– Z kolegą z wydziału w Radomiu. – Patrzę mu w oczy, doszukując się reakcji, ale przywdział obojętny wyraz twarzy.
Muszę się nauczyć, że jego poker face jest nie do przebicia. Zero emocji.
– Czyli mieszkałaś z Jackiem – zagaduje, wprawiając mnie w konsternację.
– Dużo wiesz, widzę – aż syczę, świadoma, że rozmowa między nami będzie jedynie dodatkiem do tego, co skądś wygrzebał.
– Dużo czytam, ale nie wszystko było jasne. Myślałem, że powiesz, że mieszkałaś z Dawidem.
No i szok kolejny. Nawet wie o nim?
– W Szczytnie nie było mieszkań koedukacyjnych. – Puszczam mu oczko, gdy siada obok i zaczyna robić nacięcia na wcześniej umytych piersiach z kurczaka.
– Całe cztery lata byliście razem?
Niby pyta, ale zajmuje się obiadem. Niby zerka, ale skupia się na swoich rękach. Cwanie do tego podszedł. Nie czuję presji wywieranej jego spojrzeniem, więc zwierzenia przychodzą mi łatwiej.
– Zdefiniuj „bycie razem" – prycham, – Łaził, to wyłaził, dla niego był to chyba związek, dla mnie niekoniecznie. Seksu potrzebowałam, ale jak zaczął temat pierścionka i wspólnego życia po studiach, tak w tym samym tygodniu zastał mnie w łóżku przyjaciela.
– A więc przespałaś się z jego kumplem, by zrezygnował?
Zamiast odpowiedzieć, zerkam, jak zdecydowanie przesala pierś.
– Nie do końca – bąkam, bo kłamać nie chcę. – Sprawiłam, że uwierzył w zdradę – precyzuję.
– Wiesz, że to przez brak psychologa po tym, co zrobił ci Krystian? – Spogląda na mnie, przerywając przygotowywanie obiadu.
– Nic mi nie jest – prycham wściekle. – Sama się przecież prosiłam. – Uśmiecham się bezczelnie, by zatuszować pojawiającą się w gardle gorycz; gorycz, jaką czuję na wspomnienie reakcji ojca.
– Nie miał prawa, nawet gdybyś mu gołą dupę podstawiła pod nos – warczy.
– Kochany tatuś twierdził zaś, że się o to prosiłam.
Na te słowa Daro aż wstaje, a ja zastygam, wystraszona.
– Wygodne to, he. – Wznosi oczy ku sufitowi i wolno wypuszcza powietrze. – Zjebał sam, a oskarżył ciebie.
– Nie było go tam. – Wzruszam ramionami i sama zaczynam nacierać ziołami pierś, by zając czymś ręce.
– Mimo to powinien cię chronić, ewentualnie po fakcie wspierać i uświadomić, że to nie twoja wina.
– Daro, przestań, nienawidzę współczucia – burczę. – Prowokowałam Krystiana – dodaję cicho. – Manipulowałam, grałam i bawiłam się uczuciami zakochanego faceta. Robiłam to świadomie, wiedząc, że za rok ojciec i tak wyda mnie za kumpla syna.
– Czy wyraziłaś zgodę? – Patrzy na mnie, jakby mnie przesłuchiwał.
– Nie – odpowiadam cicho. – Ale i nie błagałam, by przestał. W swoim starym stylu groziłam, a po wszystkim... – urywam, bo mimo że upłynęło już siedem lat, to nadal nie potrafię tego wyrzucić z pamięci.
– Po wszystkim co?
– Kiedy skończył, zaczęłam szydzić, że ma tak małego, że nawet do błony nie dotarł, a nawet jeśli, to sobie zrobię hymenoplastykę – odpowiadam szeptem, a Daro zasysa powietrze.
– Ty życie stracisz przez to dziamganie, dziewczynko. – Kręci smutno głową. – Stąd cięcie? – Wskazuje na swoim brzuchu, sugerując moją szramę.
CZYTASZ
1. REGUŁY I UKŁADY
Roman d'amourPierwsza część cyklu "Z wyboru". Kraków. Cykl „Rodzina z wyboru" otwiera historia nadkomisarza Dariusza Struzika, którego możemy poznać na dwóch płaszczyznach: jako aroganckiego i twardego funkcjonariusza Wydziału Kryminalnego i jako szczerego, emp...