W ciszy siedziałam w samochodzie. Oczy utkwione miałam w bocznej szybie. Od czasu kiedy James nakrzyczał na mnie nie zamieniliśmy nawet słowa. Ta cisza była przytłaczająca. Miałam dość, w myślach analizowałam każde słowo wypowiedziane dzisiaj. Każdą chwilę. Nie mogłam uwierzyć że w kilka minut atmosfera między nami się zmieniła.
-Zatrzymaj samochód!!!- krzyknęłam w końcu, emocje uleciały z mojego ciała. Nawet nie wiedziałam że byłam taka zła. Po prostu gdzieś coś we mnie pękło.- Stój!!!- powtórzyłam
-Okej!- z piskiem opon zahamował na poboczu. Nie czkając na jego protesty rozpięłam pasy i szybko wysiadłam z auta, zatrzaskując za sobą drzwi. Po chwili chłopak pojawił się obok mnie, jego mina nie mówiła nic dobrego. Otwierał już usta by powiedzieć to co myśli, prawdopodobnie obrażając mnie, ale wyprzedziłam go.
-Dlaczego? -mój głos się załamał. Odnalazłam jego oczy i szukałam odpowiedzi. Nagle chłopak przybliżył się do mnie, ja cofnęłam się o krok, lecz on nadal stał blisko. Jego oczy pozostałe surowe, bez cienia jakichkolwiek emocji. Czarne tęczówki odzwierciedlały ciemność jego duszy, której bał się pokazać.
Tak bardzo chciałam wiedzieć co teraz dzieje się w jego głowie. Co myśli o mnie, jaki ma plan, co czuje.
Co najzabawniejsze uważałam że kiedy się złościł, trzymał swoje emocje na wodzy by nie wybuchnąć, wyglądał przepięknie. Wszystkie mięśnie były napięte, twarz kamienna, lecz piękna. Tak na prawdę zawsze wyglądał wspaniale. Wiele razy wyobrażałam sobie mojego idealnego mężczyznę, ale teraz przed oczami mam tylko jego.
Walczyłam ze sobą by nie powiedzieć czegoś jeszcze, ale wiedziałam że teraz jego kolej. Niech odpowie na moje pytanie, które wydaje się proste, ale zazwyczaj na takie najtrudniej znaleźć odpowiedź.
Nagle duże i szorstkie dłonie Jamesa znalazły się na moich policzkach, a usta na moich wargach. Całował mnie łapczywie próbując przekazać mi wszystkie emocje. Mieszankę uczuć która wrzała też we mnie.
Na początku zaszokowana nie odwzajemniłam pieszczoty, byłam zaszokowana. Pierwszy raz to on mnie pocałował, a nie ja jego.
Kiedy zabrakło mam powietrza, oderwaliśmy się od siebie łapiąc w płuca życiodajny tlen.
-To jest to czego się bałem, poczułem coś -powiedział cicho James z nadal zamkniętymi oczami. Patrzyłam na niego w ciszy. -Powiedz coś
-Ja też to czuję, ale dlaczego wypierasz to uczycie?
-Mówię ci to od początku, życie to nie książka- powiedział smutno i otworzył oczy by widzieć moją reakcję- Ja... my... nie możemy być razem.- ręce chłopaka owinęły się wokół mojej talii, a nasze czoła oparły się o siebie.
-Ale...- zaczęłam
-Nie, przykro mi. Nie potrafię się zmienić... Odwiozę cię do domu i odejdę, nie będziesz mnie szukać, dobrze?- nie wiedziałam co powiedzieć.
-Ale dlaczego tak mnie traktowałeś? Dlaczego tak na mnie dzisiaj naskoczyłeś? -zapytałam o to co pierwsze wpadło mi do głowy
-Nie sądziłem że tak szybko nas znajdą, wiedziałem że musimy się już rozstać.- westchną
-Poczekajmy do jutra -zaproponowałam i złapałam chłopaka za rękę zaprowadzając z powrotem do samochodu- Przede wszystkim musisz odpocząć -powiedziałam. Miałam wrażenie że nie spałam już od kilku dni, a James też wyglądał na zmęczonego. Wsiedliśmy do auta, odsunęliśmy fotele i rozłożyliśmy je. Ułożyłam się wygodnie i odwróciłam twarz w stronę chłopka.
-Jak mamy już się więcej nie zobaczyć to odpowiedz mi na kilka pytań. - James również odwrócił się w moją stronę -Zapłacę.- zaśmiałam się przypominając sobie nasze spotkanie w kawiarni

CZYTASZ
True Story
RomanceKażda z dziewcząt marzy o swoim księciu z bajki, układa sobie w głowie scenariusze jakie mogą się zdarzyć kiedy z nim będzie. Ja to wszystko spisuję zarabiając tak na życie. Przez całe dnie marzę o niegrzecznych chłopcach i wcielam się w postacie ró...