25. Kacchan?

418 35 7
                                    

[Pov Narrator]
(Dwudziesty czwarty czerwca, niedziela)

-Mija trzeci dzień jak on śpi. Xavier... Na pewno nic Kacchanowi nie jest?- Zapytał zielonowłosy.

Dochodziła piętnasta godzina trzeciego dnia, gdy to Katsuki zasnął. Brunet wspominał, że może być nieprzytomny od dwóch do nawet czterech dni. Ale... Izuku się po prostu martwił. Cały czas nie ustępował łóżka swojego chłopaka, a gdy to zrobił to był tylko wypadek w ramach konieczności. Nieustannie siedział obok, trzymając blondyna za dłoń i obserwując jego twarz. A gdyby nie fakt, że Xavier pilnował posiłków zielonowłosego, ten zapewne by przestał nawet jeść.

-Nic mu nie jest. Kontroluję jego stan... Twój z resztą też.- Syknął ostatnie zdanie.- Idź, że w końcu spać. Nie spałeś od blisko czterdziestu godzin.

-Ale jeżeli Kacchan obudzi się, gdy ja zasnę?

-To przysięgam, że albo on, albo ja cię obudzimy. Nawet przyśnij na tym krześle, jeżeli tak bardzo nie chcesz iść do łóżka.- Westchnął, podchodząc do blondyna.

-Ale...

-Chcesz by Katsuki się złościł dodatkowo, że z jego powodu siebie zaniedbujesz?- Zapytał podejrzliwie, chcąc podejść ledwie przytomnego chłopaka.

-Nie...

-No właśnie. Nie powiem mu, że się zaniedbujesz od trzech dni, jeżeli chociaż teraz pójdziesz spać na te trzy godziny.

-Ale tylko trzy godziny...- Mruknął kładąc głowę na dłoni chłopaka. Akurat siedział na podłodze, więc nie było to dla niego trudne.- Nie więcej...

-Tak trzy godziny.

-Przypilnujesz... go?- Mruknął sennie, przymykając oczy.

-Tak, was obu będę pilnować.

-Dziękuję...- Szepnął jeszcze i zasnął.

Czarnowłosy tylko się zaśmiał i wziął jeden z kocy, którym okrył śpiącego. Sam jeszcze podłączył świeżą kroplówkę blondynowi i opuścił pomieszczenie. W końcu miał ciągle przy sobie kamerę i a pomieszczenie ma zamontowane mikrofony, więc nie musi pozostawać tu i może kontynuować swoją pracę przy stanowisku oraz dalej kontrolować tę dwójkę.

Cztery godziny później, akurat przybył Aizawa, dowiedzieć się jak sprawy się mają z jego podopiecznymi. Właśnie był przy stanowisku bruneta i z nim rozmawiał, gdy ten dostał powiadomienie, o wybudzeniu się blondyna.

*****

-Ouh...- Mruknął cicho ledwie otwierając oczy.- Czemu mi tak... słabo..?- Mruknął pod nosem, po czym zauważył, że coś unieruchomiło jego dłoń. Powoli podniósł głowę i zauważył śpiącego Izuku.

Nie chcąc go budzić, po prostu opuścił głowę z powrotem na poduszki i zamknął oczy. Po kilku minutach do pokoju wstąpił Aziawa razem z Xavierem. Młodszy od razu podszedł do blondyna, sprawdzając czy wszystko z nim w porządku i zaczął go wypytywać.

-Jak się czujesz?

-Słabo mi... Daj wody.- Powiedział cicho zachrypniętym głosem.

-Musisz się podnieść by się napić.- Zauważył chłopak.

-Ale Deku obudzę. 

-On i tak chciał bym go obudził, gdy tylko wstaniesz. Na pewno ucieszy się gdy ty to zrobisz.- Powiedział spokojnie  uśmiechem na twarzy.

-Ugh... Ale nie mam siły ruszyć ręką, na której on leży.- Warknął, chcąc się oprzeć na wolnej kończynie.

-To ci pomogę.- Zaoferował. Przeszedł naokoło łóżka.- Izuku, obudź się. Halooo.- Zaczął go wołać i delikatnie szturchać w ramię.

~*Zagrożeni* [DekuBaku]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz