo cię przepraszam, nie chciałam cię zawieść.. - pociągnęłam nosem
- Nie przepraszaj, to tylko wyjątkiem moja wina.. Nie powinienem cie to tego zmuszać.. - powiedział, patrząc na mnie, ale moje oczy były skupione na kolanach - [T/I] spójrz na mnie - powiedział
Odwróciłam wzrok od kolan i popatrzyłam na niego. W moich oczach pojawiły się łzy, ale przytuliłam się do Sans'a
- Przepraszam.. Zrobimy to, jak będziesz gotowa, dobrze? - spytał, klepiąc mnie lekko po głowie
- T-tak.. - jęknęłam, pociągając nosem
- No już nie płacz, dzieciaku - zachichotał cicho - Bo już szkoda na to kości - zaśmiałam się cicho, odklejając się od niego
- Kocham cię Sans.. - powiedziałam z lekkim rumieńcem
- Ja ciebie też dzieciaku - uśmiechnął się z niebieskim odcieniem
YOU ARE READING
Sans AU'S x Reader [One Shots]
RandomJest to mój pierwszy One Shots, wiec proszę o wyrozumiałość :")