27. Daro

1.6K 144 29
                                    

Ten tydzień, od kiedy Anka przejęła rządy, jest po prostu pojebany do granic wytrzymałości. Chwilami odnoszę wrażenie, że nawet jak umrę, to zapukają do trumny, abym udzielił im rad. Ratujemy się ze wszystkich stron, silnie zawiązując przynależność pod jednostką chroniącą nas najmocniej – policją. Drugi pomysł pochodzi od Qbeka i tutaj wjeżdża Michalina ze swoim szefem Biur Detektywistycznych. Naszą siłą w nielegalnym biznesie ma być legal.

Kurwa, jaką naszą? Ich! Co ja bredzę.

Mam dość przesiadywania na zmianę na siłowni lub w ich klubie, gdzie kręcą się wszyscy. Nie ufam niektórym, na przykład takiemu Moczanowi. Dlatego po robocie zgarniam Michalinę spod jej firmy, daję jej klucze do mieszkania, by zaczęła szykować strategię, i pędzę do Barbie, jak co wieczór.

Może w końcu ją, do cholery, wypuszczą, bo zamiast się bzykać, to piję wieczorami. Oj, żartuję! Nudno bez niej w domu, a co ja wam będę tłumaczył! Pizdą nie jestem, ale czy twardy kryminalny nie może się przyznać, że się zakochał?

Pomimo jej słów po postrzale wciąż boję się ją uświadomić, co czuję. Ucieknie? Odejdzie? Zakończy wszystko? Myślę, że sama potrzebuje czasu, by się oswoić, zwłaszcza że nie jest świadoma tego, co mamrotała. Wyczułbym. Wbrew temu, co powiedział Łuki w chwili wkurwu, nie zmieniłem się w twardego skurwysyna ze świadomością, że nie potrafi beze mnie żyć, skoro powiedziała słowo na „k". Wręcz przeciwnie, bliźniaczo jak z sytuacją z Gabi. Świadomość, że ją zdobyłem, że jest moja, wywołuje obawę, że na nią nie zasługuję i w końcu odejdzie. Tak, Iza nie jest dupą do łóżka. To wiedziałem, zanim powiedziała, że mnie kocha.

– Co ty taka niecierpliwa? – ironizuję, odbierając telefon od Michaliny tuż pod szpitalem.

– Dzwonię piąty raz, Daro – syczy.

– Robota nie zając, muszę się odmóżdżyć, daj mi pół godziny – stękam, wkurwiony; oni mnie chyba na akord wynajęli.

– Dzwonię od dwudziestu minut, kutasie, bo gdy otworzyłam twoje mieszkanie, nakryła mnie Iza – świszczy, wściekła. – I nie jest moją winą, że wyszła wkurwiona.

Kurwa, kurwa, kurwa!

Stoję jak pizda pod szpitalem, dzwoniąc do Barbie, ale nie odbiera. Nie napiszę jej SMS-a, że to pomyłka, że dałem klucze siostrze Kuby, by przyspieszyła temat układu, bo nie uwierzy. Potrzebuję konfrontacji.

– Streszczaj się. – Słyszę jej spokojny, cichy głos po dwudziestu minutach prób połączenia się.

– Gdzie jesteś, Iza? – pytam, dopasowując się tonem do jej tonu.

– Czy to ważne, gdzie jestem? Masz koleżankę w zastępstwie, Darku. W trójkąty, jak wiesz, się nie bawię.

Martwi mnie jej opanowany głos.

– Gdzie jesteś, Iza? – Zaczynam nienawidzić tego pytania.

– Bezpieczna – próbuje mnie zbyć.

– Gdzie, kurwa, jesteś? – syczę, wściekły.

– W tym tonie nie będę z tobą rozmawiać. – Rozłącza się.

Gdy próbuję dodzwonić się ponownie, wita mnie poczta głosowa, co znaczy, że wyłączyła telefon. Nie chcę tego robić, ale zmuszony sytuacją, postanawiam wykorzystać naszych informatyków, by mi ją zwyczajnie namierzyli. Stopuje mnie SMS: „Zguba u nas".

Klnę po stokroć na zachowanie Izy, wrzucając już kierunek na Mistrzejowice. Pod domem Łagrodzkich piszę wiadomość do brata, by wpuścił mnie cichaczem, i z ogromną satysfakcją zauważam szok na twarzy Barbie, gdy dostrzega mnie w progu salono-kuchnio-jadalni.

1. REGUŁY I UKŁADYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz