[Pov Midoriya]
((jedenasty czerwca, poniedziałek))
Tak jak kazał nam Aizawa, każdy z nas udał się do swojego pokoju. Osobiście zamieniłem jeszcze słowo z moim mentorem. A dokładniej to on próbował dodać mi otuchy. Usiłował mnie zapewnić, że nic się nikomu nie stanie. Jednak ja wiem, że nie mogę być tego pewien w stu procentach.
Właśnie wstąpiłem do swojego pokoju i pierwsze co zauważyłem, był to otwarty balkon. Od razu do niego podszedłem i zamknąłem.
Ale przecież, ja go dziś nie otwierałem...
Następną niepokojącą rzeczą, którą postrzegłem, było to zielone pudełko oplątane czerwoną wstążką a na nim karteczka z napisem. "Upominek specjalnie dla ciebie Deku".
-Dla mnie upominek..? Jest on od Uraraki?- Zapytałem sam siebie pod nosem rozwiązując kokardkę i powoli zdejmując wieczko.
W środku to co zobaczyłem... Zdziwiło mnie i zaniepokoiło jeszcze bardziej.
-Ale jak?
To było pytanie które sam sobie zadałem, gdy wyjąłem kilkadziesiąt fotografii wykonanych w przeciągu ostatniego tygodnia. Na każdym widniałem ja, a one były wykonane z ukrycia. Ja na treningu z klasą. Ja z All Mightem, także na treningu. Moje wyjście z Todorokim, Iidą i Uraraką do kawiarni, ja na lekcjach u Aizawy... I wiele podobnych. Jednak to nie było wszystko. W pudełeczku zobaczyłem także małą zieloną figurkę przypominającą mnie w wersji bohaterskiej tylko że miejsce na oczy było wypalone i pokryte czerwoną farbą... Jakby tego było mało, w środku było także pudełeczko z czekoladkami. I to tyle. To wszystko z rzeczy które mogłem wyjąć. Bo oprócz nich na dnie był czerwony napis. Napis wykonany z krwi...
"Nie jesteś tak bezpieczny jak mogłoby się wydawać."
Znieruchomiałem, jednocześnie upuszczając wszystko na podłogę.
Moje pytania, na które już wcześniej nie znałem odpowiedzi się potroiły. Dlaczego? O co im chodzi? Śledzą mnie już od tygodnia przynajmniej. Byli na terenie szkoły. Przynieśli to do mojego pokoju w tym samym czasie gdy wszyscy na dole rozmawiali z Aizawą i All Mightem.-Oni tu byli...- Powiedziałem cicho pod nosem, dalej obserwując wszystko co rozsypałem na podłodze, gdy nagle poczułem czyjś wzrok na mojej osobie.
-Deku co ty... Co to do cholery jest?
-Kacchan?- Podniosłem wzrok na osobę stojącą w drzwiach, których nie zamknąłem za sobą.- Shigaraki tu był.- Powiedziałem zaniepokojony tym faktem, ponownie zwracając swój wzrok na rozsypane zdjęcia.
*****
Wszyscy są już na lekcjach, tylko ja jestem z Wszechmocnym, Aizawą, dyrektorem Nezu oraz Kacchanem w pokoju nauczycielskim i czekamy na policję.
-W jaki sposób mogliby dostać się na teren szkoły? Przecież nasza placówka jest strzeżona.
-To prawda All Mighcie. To jest nie możliwe by wstąpili tutaj, chyba że mają w predyspozycji osobę, która potrafi się teleportować w taki sposób by nasze czujniki jej nie wykryły... Albo tak jak myślę od dłuższego czasu w naszych szeregach jest szpieg pracujący dla Ligi Złoczyńców.
Na słowa dyrektora zamarłem z resztą chyba jak blondyn, siedzący obok mnie. Kto może być szpiegiem?
-No dobra.- Po chwili zawarł głos Kacchan, zwracając na siebie uwagę wszystkich tu zgromadzonych.- Ale po co ja tu jestem?
-A po to.- Zaczął Nezu.- Że ty razem z Midoriyą od teraz jesteście na siebie skazani.
-Że co kurwa?!- Warknął wściekle, gdy ja dalej nie potrafiłem się odezwać.- Po co? Na co? Zgłaszam sprzeciw?
CZYTASZ
~*Zagrożeni* [DekuBaku]
FanfictionWłaśnie trwa pierwszy trymestr w klasie drugiej A. Jest początek czerwca a cała klasa wychowawstwa Aizawy nie domyśla się nawet w jak dużym niebezpieczeństwie się zaraz znajdą. A dokładniej jeden z ich uczniów, któremu życie się zawali, a co dziwnie...