rozdział 2

4.4K 205 15
                                    

Obudził mnie dźwięk budzika, po jego wyłączeniu leżałam jeszcze chwilę i dopiero w tedy postanowiłam wstać. Skierowałam swe kroki do łazienki, wzięłam szybki prysznic i zrobiłam makijaż. W samym ręczniku poszłam do garderoby i założyłam bieliznę. Ubrana tylko w koronkowy stanik i majtki poszłam zjeść śniadanie. Została mi godzina do przyjazdu Alice. Postanowiłam zrobić sobie płatki z mlekiem. Nalałam mleka do miseczki, a do tego nasypałam swoich ulubionych czekoladowych płatków tak przygotowany posiłek postawiłam na białym blacie wysepki. Sama usiadłam na wysokim, czerwony stołku po drugiej stronie i zabrałam się za jedzenie. Oczywiście jak to ja zalałam się mlekiem, to dlatego nie włożyłam sukienki od razu. Posprzątałam po sobie i poszłam się ubrać. Założyłam sukienkę i szpilki, przed wyjściem sprawdziłam czy nie mam jakiejś wiadomości od nieznajomego, niestety. Niektórzy powiedzieli by że sama proszę się o kłopoty, ale ja jestem tylko ciekawa jaki jest i jakie tajemnice skrywa. Tak naprawdę to chcę go trochę wykorzystać by napisać kolejną książkę. Wena nie spada z nieba, a muszę mieć kolejny hit za miesiąc inaczej przepadnie mi kontrakt. W tym momencie dostaje smsa że Alice czeka na dole, więc biorę jeszcze torebkę i wychodzę z mieszkania, uprzednio zamykając drzwi. Zjechałam windą z dwudziestego piętra i wyszłam z apartamentowca. Na przeciwko wejścia stał srebrny ford przyjaciółki, od razu do niego wsiadłam.

-Hej - przywitałam się

-Witaj słoneczko - uśmiechnęła się do mnie - nie, nie chcemy tego na okładkę - na początku nie zrozumiałam o co chodzi, później zorientowałam się że rozmawia z kimś przez słuchawkę- musisz znaleźć coś innego. Ma się podobać gwiazdce, a nie wydawcy jasne? Okej, zadzwonię później. Przepraszam cię musiałam załatwić nową okładkę.

-Nie masz za co - szepnęłam

Trwałyśmy w ciszy aż do przyjazdu na miejsce. Weszłyśmy do studia gdzie skierowano nas na odpowiednie miejsce. Podłączono mi tam mikrofon i podrasowano makijaż.

-Masz dwie minuty - poinformował mnie pan z obsługi technicznej

-Będę tu na ciebie czekała słoneczko, powodzonka - Alice oderwała się od telefonu i przyjrzała mi się - fajna sukienka

-Dziękuję

-Musisz już wchodzić - za drzwi garderoby wyłonił się ten sam łysy mężczyzna. Odwróciłam się w jego stronę i kiedy byłam już przy drzwiach Alice krzyknęła do mnie.

-Zareklamuj nową książkę

Szłam długim korytarzem za mężczyzną. Dotarliśmy do przestronnego pokoju z dwoma kanapami, kazał mi usiąść na jednej z nich. Za drugich drzwi wyszła młoda dziennikarka. Była ubrana w szary garnitur i czarne wysokie szpilki.

-Dzień dobry - przywitała się i podała mi dłoń - nazywam się Alexa Sarem i proszę się nie denerwować, więc za minutę wchodzimy na żywo.

-I ja mam się nie denerwować - uśmiechnęłam się nieco sztucznie

-Spokojnie, chce pani coś do picia?

-Nie dziękuję

Nagle wokół nas pojawiało się pięciu mężczyzn od obsługi technicznej. Ten za kamerą zaczą odliczać. Pokiwał głową co było znakiem dla Alex.

-Witamy was, dzisiaj na swojej kanapie goszczę autorkę kultowych książek takich jak ''Przepaść'' czy ''Po drodze''. Angel Debachery jedną z najdroższych i najmłodszych pisarek tego pokolenia.

-Przesadziłaś - tym razem mój uśmiech był szczery i zapomniałam już o stresie. Dziewczyna zadawała mi pytania związane z moją ostatnią książką, odpowiadałam na nie bez problemu. Niestety taki się pojawił kiedy to zadała jedno czasem niegroźne pytanie.

True StoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz