[Teraz nasz ukochany czytelnik wciela się w małego chłopca]
- Zapraszam do czytania!! -
× Opis postaci ×
Imię: Mathew
Lat: 7
Rodzina: nie żyją
Wygląd: [poniżej]
Rasa: pół-demon, pół-szkielet
[Perspektywa Mathew]
Od śmierci moich rodziców minęły 3 miesiące. Chodzę wszędzie, śpię gdzie chce. Gdy rodzice umarli nie mam gdzie się podziać. Mieszkałem na powierzchni z ludźmi. Ja i moi rodzice byliśmy jedynymi potworami, które istniały. Nikt nie wiedział o naszym istnieniu, dlatego rodzice uczyli mnie w domu, ale gdy się dowiedzieli. Zdemolowali nasz dom, zabijając moich rodziców. Jedynie co od nich usłyszałem to: ,,Mathew, uciekaj!". A potem był głos strzałów. Uciekłem jak najdalej lasu, gonili mnie, aż w końcu wpadłem do dziury, potykając się o gałąź. Właśnie wtedy znalazłem się Podziemi, w którym znajdowały się inne potwory. Jak na dziecko, nie korzystałem ze swojej magii, bo nie umiałem jeszcze..
Chodziłem po ulicach podziemia. Widziałem wzrok innych potworów, dostając od nich spojrzenia, słodkie odgłosy. Otworzyłem usta, aby coś powiedzieć, ale zamknąłem je. Zacząłem iść nie zwracając uwagi na swoje otoczenie. Przez moją nie uwagę, upadłem na ziemię, ale mogłem poczuć, że na kogoś wpadłem. Potarłem czaszkę z bólu, jęcząc
- ,,Dzieciaku, wszystko w porządku?" -
Otworzyłem oczy, które błyszczały zielonym kolorem. Ujrzałem przed sobą szkieleta, który miał na sobie białą bluzkę, niebieską kurtkę z kapturem a na niej puch, czarne szorty, białe skarpetki oraz różowe kapcie
- ,,T-tak.." - powiedziałem jąkając się, chwytając jego kościstą rękę, którą mi podał
- ,,Nie widziałem cię nigdy w podziemiach, jesteś tutaj nowy?" - spytał
Nie wiedziałem co powiedzieć. Musiałem skłamać, ale rodzice mi powiedzieli, że nie można kłamać, bo kłamanie jest złe. Postanowiłem powiedzieć prawdę, bo nie potrafiłem kłamać innym
- ,,Um.. Tak czy coś.. Nie jestem nowy w podziemiach.." - powiedziałem machając kościstymi rękoma, zakryte długimi rękawami od bluzy: - ,,Wpadłem przez jakąś dziwną dziurę i znalazłem się tutaj" -
- ,,Ow. No okej, ale co robisz tutaj sam dzieciaku?" - powiedział, a jedno z jego oczodołów, przechyliło się na dół
- ,,Jestem tutaj od jakiegoś.. miesiąca?" - powiedziałem z prawdą
- ,,A co z Twoimi rodzicami?" - spytał
- ,,Zadajesz za dużo pytań panie szkielecie" -
- ,,Haha, wiem. A tak poza tym nazywam się Sans" -
- ,,Jestem Mathew, a odpowiadając na Twoje pytanie, to nie.." - odwróciłem wzrok od Sans'a: - ,,Moi rodzice nie żyją.. Zostali zabici przez ludzi.." - po jednym z moich oczodołach poleciała łza, ale otarłem ją szybko, aby jej nie było widać
- ,,Nie powinienem pytac, przepraszam dzieciaku " - powiedział orientując się, że nie powinien pytać
- ,,Jest okej, nic się nie stało.." - powiedziałem machając rękoma w tył i przód: - ,,Muszę już iść, Sans.. j-ja.. nie ważne.." - miałem już odejść, ale poczułem, że chwyta mnie za ręce, że się odwróciłem patrząc na niego
- ,,Jeśli chcesz możesz pójść ze mną i poznać mojego młodszego brata" -
- ,,Masz brata?" -
- ,,Haha, tak. To co, chciałbyś?" -
- ,,Um.. No dobrze, poprowadzisz gdzie to jest Sans?" -
- ,,Jasne dzieciaku, chodź za mną" -
Zaczął iść, a ja poszedłem obok niego. Szliśmy, a ja zacząłem przeglądając się okolicy, że moje źrenice przekształciły się w błyszczące zielone gwiazdy
- ,,A tak poza tym jak dojdziemy, to zapytam ci się. Podoba ci się tutaj?" - spytał Sans, a ja popatrzyłem się na niego
- ,,Um.. Bardzo! Tutaj jest bardziej spokojniejsze niż na powierzchni" - krzyknąłem z piskiem, mogąc usłyszeć śmiech szkieleta
Widziałem przed sobą mieszkanie Sansa i jego młodszego brata? Chyba.. Otworzył drzwi, wpuszczając mnie jako pierwszego, tylko dlatego, że jestem dzieckiem? Myślałem, że to mniejsze pomieszanie, a one jest ogromne!
- ,,Czuj się jak u siebie dzieciaku" - powiedział Sans, a ja rozszerzyłem oczy, a na ustach pojawił się mój uśmiech
Wskoczyłem na kanapie, siadając na niej. Było takie miękkie i wygodne! Bardzo dobrze się tutaj czułem! Moi rodzice byliby dumni, że mam przyjaciela! Przyjaciela..? Czy czuje się przez Sans'a jako przyjaciel..?
- ,,Sans.. Czy jesteśmy przyjaciółmi..?" - spytałem smutno, że moje źrenice przekształciły się w pęknięte serca
Widziałem wzrok Sans'a, a jego uśmiech zmniejszył. Jakby się zastanawiał.. Przybliżołem ręce do klatki piersiowej, przytulając się
- ,,Jeśli chcesz się zaprzyjaźnić śmiało pytaj" - powiedział wzruszając ramionami
- ,,Naprawdę?!" - krzyknąłem, że źrenice przekształciły się w gwiazdki
Zeszłem z kanapy, podbiegając do Sans'a, przytulając go z uśmiechem na ustach. Czułem jak poklepał mnie po mojej czaszce, na której znajdowały się moje małe rogi. Słyszałem jego śmiech, ale wtedy usłyszałem inny głos, ale trochę głośniejszy
- ,,SANS!" - krzyknął głos, że odwróciłem wzrok, widząc przed sobą drugiego szkieleta, trochę wyższego od Sans'a
- ,,CZY TO CZŁOWIEK, SANS?!" - krzyknął, ale wtedy zeskanował mnie, uświadamiając sobie, że nie byłem człowiekiem
Widziałem jego uśmiech na ustach. Zachichotałem do siebie, ale było to słychać
- ,,CZY MASZ OCHOTĘ SPRÓBOWAĆ MOJEGO SPAGHETTI?!" - krzyknął próbując mnie zachęcić do tego
Moje gwiazdki w oczodołach powiększyły się, słysząc to. Uwielbiam te jedzenie! Moi rodzice zawsze mi je gotowali! To było moje ulubione jedzenia! Kocham je!
- ,,Tak!!" - krzyknąłem podbiegając do niego
Usłyszałem śmiech Sans'a, jak przytuliłem wyższego szkieleta z uśmiechem na ustach. Cieszyłem się, że mam chociaż dwóch przyjaciół..
YOU ARE READING
Sans AU'S x Reader [One Shots]
AléatoireJest to mój pierwszy One Shots, wiec proszę o wyrozumiałość :")