Stałam przed lustrem, opierając ręce o blat. W moich oczach kształciły się łzy, które opadały na blat umywalki. Miałam dosyć życia, w którym codziennie jestem katowana. Moje życie było bezużyteczne. Mogłabym umrzeć i każdy by był szczęśliwy, że zniknęłam. Przygryzłam wargę, uderzając w lustro, które roztrzaskało się na kawałki. Upadłam na podłogę z cichym szlochem. Nie chciałam aby rodzice to usłyszeli. Gdyby to zrobili, skatowaliby by mnie tak jak wczoraj. Dlaczego nie mogę mieć poukładanego życia jak inni? Dlaczego nie mogę być kochana? Podeszłam do łóżka, z pod wyciągnęłam ostrą żyletkę, która miała na sobie zeschniętą krew, tak.. To była moja krew.. Chwyciłam i zaczęłam się ciąć po nadgarstkach. Znajdowało się tam z około 10 kresek. Chwyciłam bandaż i owinęłam zranioną rękę. Wyrzuciłam żyletkę pod łóżko, wstając podeszłam do okna. Otworzyłam je i postanowiłam wyskoczyć, ale usłyszałam wrzask ojca
- [T/I]!! - wrzasnął ojciec
Wyskoczyłam, nie słuchając go. Miałam szczęście, że nie mieszkałam zbyt wysoko. Westchnęłam i zaczęłam iść przed siebie. W moich oczach leciały łzy, ale otarłam je rękawem od swetra. Szłam dalej, aż w końcu natrafiłam na jakieś dziwne miejsce.. Z daleka widziałam jakąś górę. Wiedziałam co to jest. Słyszałam legendę: ,,O Górze Mt. Ebott". Wszyscy ci, którzy się tam wybiorą, nigdy nie wracają. Stanęłam w miejscu, patrząc na głęboką dziurę
Moje oczy napełniły się łzami. Uśmiechnęłam się lekko i skoczyłam, mając nadzieję, że nigdy się nie obudzę..
[Time skip]
Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że leże na żółtych kwiatach? C-co..? Dlaczego jeszcze żyję? Powinnam już umrzeć.. Nawet umrzeć nie potrafię! Wstałam i zaczęłam iść, w głębinę lasu.. Padał śnieg, a ja natomiast mając na sobie tylko sweter z golfem i krótkie czarne spodenki, a na nogach czarne glany. Westchnęłam idąc dalej, z daleka widziałam tabliczkę: ,,Witamy w Snowdin". C-co? Czym jest Snowdin..? Widziałam ludzi, a raczej wyglądających jak potwory?
Szłam dalej w last, ale usłyszałam trzask łamanych gałęzi. Zanieruchomiłam, stojąc w miejscu nie ruszając się ze strachu. Aż w końcu usłyszałam za sobą głos
- Nie wiesz jak powitać nowego kumpla? Odwróć się i uściśnij mi dłoń - powiedział tajemniczy głos, więc odwróciłam się i zobaczyłam stojącego, żywego szkieleta przed sobą
Trzymał dłoń w powietrzu, czekając czy ją chwycę, czy nie. Miałam już mu podać, ale rozszerzyłam oczy..
[Retrospekcja]
Byłam jeszcze 7-latką, więc nie rozumiałam jeszcze wielu rzeczy. Ojciec podał mi dłoń, abym ją uścisnęła. Mama stała obok niego, uśmiechając się. Miałam już ojcu podać rękę, ale dostałam w policzek, tak mocno, że mój policzek zabolał, jakby wyrwano mi skórę
- Ile ci to zajmie bachorze, co?! - wrzasnął ojciec, kopiąc mnie
- Tato! Przestań! Ranisz mnie! - pisnęłam, a w moich oczach pojawiły się świeże łzy
- Zasługujesz na to szmato! - krzyknęła mama - Jesteś najgorszym dzieckiem, jakim sobie marzyliśmy!
[Koniec retrospekcji]
Obudziłam się z transu, bo ktoś zaczął do mnie wołać. Otworzyłam z powrotem oczy i spojrzałam na szkieleta przed sobą. Był to ten sam co przedtem
- Sup, dzieciaku? Wszystko w porządku? - widziałam jak jego ręka zbliża się do mnie
- Nie dotykaj mnie! - krzyknęłam, a w moich oczach pojawiły się łzy
Przybliżyłam ręce do klatki piersiowej, chowając je. Byłam przerażona, nie lubiłam być dotykana. Mam strach przed dotknięciem..
[Time skip]
Siedziałam, chyba w ambulatorium. Nie wiem.. Na jednym z krzeseł siedziała żółta jaszczurka, a obok niej Sans, jak się chyba przedstawił..
- No i co powiesz na to Alphys? - spytał jej Sans
- Hmm.. Wygląda na to, że choruję na Hafefobię, czyli strach przed dotknięciem - powiedziała tajemnicza jaszczurka
- Hafefobia? - spytał zdezorientowany szkielet
- Prawdopodobnie ma to od dziecka lub spowodowane jakąś traumą z dzieciństwa - powiedziała ze smutną miną, patrząc na mnie
Wstała z krzesła i podeszła do mnie. Odsunęłam się od niej, tak aby mnie nie dotykała. Westchnęła, ale odsunęła się troszkę ode mnie..
- Słuchaj [T/I], czy mogłabyś powiedzieć, co to spowodowało? - spytałam, podnosząc jednym ze swoich brew
[Time skip]
Od tamtego czasu minęły miesiące, aż w końcu przyzwyczaiłam się do wszystkiego. Opowiedziałam wszystkim dlaczego, tak naprawdę miałam hafefobię. Dlaczego się okaleczałam.. Wykrztusiłam z siebie to wszystko. Miałam nadzieję, że już nigdy nie zobaczę swoich rodziców na oczy..
Dziękuję za przeczytanie! <3
YOU ARE READING
Sans AU'S x Reader [One Shots]
RandomJest to mój pierwszy One Shots, wiec proszę o wyrozumiałość :")