[Pov Midoriya]
((Dziesiąty czerwca, niedziela))
-Chłopcze, kończymy na dziś.
-Jeszcze chwilę! Mówiłem, że dam radę dziś podołać temu!
-Od trzech godzin próbujesz... Dochodzi już dwudziesta, a jutro masz szkołę.
-Wszechmocny, proszę jeszcze pięć minut! Dam radę przenieść ten głaz!
-Potrafisz wykrzesać z siebie jedynie szesnaście procent, bez żadnego ryzyka. A najwidoczniej to za mało byś uniósł dwudziestopięciotonowy głaz.
-To podniosę swój poziom! Dwudziestotonowy normalnie daje radę!
-Nie zezwalam. Midoriyo, mój chłopcze. Chcesz znów za bardzo chcieć i uszkodzić swe zdrowie?
Po jego słowach zrezygnowany wyłączyłem swoją moc, zaprzestając swoje próby.
-Nie...- Odezwałem się smutno podchodząc do swojego mentora który w pocieszającym geście poklepał mnie po plecach.
-Jesteś silny. Niedługo dokonasz tego. Nauczam cię dopiero blisko rok i tak samo długo posiadasz One For All, a już zdołałeś odkryć i opanować dwa dary, należące do poprzedników. Widzisz, sam parę ładnych lat posiadałem tę moc a nigdy nawet nie przypuszczałem, że da się odziedziczyć indywidualności poprzedników.
Gdy blondyn, dalej usiłuje mnie przekonać, zaczynamy zmierzać w stronę akademika.
-Ma pan rację.- Mówię uśmiechając się wesoło.- Jednak przysięgam, że dam z siebie wszystko by jak najszybciej podołać memu zadaniu.
-Nie pędź tak bo zgubisz swoje plany.
Po chwili już jesteśmy pod budynkiem, do którego zmierzałem. W końcu muszę się uszykować do spania jak i rzeczy na jutro. Pożegnałem się z moim idolem po czym skierowałem się ku wejściu. Powolnym krokiem, zmierzałem w stronę swojego pokoju, chcąc jak najszybciej się umyć i coś zjeść. Jestem taki głodny!
-Deku!- Usłyszałem nagle głos Uraraki, gdy to wchodziłem po schodach, kierując się do swojego pokoju.
-Tak?- Odwróciłem się w jej stronę.- Coś się stało?
-Co? Nie! nic się nie stało. Chciałam się po prostu zapytać jak się czujesz, bo wyglądasz na wycieńczonego.
-Szczerze? Czuję się tak jak wyglądam.- Zaśmiałem się cicho.- Jednak dalej nie udało mi się podnieść tego głazu.
-Niedługo ci się uda jestem pewna! Jednak nie przemęczaj się tak...
-Spokojnie Uraraka, nic mi się nie stanie. Ale teraz przepraszam cię idę się ogarnąć.
-Dobrze, to do jutra no chyba, że jeszcze się w salonie spotkamy.- Zaśmiała się cicho, na to jej odpowiedziałem "Oczywiście" i udałem się do swojego pokoju.
Na miejscu, pierwsze co odłożyłem z boku swoje metalowe nakładki na buty i podszedłem do szafy z której wybrałem komplet czystych ciuchów (szarą koszulkę i zielone spodenki) po czym jak gdyby nigdy nic, skierowałem się do swojej łazienki. Miałem ochotę zażyć gorącej kąpieli, z której ostatecznie zrezygnowałem, bo jestem wręcz pewny, że bym zasnął w wannie. Tak i więc skorzystałem z prysznicu, a już po chwili gdy już byłem uszykowany, skierowałem się do kuchni w której zastałem Kacchana... Naprawdę? Od naszej walki w tamtym tygodniu o której dosłownie nikt nie wie, miałem w planach go unikać!
-Tsh.- Fuknął, gdy zauważył moją obecność, po czym tak po prostu sobie wyszedł.
-Też miło cię widzieć...- Mruknąłem pod nosem, gdy ten mnie wyminął.
CZYTASZ
~*Zagrożeni* [DekuBaku]
FanficWłaśnie trwa pierwszy trymestr w klasie drugiej A. Jest początek czerwca a cała klasa wychowawstwa Aizawy nie domyśla się nawet w jak dużym niebezpieczeństwie się zaraz znajdą. A dokładniej jeden z ich uczniów, któremu życie się zawali, a co dziwnie...