Nienawidziłam życia odkąd się urodziłam. Zawsze byłam odrzucana i zastraszana przez swoich rówieśników. Dlaczego nie mogłam mieć normalnego życia jak każde dziecko? Moi rodzice też o mnie zapomnieli. Mój młodszy brat zawsze był na pierwszym miejscu. Zawsze był ich ulubionym dzieckiem. Ja byłam po prostu niczym..
Otarłam łzy, które spływały mi po oczach. Pociągnęłam nosem, wyciągnęłam z szafki mały scyzoryk i przejechałam po nadgarstkach. Zawsze mi sprawiały pocieszenie. Były moim jedynym.. Popatrzyłam się jak krew spływa po mojej ręce. Uśmiechnęłam się, ale schowałam zakrwawiony scyzoryk. Chwyciłam bandaż i zaczęłam owijać..
[Time-skip]
Miałam owinięty nadgarstek. Ubrałam ciemną bluzę z kapturem, gdyby na wszelki wypadek, bandaż zaczął wyciekać, aby nie było widać krwi. Wstałam, poprawiając dresy, zeszłam na dół, widziałam jak śmiali się wraz z Max'em.. moim młodszym bratem..
- Cześć.. Ja wychodzę - szepnęłam, ale jak zwykle mnie ignorowali, że mnie nie słyszą
Westchnęłam a w oczach pojawiły się łzy. Wyszłam z domu, ubierając kaptur na głowę. Kto by chciał widzieć taką maszkarę? A raczej jej twarz? Dzisiaj miałam zaplanowany dzień. Dzisiaj nadejdzie moja śmierć.. Gdybym umarła, ktoś by się mną w końcu zainteresował? Albo mnie w końcu zauważył? Że jestem potrzebna, ale nie.. Jestem do niczego.. Nikomu potrzebna..
Widziałam z daleka grupkę dziewczyn i chłopaków. Codziennie znęcali się nade mną w szkole. Miałam szybką ich minąć, ale mnie zauważyli..
- Ooo!~ Widzę, że nasza mała myszka wyszła już z norki? - powiedział Oliwier, śmiejąc się
Przełknęłam ślinę, chciałam tak bardzo uciec i mieć spokój, ale oni mi jej nie dadzą.. Nigdy w życiu, nawet gdybym jej pragnęła..
- Widzę, że nie masz nastroju by mówić? - zaśmiała się Jennifer
Zablokowali mi drogę ucieczki, byłam w pułapce. Oparłam się o ścianę, cała we łzach, że spadł mi kaptur z głowy
- Widzisz Karol? Ona już beczy jak małe dziecko - pisnęła, śmiejąc się Natalia
Jedna z dziewczyn, czyli Karolina podeszła do mnie i pociągnęła za włosy. Pisnęłam z bólu, ale ona nie chciała mnie puścić jak zwykle
- A może gdyby trochę włosów zabrakło, byłabyś ładniejsza? - zachichotała jak reszta
Rozszerzyłam oczy, wyrywając się, ale poczułam, że uścisk się rozluźnia. Widziałam jak włosy zostały obcięte.. Moje włosy, kopnęła mnie w brzuch i zrobiła nożyczkami krechę na policzki i odeszła wraz z przyjaciółmi, śmiejąc się.. Dotknęłam swoich włosów a one były obcięte. Były teraz do ramion, ale.. miałam je do pasa.. Przygryzłam wargę a w oczach pojawiły się łzy.. Chwyciłam włosy i rzuciłam je, kopiąc w kosz, że przewrócił się i wysypała się jej zawartość.. Wybuchnęłam cichym płaczem. Założyłam kaptur z powrotem.. Na policzku leciała mi krew.. Zawsze mnie to spotykało.. Miałam już tego wszystkiego dość.. Nikomu nie zależy.. Wszyscy mają mnie dość..
- Dlaczego.. Dlaczego nikomu nie zależy? - spytałam samą siebie - Wszyscy byliby szczęśliwy, abym się zabiła.. - szepnęłam ze łzami
[Time-skip]
Dzisiaj nadszedł ten dzień.. Mój dzień.. Stałam na krześle a lina była przewieszona na szyi, gotowa do puszczenia i odejścia z tego świata..
1.
2..
3...
Kopnęłam krzesło, że upadło. Brałam chwilowy oddech, ale gdy już miałam zapaść w głęboki sen, z którego nie miałam się obudzić. Czułam, że spadam i rozluźniam się, opadając na podłogę.. Tak jakby, ktoś mnie ratował..?
- Wiesz, że nie powinnaś tego robić - powiedział tajemniczy głos, brzmiał na zmartwionego
Rozszerzyłam oczy, ponownie je zamykając. Dlaczego mnie uratował i dlaczego? Kto by chciał..? Musiałam się dowiedzieć..
- Dlaczego.. mnie uratowałeś? Przecież.. nikomu na mnie nie zależy.. - powiedziałam, siadając i ocierając obolałą głowę
- Każdemu na komuś zależy, ale.. Mi na tobie zależy i nie chcę abyś się zabijała, bo ktoś tak chcę - powiedział, zostawiając mnie w szoku
Przybliżyłam kolana do klatki piersiowej i przytulając je do siebie. Miałam już się odezwać, ale ten tajemniczy głos mi przerwał..
- Zobaczymy się wkrótce [T/I] - powiedział
- C-co? - spytałam, ale jak..? - Skąd znasz moje imię? - spytałam trochę przerażona
Nie otrzymałam odpowiedzi, bo go już to nie było. Wstałam patrząc się przez okno, ale.. Tam nic nie było, sama pustka, ciemność.. Westchnęłam zamykając okno i usiadłam na łóżku. Kim była ta tajemnicza osoba, która uratowała mnie przed moją własną śmiercią? Położyłam się na łóżku, myśląc o tym
Nie wiedząc, że ta tajemnicza osoba, będzie cię obserwowała każdego dnia, aby upewnić się, że już nigdy tego nie zrobisz..
[Dziękuje za przeczytanie!] <33
YOU ARE READING
Sans AU'S x Reader [One Shots]
RandomJest to mój pierwszy One Shots, wiec proszę o wyrozumiałość :")