[pov Mirdoriya]
((trzynasty czerwca, środa))
Właśnie wracałem z Katsukim do klasy i nie będę kryć, jestem zdenerwowany na Ejiro i Denkiego. Sami zaoferowali mi pomoc, gdy zostałem wezwany przez All Mighta i jasno powiedziałem, by zostali z nim w klasie. W końcu wiadome jest to, że dziecko w szkole średniej będzie wzbudzało rozgłos, a w dodatku obawiałem się, że nastanie coś takiego, co miało miejsce.
-Zdążymy przed dzwonkiem nawet.- Powiedziałem do blondynka, gdy akurat wchodziliśmy do klasy.
Mało kogo zastaliśmy w środku. W sumie się nie dziwię, że jest jedynie Todoroki, Aoyama oraz Tsuyu, bo w końcu jest długa przerwa obiadowa.
-O znalazłeś Bakugo?- Usłyszałem Shoto, który jako pierwszy postrzegł, że wstąpiliśmy do środka.- Kirishima i Kaminari go szukają. Może lepiej napiszę im...
-Nie. Niech go jeszcze poszukają sobie. Przez ich głupotę dwie osoby ucierpiały, niech się pomęczą.- Powiedziałem naprawdę zirytowany, powodując zdziwienie obecnych tu osób.
-A co się stało? Kum.
-Kacchan znów ma poranione dłonie, jakaś dziewczyna wysadzoną twarz. Nic nowego w sumie, jednak jako, że zrobił to czterolatek pewnie już o tym gadają. No i sam fakt, że uciekł a nie wiadomo co Shigaraki planuje. W końcu zużyli jakieś chemikalia, mogą chcieć to jakoś wykorzystać.
-Masz rację.- Odezwał się mój przyjaciel i akurat zaczął dzwonić jego telefon.- Halo? [...] Nie, nie ma tu Bakugo. [...] Jak znaleźć go nie możecie? [...] No, masz rację. [...] Izuku? Eee, nie. Też go nie było. [...] Nic nie powiem. [...] Tak Denki, nie powiem nic Midoriy.
Ja razem z Tsuyu i Kacchanem, tylko słuchaliśmy odpowiedzi Todorokiego, który idealnie zrozumiał jak mu odpowiedzieć, by dać im nauczkę, bo przez ich głupotę wiele osób mogło mieć problemy. Byłem mu wdzięczny, za to, że udawał, jednak czuje już dziwne poczucie winy...
-Czyli ich oszukujemy? Podoba mi się to!- Zawołał blondynek, zadowolony z tego faktu.- Za ile koniec przelwy?
-Za pięć minut, a co tam? kum.
-To może ja się schowam? Dekuuu! Puść mnie, ja się schowam!
-O ile zakład, że będą tak zdenerwowani i spanikowani, że nie zauważą nawet gdy będziesz siedział mi na kolanach?- Zaśmiałem się cicho, na co reszta spojrzała na mnie z niezrozumieniem.
-Przecież zauważą go...
-Chyba nie są na tyle głupi, Midoriya-chan.
-A ja mam dziwne przeczucie, że tak właśnie się stanie.- Powiedziałem dumnie, podchodząc do swojego miejsca, siadając przy biurku. Od razu posadziłem Kacchana na swoich kolanach z racji, że trzymałem go na rękach.- Mogę się nawet założyć.
-Zakład? Przecież przejebiesz na stalcie.
-Jeśli chcesz możemy się założyć. Jeżeli wygram, robisz mi śniadanie a jak przegram to...
-To będziesz moim wolkiem tleningowym.
-Jednorazowo.
-Może być.- Powiedział obojętnie i akurat zaczęły się schodzić osoby do klasy.
Dosłownie minutę przed dzwonkiem do środka wparował Kirishima razem z Kaminarim, którzy byli ewidentnie spanikowani. Jednak gdy zobaczyli mnie ich strach stał się jeszcze bardziej widoczni i niemal z prędkością światła znaleźli się obok mojej ławki.
-Midoriya przepraszamy!
-My nie chcieliśmy!
-To Bakubro uciekł!
CZYTASZ
~*Zagrożeni* [DekuBaku]
FanfictionWłaśnie trwa pierwszy trymestr w klasie drugiej A. Jest początek czerwca a cała klasa wychowawstwa Aizawy nie domyśla się nawet w jak dużym niebezpieczeństwie się zaraz znajdą. A dokładniej jeden z ich uczniów, któremu życie się zawali, a co dziwnie...