14. Daro

1.8K 138 55
                                    

Po odwiezieniu Izy na siłownię, mam ochotę wykręcić pod szpital, odnaleźć Radka i go zajebać. Niech się cieszy, że dostał nożem w nogę, a nie w wątrobę, skurwiel i szmata. I nie, nie mięknie mi rura, bo zrobił to Barbie, tylko bierze mnie szlag, bo zrobił to kobiecie, a daleko szukać nie muszę!

Inka, Anka, Karola, Gabi. I kilka innych, może kiedyś opowiem.

Za każdą z nich skoczyłem w ogień w różnych sytuacjach. Nawet wadząc się przez to z braćmi lub Patrykiem (serio, ja go już nawet bratem nie nazywam, po tym, co zrobił), wplątując się w układy lub podpadając Mironowi, gdy moim partnerem był Aro.

A ona po wszystkim, by ratować mi dupę, zrezygnowała z raportu. Radek wyleciałby na zbity ryj, bo co niby miał? Że prowokowała go w poniedziałek, więc zaatakował ją za głupie dogryzki? Frajer! Szkoda, że zabić nie mogę. Bo nie mogę – tego zakazują reguły 25.17 (nie pytajcie, zanotujcie). Gdyby weszła wewnętrzna, to Łuki do odstrzelenia, połowa z nas by poszła na zwolnienie lub spierdalała. Wiem co znajdą. Układy – jak ich nie masz, to nie funkcjonujesz.

– Ile wie Barbie? – pyta spokojnie Miron.

Dla mnie to lepiej, bo gardło mnie już boli od ciągłego darcia ryja.

– Nic nie wie – wzdycham. – Cwanie węszy, domyśla się i podchodzi, udając obkutą. – Zaczynam się śmiać, widząc zaskoczenie na twarzy bossa. – A ty dałeś się podejść. – Macham mu paluszkiem dla śmiechu. – Jak dziecko po prostu.

– Węszy tylko przy Chemiku czy ma coś na Sicario?

Zamieram.

Nie pomyślałem w tych kategoriach, kiedy prowadziłem z nią rozmowę o Krystianie, ani nie wyczułem, by analizowała wiedzę zdobytą odnośnie do zlecenia zabójstwa kierowcy.

– Nie węszy przy nim i nie zdradzi. – Tego jednego jestem pewien. – Lubi Łukasza i będzie wierna Szumickim. Daję za nią głowę.

– Jeszcze głowę strać, bo z fiutem już się pożegnałeś. – Rechocze. – Jeśli wyczaisz, że udźwignie wiedzę, powiedz. Masz do tego prawo, ale pamiętaj – zerka poważnie – imię „Elżbieta" nie było na liście.

– Nie wiem, o czym mówisz – odpowiadam beznamiętnie.

Mierzy mnie wzrokiem, ale w końcu odpuszcza temat.

– W obliczu zagrożenia szybko się spina. Jest twarda, działa na adrenalinie, która ją motywuje. To dobry materiał na kryminalną. – Cmoka, analizując. – Dałem jej jeden dzień, obserwuj jutro. Jeśli będzie chujowo, ciągnij do roboty. Miałeś jechać jeszcze na Rynek, ale wysłałem już Frediego. Idź na przesłuchania i po prostu zejdź mi dziś z oczu.

– Jak zasalutuję, to mi przypierdolisz? – Śmieję się, już wstając.

– Spieprzyłeś dziś, nadkomisarzu – odpowiada cicho – a Barbie uratowała dupę tobie i nam wszystkim. Bądź tego świadomy. Pamiętaj, że Radek jest z oddziałów. Znasz reguły co do „złotych strzałów".

Ło panie, jakbym sam nie wiedział. No oczywiście, że musiał wypomnieć!

***

Brakuje mi Barbie na przesłuchaniach. Powinna być i obserwować, jak prowadzę rozmowy, by wiedzieć, co pytać, znając treść raportów. Tylko krążę po omacku.

Ojciec i matka są zdruzgotani i niewiele wnoszą do sprawy, a to na wiedzy najbliższych polega się w pierwszej kolejności. Nie są w stanie określić, kiedy córka zniknęła – w domu nie było jej o dziewiętnastej, o dwudziestej zadzwoniła, by na nią nie czekać. Ale co robiła, gdzie była, w czym wyszła – zero! Jedyne, co udaje mi się z nich wyciągnąć, to to, że nie miała stałego partnera, więc podejrzanym może być każdy.

1. REGUŁY I UKŁADYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz