4. Iza

1.7K 135 21
                                    

Budzę się; we łbie trwa jakaś impreza i jest strasznie gorąco.

Tylko skąd ten żar, jeśli mamy listopad? Może właściciele mieszkania odpalili piec na cały regulator?

Otwieram oczy, czując ból. Całe moje ciało jest obolałe. Trening! Cholerne zakwasy zaczynają mnie bombardować, liżąc każdy mięsień z osobna. Nie mogę oddychać, bo chyba przygniótł mnie głaz. Trochę miękki w dotyku, ciepły.

O kurwa!

Zamieram na chwilę, a potem unoszę głowę i patrzę w śmiejące się brązowe oczy nadkomisarza.

– Cześć. – Całuje mnie szybko na przywitanie, aż mrugam z zaskoczenia.

Czuję cholerne zażenowanie.

Czyżby mnie coś ominęło?

– Cześć.

– W nocy byłaś mniej powściągliwa. – Zaczyna dotykać moich ust, jakby szykował się, aby kolejny raz mnie pocałować.

– Bo byłam pijana? – odpowiadam z wyrzutem. – Czy coś się wydarzyło?

Zaczynam oględziny własnego ciała. Na sobie mam majtki i koszulkę o jakieś pięć rozmiarów za dużą.

– Oprócz radości z bzykanka nic większego cię nie ominęło – kpi bezczelnie.

– Nie odważyłbyś się. – Aż mrużę oczy. – Nie mogłeś spać gdzie indziej?

– Ej, ej! – Podnosi ręce w obronnym geście, śmiejąc się. – To moje mieszkanie i śpię, gdzie wygodniej, a na drugim nie idzie się wyspać.

Co za zboczony palant.

– To mnie trzeba było tam ułożyć.

– Chciałem być gościnny. – Uśmiecha się przebiegle, a ja zaczynam okładać go pięściami ze złości.

Na początku go to bawi – blokuje moje ciosy, śmiejąc się w głos, ale jego pech jest moim pechem i trafiam go od dołu w brodę. Po takim zuchwalstwie zamieram, Darek zaś obezwładnia mnie, przygniatając tułowiem, i blokuje mi ręce nad głową. Zdążam jedynie rozstawić nogi, by móc go zdzielić piętą w nerkę lub kręgosłup.

– Powinienem był cię wczoraj zerżnąć, gdy skamlałaś. – Wypluwa te słowa jak jad. – Przynajmniej oberwałbym za coś.

– To zerżnij. – Sunę stopami wzdłuż jego bioder, zahaczając palcami o bokserki, które z łatwością zjeżdżają z pośladków. – I tak to zrobisz, Daro. – Uśmiecham się kpiąco. – Dziś, jutro albo za tydzień. Zrobisz, bo chemii nie oszukasz, a ciągnie cię od momentu, gdy zobaczyłeś mnie w barze i obłapiałeś wzrokiem.

W końcu udaje mi się zsunąć jego bokserki na tyle, że jego sprzęt się uwalnia, a wtedy oboje zerkamy w tamtym kierunku.

No to mam przewalone.

Daro ponownie zerka mi w oczy i śmiesznie unosi brew.

– Taka wyszczekana... – Kręci głową z krzywym uśmiechem na ustach.

Puszcza moje dłonie i unosi się do pozycji klęczącej. Moje nogi wciąż są przy jego biodrach. Delikatnie sunie dłońmi od kolan aż po rozwidlenie ud. Aż syczę, przypominając sobie o zakwasach. Gdy kciukiem przejeżdża po wzgórku łonowym, mam ochotę pisnąć, bo wiem, co wyczuł. I wtedy, patrząc mi głęboko w oczy, powolutku ściąga mi majtki, chyba tylko po to, bym miała czas go zatrzymać.

Tylko po co? Od początku wiedziałam, że to się stanie, prędzej czy później. Chyba tę formę poznania się też warto mieć za sobą. A może mam udawać, że mi się nie podoba i pokręcić mu z miesiąc tyłeczkiem przed nosem, grając niedostępną? Nie jestem taka, już nie. Nie bzykam się z każdym, nie mam długiej listy partnerów seksualnych, ale skoro czuję że chcę, to chcę. Po co robić komedie?

1. REGUŁY I UKŁADYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz