- Dwór Smoczych Skrzydeł? - twarz Rhysana wydała mi się być aż zatopiona w ciekawiości i niepewniości - To nie ten ósmy Dwór?
- Tak - odparłam mu spokojnym tonem i spojrzałam w stronę Kasjana, który chciał zadać następne pytanie
- To się stało jeszcze przed wojną, prawda? - zapytał
- Dokładnie pięćdzesiąt pięć lat przed wojną - sprostwałam
- Przydałaby się Amrena - szepną Kasjan z lekką rezygnacją w głosie - Ona kojarzy takie rzeczy i od tego jest
- Opowiesz nam o tym kim są Vasidi? - Rhys wydawał się dalej być zaciekawiony całą sytuacją
- No i co się stało z tym wszystkim - dorzucił Azriel, nieco się przeciągając, by za chwilę znów oprzeć się o uchylone okno.
- Jeśli będziecie chcieli wysłuchać historię Dworu i przy tym nieco mojej smętnej historii to jasne bez problemu. - powiedziałam i znowu spojrzałam na chwilę w stronę pieśniarza cieni, a wyraz jego twarzy wydawał się być taki...inny niż kiedyś, bardziej smutny jakby bez życia.
- Zaczynaj - pośpieszył mnie Rhys, wyrywając przy tym z zamyślenia
- Na początku kiedy wszystko było tworzone, kocioł powołał do życia ogromne bestie, które miały żyć na szczytach gór na niewielkiej wyspie. - myślami wróciłam do chwil kiedy siedziałam przy niewielkim stoliku w nadwornej bibliotece wspólnie z Jawanghiren, kiedy opowiadał mi tą historię po raz pierwszy , by teraz powtarzać ją słowo w słowo tak jak on mi ją przedstawił -Pierwszemu z nich, smokowi o idealnie czarnych łuskach i oczach w kolorze węgla, podarował też coś co już teraz stało się tylko pogłoską. Smok otrzymał od kotła medalion ze srebra z czarnym diamentem, zwany też jako Medalion Sprzymierzenia i dzięki jego magii zmienił się w fae wysokiego rodu by móc zapanować nad swoimi skrzydaltymi braćmi. Niektórych z nich tak jak siebie zmienił w fae i po tym dokonaniu został nazwany pierwszym księciem Dworu Smoczych Skrzydeł, którego nazwa wzięła się od skrzydeł spoczywających na barkach każdego z jego ludzi i na jego własnych, przypominających skrzydła jego łuskowatych pobratymców.
- Lata później kiedy książę był już w podeszłym wieku, mając troje dzieci, rozdzielił między nie moc medalionu. Swojego pierworodnego syna obdarzył umiejętnością, jaką on sam otrzymał, widząc w nim waleczność mianował go Velirem, czyli obrońcą, który potrafił zmieniać swój kszatut i stawać się smokiem, by móc chronić swojego Dworu. Drugiego syna mianował Velersem, czyli pogromcą, dlatego że ten zawsze sprawiał wrażenie zawziętego wojownika, zdolnego pokonać każdą przeciwność, on władał wszystkimi czterema żywiołami, by w razie potrzeby móc zapanować nad bestiami siłą lub tak jak brat móc ramię w ramię chronić spuścizny po ojcu. - zamilkłam na chwilę zbierając myśli by za chwilę kontynuować - Ostatnia była córka, którą władca wyjątkowo ukochał bardziej niż synów, ze względu na sposób jaki żyła, w sposób podobny do jego własnego, w sposób związany z łagodnością i cenieniem każdej napotkanej istoty lecz potrafiła także zatopić się w zemscie, przez co kiedy ten nadawał jej moc, nazwał ją Vasidi, czyli dosłownie tłumacząc mścicielem, którego moc związana była z zapomnianymi duszami, nad którymi ten mógł zapanować ale także stać się jednym z nich czy móc powołać ich do broni kiedy była na to potrzeba, ale też wyssać lub nadać życie duszy która upada, miał też moc zapanowania nad duszami i umysłami istot żywych by użyć ich w rozważnym celu, właśnie na przykład dla potrzeb zapanowania nad bestiami w sposób nie potrzebujący siły.
- Moc jaką posiadła córka, wydawała się i właściwie dalej jest zagadką, czego tak naprawdę mogą dokonywać Vasidi. Wielu próbowało ustalić jakie tak dokładnie mogą mieć umiejętności zarówno ona jak i jej następcy, ale kiedy badania zostawały rozpoczynane, ani razu nie zdążyły być skończone, a za każdym razem dowiadywano się tego jak niektórzy Vasidi potrafią na przykład przemieniać się w ducha. - uśmiechnęłam się lekko kiedy napotkałam zaskoczony wzrok Kasjana i przeszłam do dalszej części opowieści, która przypomniała mi inną opowieść przez którą lekko zatopiłam się w myślach by za chwilę wzdrygnąć się, zarówno na samo jego wzpomnienie jak i dlatego że pieśniarz cieni nagle usiadł po drugiej stronie siedzenia, co mnie nieco zaskoczyło - Tak naprawdę chodziło o to że przez czas, jaki zdążył minąć od utworzenia świata, przez Dwór przewijało się coraz więcej Vasidi, które nie potrafiły i nie chciały słuchać się władzy następców trójki książąt i chciały przejąć władzę nad ich duszami i umysłami ale też zawładnąć nawet nad całym znanym światem. Często używały swoich mocy i próbowały zawładnąć nad siedzącymi na tronach Velirami lub Velerserami, przez co lud zaczął się buntować aż w końcu doprowadziło to do tego że wymordowano wszystkich tych, którzy w jakimkolwiek stopniu byli następcami mocy mścicielki.
- Sami wymordowali swoich? - zapytał z niedowierzaniem Kasjan, poprawiając się nieco w fotelu, chyba historia nieźle go zaciekawiła
- Tak, wszystkich co do jednego
- Chyba jednak z wyjątkiem - wtrącił Rhys i spojrzał na mnie wymownie
- Niestety mój drogi - sama poprawiłam się nieco na swoim siedzeniu, co chwilę przeskakując po spojrzeniach przyjacioł - Z tego co wiem to moc medalionu działała podobnie do mocy jaką posiada aktualnie kocioł, tylko że chodziło bardziej o to że moc medalionu nie przechodziła dziedzicznie, co znaczy ze jeśli rodzice posiadali jedną z trzech mocy książąt nie znaczyło to że dziecko także ją otrzyma, bo ten może uznać że dziecko jest niegodne do odziedziczenia cząstki jego magii. Mówiono mi że zdarzało się że przez długie lata w Dworze nie narodził się nikt, u kogo później przejawiła się magiczna moc.
- To kto w takim czasie należał do jego wojsk? - siedzący cicho Azriel w końcu się odezwał - Skoro to obrońcy i pogromcy mieli chronić Dworu?
- To nie tak że tylko oni mieli to robić - wyjaśniłam obracając głowę w jego stronę i patrząc w ciemne oczy - Chodziło bardziej o to że Ci będą zajmować jakby wyższe stanowiska, bo zazwyczaj tacy uczyli się walki już od małego dziecka, a jeśli nie było takich jak oni, w wojsku znajdowali się zwykli fae należący do Dworu
- Dobrze więc - Rhys zamyślił się chwilę jakby ważąc w głowie każde słowo - To jak było z tobą?
____________________________
Dobra może robię zbyt dramatycznie przerwy w tych rozdziałach ale ten jakoś wyjątkowo mi się wydłużył... ale chyba nie będziecie mieć mi tego za złe 😉
Ogólnie chciałabym zapytać was czy nie odbiegam zbytnio od całego sedna opowieści, bo często zdarza mi się odbiegać od tego do czego chciałbym dotrzeć 😅
CZYTASZ
Dwór Serca Cienia - Azriel | Dwór Cierni i Róż
FanfictionNa początku Prythian dzielił się na osiem dworów, lecz jeszcze przed czasami Amaranthy, Dwór Smoczych Skrzydeł w którym żyły istoty panujące nad smokami żyjącymi na jego terenach został zniszczony przez Hybernijczyków i zapomniany przez ówczesnych...